Zdrajca
Obudziły mnie promienie słońce, dostające się przez okno.
- Dzień dobry wilczku - powiedział Klaus.
- Dzień dobry - odpowiedziałam.
- Jakie plany na dzisiaj? - spytał przybliżając się do mnie.
- Myślałam, żeby w końcu pojechać do Salvatorów, porozmawiać z nimi - powiedziałam.
- Moge cię zawieść jak chcesz - zaproponował blondyn.
- Nie, dam sobie radę - odpowiedziałam.
- Nie wątpie wilczku - powiedział.
- A ty jakie masz plany duży zły wilku? - zapytałam.
- Napewno muszę zająć się swoimi hybrydami ostatnio się buntują, a ja nienawidzę takich rzeczy -
- Jest zawsze przyczyna buntu poszukaj jej z tego co mi wiadomo uwolniłeś ich od przemiany, więc powinni ci być oddani według naszej natury mają cię za alfe, a jeżeli nagle przestają to musi być tego większy
powód - wytłumaczyłam.- No to mam zajęcie, poszukać przyczyny buntu będzie ciekawie, a tobie dziękuje za radę wilczku - powiedział.
- Dlaczego nazywasz mnie wilczkiem? - spytałam.
- Ponieważ mi się tak spodobało. Ja jestem dużym złym wilkiem, a ty wilczkiem. Idealnie pasuje - odpowiedział.
- Ja będe się zbierać - powiedziałam.
Chciałam wstać, ale Klaus przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował.
- Do zobaczenia wilczku - powiedział.
- Do zobaczenia duży zły wilku, tylko nikogo
nie zabij - odpowiedziałam.- Dobra, obiecuje -
Wstałam z łóżka, wziełam koc, owinełam się w niego i poszłam do swojego pokoju. Wybrałam z szafy czarne jeansy i szarą bluzę. Założyłam komplet.
Wziełam kluczyki od hybrydy auta.
Raczej się nie obrazi za pożyczenie auta - pomyślałam.
Wyszłam z domu, wsiadłam do samochodu i odjechałam.
Po kilku minutach dojechałam pod pensjonat Salvatorów. Weszłam do środko, odrazu na wejściu pojawił się Damon.
- BRACIE ZDRAJCZYNI PRZYSZŁA - krzyknął Damon.
Na dół zszedł Stefan, patrzył na mnie wrogo, zabolało
mnie to.- Po co przyszłaś? - spytał Stefan.
- Porozmawiać, odkąd zniknełam nie odzywaliśmy się do siebie, nawet nie spytałeś kto to zrobił - odpowiedziałam.
- Szczerze nie obchodzi mnie to. Z tego co wiem teraz działasz z pierwotnymi - mówił Stefan.
Trafił w punkt jego słowa mnie strasznie zabolały.
- Klaus mnie uratował, gdyby nie on w tej chwili leżałabym zakopana w ziemi i robaki by mnie zjadały, bo wasz przyjaciel Tyler stwierdził, a dobra porwiemy ją, nafaszerujemy tojadem i zabijemy.
Świetny pomysł. - uniosłam lekko głos.- Gorszej ściemy nie mogłaś wymyśleć? - spytał Damon.
- Uważacie, że kłamie okej jak chcecie -
- Przyszłaś po swoje rzeczy jak tak to są na
górze - powiedział Damon.- Nie obchodzą mnie moje rzeczy róbcie sobie z nimi co chcecie, spalcie, wywieździe na śmietnik, co kolwiek. Przyszłam porozmawiać, a wy mnie nazywacie zdrajczynią. Mam was gdzieś. A ty Stefan jak będziesz potrzebował pomocy nie dzwoń do mnie nigdy więcej. Gratulacje macie kolejnego wroga. Żegnam - wyszłam, trzaskając drzwiami.
Przyznam zabolały mnie słowa Stefana nigdy bym go nie zdradziła, nawet o tym nie pomyślałam. W jednym mieli racje zaczełam działać z pierwotnymi. Salvatorowie i ich paczka mają kolejnego wroga. Zobaczymy jak sobie ze mną poradzą.
CZYTASZ
Enemies To Lovers
FanfictionWszystko zaczeło się od przyjaźni dwóch osób Elizabeth Maximoff i Stefana Salvatore. Pewnego dnia do Mystic Falls przyjeżdża rudowłosa kobieta, aby pomóc przyjacielowi w potrzebie. Co się wydarzy jak pozna pierwotną hybrydę Niklausa Mikaelsona? Będ...