Rozdział 10

805 32 0
                                    

Zdrajca

Obudziły mnie promienie słońce, dostające się przez okno.

- Dzień dobry wilczku - powiedział Klaus.

- Dzień dobry - odpowiedziałam.

- Jakie plany na dzisiaj? - spytał przybliżając się do mnie.

- Myślałam, żeby w końcu pojechać do Salvatorów, porozmawiać z nimi - powiedziałam.

- Moge cię zawieść jak chcesz - zaproponował blondyn.

- Nie, dam sobie radę - odpowiedziałam.

- Nie wątpie wilczku - powiedział.

- A ty jakie masz plany duży zły wilku? - zapytałam.

- Napewno muszę zająć się swoimi hybrydami ostatnio się buntują, a ja nienawidzę takich rzeczy -

- Jest zawsze przyczyna buntu poszukaj jej z tego co mi wiadomo uwolniłeś ich od przemiany, więc powinni ci być oddani według naszej natury mają cię za alfe, a jeżeli nagle przestają to musi być tego większy
powód - wytłumaczyłam.

- No to mam zajęcie, poszukać przyczyny buntu będzie ciekawie, a tobie dziękuje za radę wilczku - powiedział.

- Dlaczego nazywasz mnie wilczkiem? - spytałam.

- Ponieważ mi się tak spodobało. Ja jestem dużym złym wilkiem, a ty wilczkiem. Idealnie pasuje - odpowiedział.

- Ja będe się zbierać - powiedziałam.

Chciałam wstać, ale Klaus przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował.

- Do zobaczenia wilczku - powiedział.

- Do zobaczenia duży zły wilku, tylko nikogo
nie zabij - odpowiedziałam.

- Dobra, obiecuje -

Wstałam z łóżka, wziełam koc, owinełam się w niego i poszłam do swojego pokoju. Wybrałam z szafy czarne jeansy i szarą bluzę. Założyłam komplet.

Wziełam kluczyki od hybrydy auta.

Raczej się nie obrazi za pożyczenie auta - pomyślałam.

Wyszłam z domu, wsiadłam do samochodu i odjechałam.

Po kilku minutach dojechałam pod pensjonat Salvatorów. Weszłam do środko, odrazu na wejściu pojawił się Damon.

- BRACIE ZDRAJCZYNI PRZYSZŁA - krzyknął Damon.

Na dół zszedł Stefan, patrzył na mnie wrogo, zabolało
mnie to.

- Po co przyszłaś? - spytał Stefan.

- Porozmawiać, odkąd zniknełam nie odzywaliśmy się do siebie, nawet nie spytałeś kto to zrobił - odpowiedziałam.

- Szczerze nie obchodzi mnie to. Z tego co wiem teraz działasz z pierwotnymi - mówił Stefan.

Trafił w punkt jego słowa mnie strasznie zabolały.

- Klaus mnie uratował, gdyby nie on w tej chwili leżałabym zakopana w ziemi i robaki by mnie zjadały, bo wasz przyjaciel Tyler stwierdził, a dobra porwiemy ją, nafaszerujemy tojadem i zabijemy.
Świetny pomysł. - uniosłam lekko głos.

- Gorszej ściemy nie mogłaś wymyśleć? - spytał Damon.

- Uważacie, że kłamie okej jak chcecie -

- Przyszłaś po swoje rzeczy jak tak to są na
górze - powiedział Damon.

- Nie obchodzą mnie moje rzeczy róbcie sobie z nimi co chcecie, spalcie, wywieździe na śmietnik, co kolwiek. Przyszłam porozmawiać, a wy mnie nazywacie zdrajczynią. Mam was gdzieś. A ty Stefan jak będziesz potrzebował pomocy nie dzwoń do mnie nigdy więcej. Gratulacje macie kolejnego wroga. Żegnam - wyszłam, trzaskając drzwiami.

Przyznam zabolały mnie słowa Stefana nigdy bym go nie zdradziła, nawet o tym nie pomyślałam. W jednym mieli racje zaczełam działać z pierwotnymi. Salvatorowie i ich paczka mają kolejnego wroga. Zobaczymy jak sobie ze mną poradzą.

Enemies To Lovers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz