Rozdział 13

694 25 0
                                    

Zgoda

Siedziałam sobie w swoim pokoju z tego co wiem wszyscy pierwotni wyszli. Czytałam książke, tak dokładnie to moje ulubione zajęcie.
Zadzwonił mój telefon, wzięłam go do ręki na ekranie wyświetlił mi się " Duży zły wilk 🥴 ", odebrałam.

- Wilczku potrzebujemy twojej pomocy - powiedział.

- Gdzie jesteście? - spytałam zmartwiona.

- W domu Salvatorów -

- Dobra zaraz będe -

Wiedziałam, że teraz nadejdzie spotkanie z braćmi Salvatore. Podeszłam do szafy wybrałam zwykłe niebieskie jeansy, szarą bluze zakładaną z kapturem i do tego conversy.

Wziełam kluczyki od czarnego mercedesa, zamknełam dom i wyszłam. Wsiadłam do samochodu, odpaliłam go, pojechałam.

Pod pensjonatem byłam w jakieś 15 minut. Weszłam jak do siebie.

- No jestem już. Co się stało? - powiedziałam.

Byli tam wszyscy Damon, Stefan, Caroline, Bonnie, Matt, Klaus, Rebekah i Elijah.

- Potrzebujemy twojej pomocy, ponieważ ty jako jedyna jesteś wilkołakiem - powiedział Stefan

- Do czego wam jestem potrzebna? - spytałam.

- Do tego - powiedział Stefan wskazując na leżącego chłopaka.

Podeszłam bliżej chłopaka, był wilkołakiem. Odsłoniłam jego ranę na brzuchu, wyczułam zapach tojadu, ale nie zwykłego.

- Ma w sobie tojad, ale bardzo rzadką odmianę. Trudno jest go zdobyć, bo jest go strasznie mało. Jedyne miejsce gdzie rośnie jeszcze z tego co wiem jest w
Alpach. - powiedziałam.

- Ktoś specjalnie pojechał tak daleko, żeby przynieść sobie tojad? - zapytał Damon.

- Nie, raczej jest tu ktoś kto pochodzi z watahy w
Alpach - odpowiedziałam.

Nagle coś wleciało przez okno, był to kamień. Podeszłam w miejsce gdzie wylądował, zobaczyłam przyczepioną do niego kartkę.
Wziełam ją i przeczytałam na głos.

- Spotkajmy się o 22:00 w starych magazynach za
miastem -

- No to mamy wycieczkę - powiedział Damon.

Była godzina 15:00, więc mieliśmy jeszcze 7 godzin do tajemniczego spotkania.

Podszedł do mnie Stefan.

- Możemy porozmawiać? - zapytał.

- Jak musimy - odpowiedziałam.

Poszliśmy przed dom.

- Chciałem cię przeprosić za to, że ci nie
uwierzyłem - powiedział Stefan.

- Co tak nagle zmieniłeś zdanie? - spytałam.

- Od jakiegoś czasu nie pasowało nam zachowanie Tylera był ciągle nieobecny w końcu Caroline się zdenerwowała i go sprowokowała, wtedy nam wszystko powiedział, ale ugryzł dziewczynę, dlatego byliśmy po krew
Klausa - wytłumaczył.

- Wiesz, że zwykłe przepraszam nie wystarczy. Ja tu przyleciałam specjalnie, żeby ci pomóc, a ty mnie zostawiasz na lodzie, gdyby nie pierwotni to bym wyjechała i nie wróciła - wyznałam.

- Teraz jesteś blisko w pierwotnymi? - spytał.

- Jak widać. Stefan oni nie są źli po prostu zostali skrzywdzenii ty chciałbyś żyć prawie 1000 lat? -

- No nie, ledwo sobie radzę, a żyje prawie 200 -

- No właśnie to postaw się w ich sytuacji żyją prawie 1000 lat przeżywali każdą wojne, widzieli jak ludzie się zabijają bez powodu to odbija się na człowieku, a po czasie sami stali się potworami, żeby przeżyć - powiedziałam.

- To ja tutaj wygłaszałem mowy i pouczałem cię, a teraz rolę się odwróciły - zaśmiał się.

- Nie moja wina, że jesteś idiotą i uwierzyłeś
Tylerowi - również się zaśmiałam.

- Ej nie jestem idiotą - bronił się.

- No napewno, ale za to cię kocham Stefcio -

- No ja ciebie też moja młodsza siostrzyczko -

Przytuliliśmy się.

Z Stefanem traktowaliśmy się jak rodzeństwo. Nie którzy nawet myśleli, że naprawdę nim jesteśmy. On mnie traktuje jak młodszą siostre czasami nawet zachowuje się jakby był moim ojcem, a dla mnie jest starszym bratem.

Wróciliśmy do salonu. Zauważyliśmy, że Klaus i Damon się kłócą.

- Dobra koniec. Dzisiaj musimy działać razem, odłóżcie wszystkie sprzeczki chociaż na ten jeden dzień na
bok - powiedziałam.

To była prawda czekało nas tajemnicze spotkanie. Nikt nie wiedział czego można się spodziewać. To mnie przerażało.

Enemies To Lovers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz