Rozdział 22

608 20 0
                                    

Szok

Obudziły mnie krzyki czy oni naprawdę nie potrafią rozmawiać tylko się drą na siebie. Zeszłam do salonu, a obok mnie przeleciała butelka, złapałam ją.

Spojrzeli na mnie, byli w szoku.

- No co? - spytałam.

- Nie powinnaś tego złapać - powiedziała.

- Chyba dobrze, że złapałam takto miałabym ją rozbitą na głowie - odpowiedziałam.

Podeszłam do Rebeki i podałam jej butelke. Usiadłam na fotelu.

- A teraz o co się kłóciliście? - zapytałam.

- Klaus wpadł na bardzo dobry plan, zabijając
czarownice - odpowiedziała blondynka.

- Słucham? - spytałam.

- Ale wzbudziłem zaufanie Marcela - powiedziała hybryda.

- Nie popieram tego, ale jak zdobyłeś zaufanie Marcela to dobrze - odezwałam się.

- No widzisz moja ukochana się ze mną
zgadza - odpowiedział dumnie Klaus.

- Jesteście siebie warci - wyznała blondynka.

Wziełam poduszkę i rzuciłam nią w Rebeke ta ją odrazu złapała.

- Wiecie co idę zadzwonić - odezwałam się.

- Do kogo? - spytał Klaus.

- Do starego przyjaciela w końcu wyjechałam bez pożegnania i jeszcze pomyśli, że przewracam się w
grobie - odpowiedziałam.

Poszłam do pokoju, wziełam telefon i wybrałam numer do Stefana.

- Halo - powiedział głos po drugiej stronie.

- Hej Stefcio to ja Elizabeth mam nadzieje, że mnie jeszcze pamiętasz -

- Boże gdzie ty jesteś? Wszystko w porządku? -

- Spokojnie nic mi nie jest, a po drugie jestem w Nowym Orleanie -

- Z pierwotnymi? -

- Tak nie mam innego wyjścia - zaśmiałam się.

- O czym ty mówisz? - spytał zaniepokojony.

- A o tym, że jestem w ciąży -

- Co? - był w szoku.

- Uprzedze twoje pytanie tak z Klausem -

- Ale jak przecież - nie dałam mu dokończyć.

- Tak jest pierwotnym wampirem, ale uwolnił swoją nature wilkołaka, więc połącz fakty - odpowiedziałam.

- Chyba zaczynam żałować, że wtedy zgodziłem się na to żebyś odwracała uwagę Klausa - zaśmiał się.

- Ja to słysze - wykrzyknął Klaus.

- Nie podsłuchuj prywatnych rozmów - odkrzyknełam do hybrydy.

- Twoje zawsze będe - krzyknął.

- Dobra Stefan muszę kończyć, bo w tym domu nie da się przeprowadzić prywatnej rozmowy -

- Okej mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy -

- Spokojnie nie pozbędziesz się mnie tak łatwo - wyznałam.

- Do zobaczenia Eliza -

- Do zobaczenia Stefcio -

Zakończyłam rozmowę. Zeszłam na dół.

- Jesteś okrutny - powiedziałam do Klausa.

Znalazł się przy mnie.

- Bo podsłuchuje twoje rozmowy? - spytał.

- Tak. Chciałam sobie porozmawiać prywatnie z przyjacielem -

- Zaczynam być zazdrosny o twoją relacje z młodym Salvatorem -

- Nie masz o co. Jestem teraz tutaj z tobą, a nie w Mystic Falls i noszę twoje dziecko, więc nie uwolnię się już od ciebie -

- No i dobrze mi się to podoba -

Podszedł do mnie i pocałował, oddałam gest.
Odsuneliśmy się od siebie, a do salonu gdzie byliśmy weszła Hayley.

- Przeszkadzam w czymś? - spytała Hayley.

- Nie, spokojnie - odpowiedziałam uśmiechając się ciepło do niej.

Poszła do kuchni.

- Jakoś jak pierwszy raz tu przyjechałaś patrzyłaś na nią wrogo - odezwał się Klaus.

- Nie prawda - broniłam się.

- Wiem, że byłaś o mnie zazdrosna -

- Może - droczyłam się z nim.

- Mnie nie oszukasz - odpowiedział.

- Mhm -

Zaczełam kierować się do pokoju, a Klaus za mną. Weszłam do swojego pokoju i zobaczyłam, że nie ma moich rzeczy, spojrzałam na hybryde.

- Zapomniałem ci powiedzieć, że od dzisiaj mieszkasz ze mną w pokoju - odpowiedział.

- Chcesz mnie mieć przy sobie, czy się o mnie
martwisz? - zapytałam.

- To i to - powiedział.

Poszłam do pokoju Klausa i tak jak mówił wszystkie moje rzeczy tu były. Reszte dnia spędziłam czytając książke.

Wieczorem położyłam się do łóżka, a Klausa jeszcze nie było.

W nocy obudził mnie krzyk hybrydy.

- Hej co się stało? - spytałam go. Był przerażony.

Przytulił mnie, a ja wtuliłam się mocniej wiedziałam, że tego potrzebuje.

- Co ci się śniło? - zapytałam.

- Śniło mi się, że umarłaś - odpowiedział dalej przerażony.

- Hej spójrz na mnie - wykonał moje polecenie.

- Jestem tutaj i nigdzie się nie wybieram - powiedziałam.

- Elizabeth wyjdź za mnie - odezwał się nagle.

- Klaus co ty gadasz? - spytałam zszokowana.

- Idź spać porozmawiamy rano, jak będziesz
pamiętał - powiedziałam.

Położyliśmy się obydwoje, hybryda przyciągnął mnie do siebie. Zasnełam przy boku mężczyzny, którego kocham.

Enemies To Lovers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz