Rozdział 16

686 24 1
                                    

Prośba pomocy

Obudziły mnie krzyki Rebeki.

- Dzień dobry - powiedział Klaus.

- Dzień dobry - odpowiedziałam zaspana.

- Dziwie się, że wcześniej cię wrzaski naszej Rebeki nie obudziły. Drze się tak od jakiś 30 minut na Kola - wyjaśnił blondyn.

- Współczuje mu -

Leżeliśmy wtuleni w siebie, czułam się bezpiecznie. Nagle do pokoju wparowała Rebekah.

- Klaus powiesz coś naszemu kochanemu młodszemu bratu, że nie może sobie tak wychodzić, wracać o której chce i żywić się kim popadnie, bo ja nie zamierzam cały czas po nim sprzątać - była wściekła.

- Nie widzisz, że jestem zajęty - odpowiedział blondyn.

- Wybaczcie, że wam przeszkadzam gołąbeczki, ale w tej chwili Klaus musisz zająć się naszym młodszym bratem on nie panuje nad sobą, a ja mam tego serdecznie dość -

- Dobra, a teraz wyjdź z tego pokoju, bo muszę się
ubrać - powiedział Klaus.

- Idź pomóc bratu. Już się lepiej czuje - powiedziałam.

- Napewno? - spytał z troską.

- Tak, jak coś to Rebekah jest też w domu -

- No okej -

Zaczął mnie gilgotać.

- Klaus przestań - śmiałam się jak małe dziecko.

- A co z tego będe miał? - spytał gilgocząc mnie dalej.

- Zobaczysz tylko przestań mnie
gilgotać - odpowiedziałam.

Przestał, leżeliśmy dalej wtuleni.

- Idź się ubieraj, bo nie chce słuchać kolejnych wrzasków wściekłej Rebeki - odezwałam się.

Posłuchał mnie, ale jeszcze jak wstawał pocałował mnie czule. Ubrał się i zniknął.

Leżałam tak i myślałam nad tym co się stało w ostatnich dniach, zwłaszcza o tym czego ta druga przepowiednia dotyczyła muszę chyba porozmawiać z jakomś czarownicą Bonnie, zadzwonie do niej.

Wziełam telefon i wybrałam numer do Bennett.

- Halo słucham? - powiedziała Bonnie.

- Hej Bonnie to ja Elizabeth mam do ciebie taką małą prośbe o pomoc - odpowiedziałam.

- A w czym dokładnie? - spytała.

- To nie jest rozmowa na telefon mogłybyśmy się spotkać w Mystic Grill za 2 godziny? - zaproponowałam.

- Okej to do zobaczenia - odpowiedziała czarownica.

- Do zobaczenia -

Wygrzebałam się z łóżka, wybrałam czarną przewiewną sukienke w kwiaty, usiadłam i zaczełam czytać książke.

Mineło półtorej godziny, zabrałam torbe do której spakowałam telefon i klucze. Zeszłam na dół, ubrałam białe trampki.

- WYCHODZE - krzyknełam.

Pojawiła się przede mną Rebekah.

- Gdzie idziesz i z kim? - spytała.

- Ide spotkać się z Bonnie, a gdzie to ci nie powiem, ponieważ wiem, że pójdziesz za mną i nawet o tym nie myśl - odpowiedziałam.

- Uważaj na siebie, bo Klaus mnie zabije jak coś ci się stanie - powiedziała.

- Dobra będe -

Wyszłam z domu postanowiłam się przejść na nogach do Mystic Grilla, mały spacer nie zaszkodzi.

Enemies To Lovers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz