dziewięćdziesiąt dwa; niczego nie żałowa

215 20 0
                                    

☆. \  |  /  .☆ SEZON SZÓSTY
☽*❦༄ 𝐅𝐀𝐋𝐋𝐈𝐍𝐆
rozdział dziewięćdziesiąty drugi
niczego nie żałowa

☆ SEZON SZÓSTY☽*❦༄ 𝐅𝐀𝐋𝐋𝐈𝐍𝐆rozdział dziewięćdziesiąty drugi — niczego nie żałowa

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬

OCIERAJĄC RĘKĘ W RĘKĘ, PRZYŁAPAŁA SIĘ NA TYM JAK WPATRUJE SIĘ W MISKĘ I Z KAŻDĄ MINUTĄ CORAZ BARDZIEJ TRACIŁA POCZUCIE CZASU, GDY GWAŁTOWNIE MIESZAŁA CIASTO, KTÓRE JĄ NAPEŁNIAŁO. W JAKIŚ SPOSÓB ZŁAGODZIŁO TO KAŻDY STRES, KTÓRY ZBUDOWAŁ SIĘ W NIEJ W CIĄGU TYGODNI, KTÓRE MINĘŁY OD JEJ POWROTU, A TAKŻE STRES, KTÓRY SPADŁ NA NJĄ SZCZEGÓLNIE TEGO DNIA.

Minęło tyle czasu, że nawet nie zauważyła, że słońce wzeszło, obudziło tych, którzy spali w pensjonacie Salvatore i gości, którzy tego nie robili. Skupiła się na cieście, pochyliła głowę, by spojrzeć na nią na poziomie, na którym mogła się dobrze przyjrzeć, nie widząc nikogo, kto wszedł do kuchni. — Hej, tutaj...

W jednej chwili uniosła głowę do góry, tak że zderzyła się z blatem, powodując sobie wiele bólu. — Au!

— ...jesteś. — Stefan Salvatore dokończył zdanie, gdy patrzył, jak wraca z podłogi z ręką na głowie i łagodzi ból, zanim się zagoił. — Wszystko w porządku?

— Och, tak. Doskonale — odpowiedziała ogromną ilością sarkazmu, po czym podeszła do lodówki, ukradła z niej okład z lodu i położyła go sobie na głowie, gdy tylko znalazł się w jej posiadaniu.

— Pieczesz? — zmarszczył brwi, oszołomiony widokiem mnóstwa babeczek i ciasteczek, które siedziały na jego blacie kuchennym.

— Tak — oparła wolną rękę na blacie, upewniając się, że nie zsunie się na podłogę ani nie zrani się bardziej niż wcześniej.

— Po co? — zadał jeszcze jedno pytanie, pozostając zdezorientowany.

— Mam manie pieczenia, kiedy się stresuje. A teraz jestem zestresowana — w mgnieniu oka odpowiedziała, zanim w końcu przylgnęła do miski i postawiła torbę z lodem na blacie. — Pozwól mi piec przez stres — potem wzięła jedną z trzech misek z babeczkami, które zrobiła i podniosła do niego. — Mufinki?

Położył rękę na tacce i opuścił ją z powrotem na ladę. — Mam się martwić?

— Weź babeczkę — jeszcze raz zasugerowała i dała mu znać, że nie jest zainteresowana wycofaniem się z pomysłu zjedzenia jednej z jej babeczek. — Jestem twoją dziewczyną i mówię ci, żebyś zjadł moją babeczkę. Zjedz babeczkę.

— Dlaczego pieczesz? — zapytał ją jeszcze raz, mając nadzieję, że dostanie od niej odpowiedź, kiedy w końcu wyjął babeczkę z tacy.

— To urodziny Bonnie — kiedy wylała ciasto, które właśnie upiekła na tace i przygotowywała się do włożenia pierwszej partii babeczek do piekarnika, odpowiedziała: — Są urodziny. Więc pieczę.

GOLDEN, stefan salvatoreOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz