dziewięćdziesiąt jeden; modlitwa za konających

180 17 0
                                    

☆. \ | / .☆ SEZON SZÓSTY
☽*❦༄ 𝐅𝐀𝐋𝐋𝐈𝐍𝐆
rozdział dziewięćdziesiąty pierwszy
modlitwa za konających

☆ SEZON SZÓSTY☽*❦༄ 𝐅𝐀𝐋𝐋𝐈𝐍𝐆rozdział dziewięćdziesiąty pierwszy —modlitwa za konających

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬

AMALIA DOŚĆ SZYBKO ZARZUCIŁA SWETER NA RAMIONA I POSPIESZNIE WYKONYWAŁA KAŻDY RUCH, GDY JEJ ZĘBY WBIŁY SIĘ W BATONIK ZBOŻOWY, KTÓRY ZNALAZŁA LEŻĄCY NA STOLIKU NOCNYM. SIĘGNĘŁA PO TOREBKĘ I ZAŁOŻYŁA JĄ NA RAMIĘ, ZANIM WYJĘŁA BATONIK Z UST I WYBIEGŁA PRZEZ DRZWI SYPIALNI, ZDERZAJĄC SIĘ Z CZYMŚ CIAŁEM.

— Hej, ty. Pa, ty — próbowała go minąć, by uniknąć długiej rozmowy, na którą nie miała czasu, ale nie udało jej się, gdy przytulił się do jej ramion i uspokoił jej ciało.

— Whoa, whoa, whoa. Dokąd idziesz? — zapytał ją i zauważył, jak bardzo się spieszyła.

— Zajęcia. Które mam za.. — zawahała się, kiedy podniosła nadgarstek i wpatrywała się w niego uważnie, jakby nosiła zegarek. — godzinę.

— Droga do Whitmore trwa godzinę — przypomniał jej o tym i zrozumiał przyczynę jej stresu.

— Dlatego pożegnanie, teraz — odpowiedziała i wyglądała na chętną, by znów uciec.

— Daj mi pięć minut — kiedy dotarła do drzwi, znów głośno przemówił i ją zatrzymał.

— Co, dlaczego? — zapytała.

— Odwiozę cię — zaproponował i praktycznie błagał ją swoim tonem.

Podniosła kluczyki i potrząsnęła nimi dla niego, żeby zobaczył. — Wiesz, jest coś takiego, co nazywa się prawem jazdy, które pozwala prowadzić samemu. I tak się składa, że mam to coś.

— Więc możesz mnie podwieźć.

— Dlaczego?

— Cóż, jadę do Whitmore. Niewiele cię ostatnio widziałem — zaczął mówić, tylko po to, by zaraz potem zostać odciętym przez nią.

— Widziałeś więcej niż inni — skomentowała i słuchała małego chichotu, który opuszcza jego usta na jej subtelną wskazówkę.

— Pięć minut — śmiał się z niej przez chwilę, po czym pochylił się i pocałował ją w usta. — Dziękuję.

— Tak, a przy okazji, liczę ci czas.

●᯽●᯽●᯽●᯽

Kiedy Stefan wyjaśnił komplikacje związane z Elizabeth Forbes, Amalia opuściła wykład z astronomii i zamieniła go na dołączenie do niego wraz z innymi przyjaciółmi w szpitalu w Whitmore.

Kiedy dowiedziała się, że Caroline włożyła swój nadgarstek do ust matki i nakarmiła ją krwią do wyleczenia, Amalia usiadła przed szpitalem i spojrzała w górę, kiedy poczuła, że zbliża się do niej czyjaś obecność. — Wiedziałeś, że Caroline da krew swojej matce?

GOLDEN, stefan salvatoreOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz