Rozdział 24

645 47 6
                                    

Śledztwo Esterii wróciło do punktu wyjścia. Nie wiedziała tak naprawdę, od czego ma tym razem zacząć. Leżąc na łóżku, wpatrywała się w sufit i rozmyślała, jaki powinna podjąć następny krok. Jej myśli jednak płatały jej figle, bo cały czas wracała do tej nocy, a dokładnie do George'a Weasley'a. Za każdym razem, gdy wracała do tej chwili czuła, że w środku robi jej się ciepło.

- Nie wyspałam się przez tego idiotę, który w noce postanowił powtórzyć sylwester. - powiedziała Ophelia.

- Ja spałam jak zabita.

- Ty tak, ale Ester nie było wtedy w łóżku, gdzieś ty się podziewała?

- W łazience. Źle się czułam. - skłamała.

- Coś zjadłaś? Wiedziałam, że z tym ciastem dyniowym coś jest nie tak.

Esteria i Ingrid spojrzały po sobie, próbując powstrzymać śmiech. W końcu ubrały się i ruszyły na dzisiejsze lekcje Obrony Przed Czarną Magią, czekały ich wzajemne pojedynki. Esteria nie lubiła zajęć z Alastorem. Na jego zajęciach każdy wychodził pokrzywdzony. Na początku roku Ingrid miała zbity nos przez jeden z pojedynków na lekcji. Alastor znał sytuacje dziewczyny i wiedział, że nie może brać udział w pojedynkach. Dziś jednak nie wiedzieć czemu, postanowił zrobić wbrew Dumbledorowi.

- Grindelwald, czas na ciebie. - powiedział.

Była zdziwiona, że Moody prosi ją o wystąpienie w pojedynku. - Profesorze, ale dyrektor mówił, że..

- Dyrektor nie będzie wiecznie chronił ci tyłka. - odpowiedział swoim zachrypniętym głosem, na co połowa Slytherinu nielubiącej Esterii parsknęła śmiechem.

Dziewczyna poczuła gniew. Nie chciała pojedynkować się wśród innych uczniów. Fakt faktem miała za sobą konfrontację z Strisk kilka miesięcy temu na holu, gdzie również znajdywali się koledzy i kolezanki z jej rocznika. Sala natomiast była mniejsza niż hol, a Esteria, mimo że coraz lepiej radziła sobie z panowaniem nad mocą, musiała uważać.

- Z kim cię tu przydzielić. - Alastor rozejrzał się po sali i w końcu znalazł dla Esterii przeciwniczkę. - Spinnet, ruszaj się!

Fenomenalnie. - pomyślała.

Alicia i Esteria ustawiły się naprzeciwko siebie w dość sporej odległości. Przeciwniczka wcale nie była ucieszona, wiedziała, na co stać Ślizgonkę. Esteria nie wiedziała, jak ma postąpić, więc uznała, że będzie po prostu rzucać zaklęcia obronne oraz te z pierwszych lat nauki. W oddali zobaczyła zaniepokojonych bliźniaków. Mimo że nie przepadała za Spinnet, nie miała zamiaru robić jej krzywdy.

Alicia zdecydowała się wykonać pierwszy krok. Rzuciła Drętwotą, ale Esteria odparła atak najprostszym zaklęciem obronnym. Nie odpowiedziała niczym, co Alastor natychmiast skomentował.

- Wielka Grindelwald, a rzuca zaklęcia na poziomie pierwszoroczniaka. - powiedział w tłumie Pucey.

Ślizgoni pokładali się ze śmiechu. Esteria nie rozumiała, co wstąpiło w Alastora, ale nie pozwoliła wyprowadzić się z równowagi. Była kolej Alici. Ślizgonka zrozumiała z jedynym wyjściem do zakończenia tego pojedynku jest się poddać.

Gryfonka rzuciła Dretwotą w Esterie, a ta nie rzucając żadnego zaklęcia obronnego, odleciała w tył, uderzając prawa strona ciała prosto w szklaną półkę. Szkło rozsypało się wokół. Esteria poczuła piekące ciepło na prawnym przedramieniu. Zobaczyła, że materiał jej szaty jest rozszarpany łącznie z ręką.

Na sali zapadła cisza. Nikt nie wiedział jak się zachować. Tylko bliźniacy od razu pobiegli w stronę dziewczyny, pomagając jej wstać. Szata blondynki natychmiast zaczęła przesiąkać krwią, co starała się ukryć.

W pułapce pochodzenia - Esteria Grindelwald • George WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz