Rozdział 32

620 52 4
                                    

Moi drodzy, wybił nam pierwszy tysiąc wyświetleń oraz pierwsze miejsce pod #harrypotter. Jestem ogromnie wdzięczna za waszą obecność tutaj i mam nadzieje, że im dalej w głąb lektury, tym będziecie jeszcze bardziej zadowoleni <3

Całuje,
Ola

***

- Wróciłaś! - krzynęła Ophellia, gdy zobaczyła Esterię w drzwiach dormitorium. Razem z Ingrid pobiegły ją przytulić.

- No w końcu! - krzyknęła Ingrid. - Nudno było.

- Mam nawet kawałek tortu dla was.

- Błagam, powiedz, że nie dyniowy.

- Mama na szczęście przewidziała twoje rozstroje żołądkowe. - zaśmiała się Esteria, czym zaraziła przyjaciółki.

- I jak było? - zapytała Ingrid, gdy zajadały się ciastem.

- Och! Emocjonalnie, już w dzień przyjazdu się pokłóciliśmy. Całe dwa tygodnie siedziałam w pokoju, wychodziłam tylko na spacer. Mugolskie życie nie jest dla mnie, duszę się w nim.

- Życie bez magii jest nudne to prawda. - pokiwała głową Ingird.

- Co dostałaś od rodziców?- zapytała z ciekawością Ophellia.

- Wisiorek po dziadku.

- No to pokaż!

Esteria wyjęła spod koszuli wisiorek, a dziewczyny wyłupiły oczy.

- To...

- Insygnia Śmierci. - dopiero po chwili zorientowała się, że wypowiedziała to szeptem.

- Rodzice muszą cię mocno kochać. - zażartowała Ingrid.

- No bardzo śmieszne Roresk. - odparła. - Lepiej opowiadajcie jak u was i co działo się w Hogwarcie ciekawego pod moją nieobecność?

- Opi dalej mizia się z Cedrikiem, czyli bez zmian, tutaj w normie. A ja i Greta chodzimy na randki, możesz kojarzyć ją z Ravenclaw, jest na piątym roku. Weasley'e.. - chciała dokończyć Ingrid, lecz poczuła kopnięcie w kostkę przez Opi.

- Wesley'e co?

- A wiesz, dalej się wygłupiali, jak cię nie było. Pofarbowali Flitwick'owi włosy na różowo, a Pucey'owi dodali proszku swędzącego do żelu do mycia. Cały tydzień drapał się po dupie. - tym razem odpowiedziała Ophellia, chcąc podejrzanie szybko zakończyć temat bliźniaków.

- Dobrze wiedzieć, że chociaż oni się nie nudzili. George pytał o mnie?

- Emm... nooo... tak jakby. - odpowiedziała zakłopotana Ophellia.

- Tak jakby?

Dziewczyny znów spojrzały po sobie, co tym razem lekko wyprowadziło Esterie z równowagi. Widziała, że ewidentnie coś ukrywały.

- Dobra. - odłożyła talerzyk z tortem i przyjrzała się dziewczynom, tak jakby miała laser w oczach. - O co chodzi?

- Ach... George nie pytał o ciebie, bo...

- Bo jest ze Spinnet. - dokończyła Ingird, widząc jak Opi niechętnie chce o tym mówić.

Esteria poczuła jak jakby dostała kamieniem w twarz. Wszystkie mięśnie nagle się spięły, a do oczu napływały łzy. Wstała i podeszła do okna. Wpatrywała się w tafle jeziora, aż w końcu odezwała się. - Kazałam mu się zastanowić nad tym, czego oczekuje ode mnie i od niej. Cieszę się, że chociaż w końcu się zdecydował.

- Ester tak nam przykro. - powiedziała Opi, chcąc przytulić przyjaciółkę.

- Mi nie. - odpowiedziała, nadal patrząc na jezioro. - Przynajmniej sama wiem, na czym stoję.

W pułapce pochodzenia - Esteria Grindelwald • George WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz