Rozdział 34

656 54 12
                                    

Zajęcia z Filwick'iem były jak zwykle bardzo przydatne dla Esterii. Tym razem udało jej się opanować większość zaklęć niewerbalnych. Profesor Flitwick był bardzo zadowolony z jej postępów. Po zajęciach udała się do biblioteki, aby spisać pare zaklęć dla Harry'ego. Uzała, że skoro nie może go już uczyć, to chociaż może mu podpowiedzieć kilka przydatnych w ostatnim zadaniu turnieju zaklęć.

Żwawo spisywała zaklęcia na pergamin. Nagle, zza regału usłyszała znajomy jej głos.

- Ta Grindelwald ciągle spogląda na George'a. Nie podoba mi się to.

A mnie się nie podoba, że z nim jesteś. - pomyślała dziewczyna.

- Sluchaj. - odezwała sie druga dziewczyna, Esteria podejrzewała, że to Angelina Jonson. - On jest z tobą, więc nie masz o co się martwić.

- Ale widzę jak na nią patrzy. Nie pamiętasz jak sie wkurzył na list, który wypadł Potter'owi podczas imprezy w pokoju wspólnym?

Potter, utłukę cię. - znów pomyślała.

- To fakt, mocno się wtedy wkurzył.

- Właśnie. Angelina, ja podejrzewam, że on dalej coś do niej czuje.

Czuje coś do mnie?

- Porozmawiaj z nim o tym.

- Najpierw muszę wymyślic dla niego świetny prezent na urodziny. Myślałam o...wiesz...

- O pójściu do łóżka? - zapytała niepewnie Jonson.

Chyba kurna śnisz.

- Może wtedy poczuje do mnie coś więcej. Czasem facetom trzeba mocniejszych bodźców.

Esteria nie chciała tego słyszeć uznała, że to już za dużo. Zebrała po cichu książki i wyszła z biblioteki. Chciała wyrzucić z głowy usłyszaną rozmowę. Zrozumiała również, że George mógł się wkurzyć, że nie powiedziała mu nic o swoim zniknięciu i właśnie to może dlatego zdecydował się na związek z Alicia?

Podejrzewam, że on dalej coś do niej czuje.

Akurat tych słów, nie mogła za wszelką cenę wyrzucić z głowy. Szła w kierunku wieży Gryffindoru i na jej szczęscie spotkała Hermionę spacerującą z Ronem.

- Hermiona! - krzyknęła za Gryfonką.

- Hej! Potrzebujesz czegoś?

- Zadałaś wręcz idealne pytanie. - powiedziała wyjmując z torebki pergamin. - Daj to Harry'emu proszę.

Ron spoglądał bardzo podejrzliwe na pergamin, co nie umknęło uwadze Esterii. - To spis zaklęć, które mogą mu się przydać do trzeciego zadania. Nic, co mogłoby mu zrobić krzywdę. Poćwiczcie je z nim, proszę.

- W porządku, przekazę mu. - odpowiedziała Hermiona.

- Dziękuje ci. - powiedziała Ślizgonka, wycofując siedo swojego dormitorium.

- Oszalałaś?! - krzyknął zdziwiony Ron. - Przecież to mogą być jakieś czarnomagiczne zaklęcia.

- Dlatego najpierw je sprawdzę, chociaż i tak czuje, że nie ma takiej potrzeby.

- Ufasz jej?

- Intuicja mi podpowiada, że chce po prostu pomóc.

- Oby dobrze ci podpowiadała.

Esteria szła przez korytarze. Lubiła raz na jakiś czas spacerować nieopodal wieży Gryffonów, zawsze mieli ładne widoki z wysokości. Tak zapatrzyła sie w krajobraz po prawej stronie, że jej głowa w końcu na coś wpadła. Tym czymś okazał sie oczywiście George.

W pułapce pochodzenia - Esteria Grindelwald • George WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz