Manipulation

432 21 0
                                    

Byłem tak zmęczony, że przespałem budzik, a to nie zdarzało mi się często. Nie obudził mnie także dzwonek telefonu a nawet ten do drzwi. Zrobił to dopiero Jimin który usiadł obok mnie na łóżku potrząsając mną

-Dobrze się czujesz?- Zmartwił się, a ja spojrzałem na niego zaspany

Przytuliłem go nie szczególnie ogarniając co się dzieje. Jego mundur był zimny i nieprzyjemny, ale jakoś ujdzie

-Kookie poważnie dobrze się czujesz? Od godziny powinniśmy być w pracy. Znaczy no ja byłem, ale ty idziesz czy...

-Co? Która jest?- Od razu podniosłem się, a on westchnął wstając

-9:10

-Ja pierdole czemu mnie wcześniej nie budziłeś?- Spytałem zakładając na szybko swój mundur, a on spojrzał na mnie podnosząc brwi- Zostane godzine dłużej i może nie zauważą

-Masz nadgodziny to se z nich weźmiesz. Chodź już po prostu, bo ta laska którą wczoraj wsadziliśmy na dołek zaczeła robić problemy

- Ta Soojin?

-Tia. Odpierdala ciągle płacze, panikuje i jest agresywna. Musi być w izolatce, bo nawet przy Taehyungu się nie uspokoiła. Wpierdoliła mu- Prychnął, wiedziałem że nie znosił kobiety od samego początku

-Coś mu zrobiła?

-Walnęła go w krocze i spoliczkowała. Bardziej się przestraszył niż coś mu się stało. Prawie szkoda mi się go zrobiło

-Czemu prawie?

-Bo to morderca raczej. Wiesz że nimi gardze

-Nie jest nim

-Dowody na niego wskazują

-Uwierz mi że nie jest

-Manipuluje tobą

-To wyślemy go do psychologa oceni czy jest manipulatorem- Powiedziałem biorąc klucze i przeglądając się w lustrze

Ale dziś byłem seksowny

-Przecież nie będzie manipulować nią. Nie jest głupi. Będzie zachowywac sie normalnie. Ludzie robią wszystko by uciec od odpowiedzialności

-To weźmy ją na przesłuchanie. Będzie robić za innego świadka. Uznamy że to robimy by jego zeznania były szczersze. Przy świadku nie będzie ściemniać bo ten mógłby zaprzeczyć jego słowom mówiąc że było inaczej. On da nam szczere zeznanie, a pani Jeong będzie widzieć czy nami manipuluje

-Dobra to... Właściwie głupie to nie jest

-Jasne że nie jest. Ja to wymyśliłem- Odparłem a on wywrócił oczami- Jak wszedłeś?

Jimin uśmiechnął się. Nie miał klucza, bo nie dałem go nikomu. Miał jednak doświadczenie we włamywaniu. Codziennie łapał przecież włamywaczy, znał sposoby jakich używają. No i miał we włosach wsuwkę bo jego włosy były dość długie, a on tak jak ja nie brał zbyt dużo wolnego, a na pewno nie po to by iść do fryzjera

-Dobra domyślam się jak. Idiota, ale dziękuje, bo inaczej bym nie wstał

-Widzisz jestem przydatny

-Czasem troche- wywróciłem oczami

Wsiedliśmy do samochodu, a Jimin bez problemu oddał mi miejsce kierowcy. Nie lubił prowadzić a poza tym miałem wyższy stopień od niego. Dostałem awans na sierżanta, gdy Jim dalej był starszym posterunkowym. Tak byłem z tego powodu kurewsko dumny, ale chciałem awansować wyżej

Wróciliśmy na komendę i od razu wzięliśmy się do roboty. Jimin poszedł po psychologa, a ja po naszego podejrzanego. Właściwie podejrzanego przez Jimina, dla mnie oczywiste było że jest niewinny. Otworzyłem drzwi, a on spojrzał na mnie. Jego policzek był rozcięty a oczy smutne. Od początku były smutne, ale teraz widziałem jak ich światło przygasa. 

Może przez pijaka który był razem z nim w celi. Może przez sam urok komendy. Może przez stratę dziewczyny. Ciężko mi było sprecyzować ale wiedziałem że gaśnie, a ja chciałem widzieć jego uśmiech, nie łzy

-Dotarliśmy do jednej ze świadków. Chcielibyśmy porozmawiać z tobą przy niej

-Nie możecie mnie już zamknąć? Nie dowiecie się kto ją zabił

-Więcej wiary. Postaraj się nam pomóc byśmy znaleźli winnego zamiast prosić o ukaranie siebie

-Nie zrozumiesz mnie- Odparł podając mi ręce bym go zakuł ale ja wywróciłem oczami i położyłem dłoń na jego plecach pchając go delikatnie do drzwi które po chwili znów zamknąłem

-No cóż, myślę że jakoś to przeżyjesz- Uśmiechnąłem się a on w końcu też to zrobił- Nie łam się jakoś znajdziemy mordercę

-Przepraszam ale dalej wam nie ufam

-To też jakoś przeżyjemy- Odparłem zastanawiając się do której sali go zaprowadzić. Nie uzgodniliśmy tego z Jiminem- Nie musisz nam ufać byśmy wzajemnie mogli sobie pomóc

-Właściwie nie mam nic do stracenia- Westchnął a ja zobaczyłem Jimina z kobietą już przed salą

-To podejście lubie- Uśmiechnąłem się znów i w czterech weszliśmy do pokoju przesłuchań

-Dobra ogarnijmy to szybko zanim morderca spierdoli z kraju. Taehyung to świadek, była w kawiarni podczas morderstwa, Hyejin to Taehyung jest właścicielem kawiarni. Teraz jeszcze raz Tae powiedz co widziałeś

-Sprawdzacie moją wiarygodność- Westchnął patrząc na mnie zawiedzionym

-Powinno cie to cieszyć. Udowadniamy twoją niewinność- Powiedziałem a on chwilę nic nie mówił

-Kłóciłem się z tymi ludźmi od dzieci. Soo poszła zobaczyć co z Minsun. Krzyknęła. Zobaczyłem ją martwą. Soo uciekła, a ktoś inny zadzwonił po policje widząc mnie nad zwłokami

-Hyejin?- Jimin spojrzał na nią a ona uśmiechnęła się kiwając głową- Zamordowano ją 15 minut przed znalezieniem ciała. Przez cały ten czas kłóciłeś się z nimi?

-Bo ja to mam kurwa w głowie zegarek. Tak myślę że kłótnia zaczęła się jakoś może o 13:34 i trwała do 13:50, a równo o 13:51 usłyszałem krzyk Soo

-Taehyung prosze- Westchnąłem

-Nie mam pojęcia co robiłem w czasie morderstwa. Długo się kłóciliśmy a przed tym razem z Soo robiłem za kelnera. A no i oczywiście jeszcze zabiłem kurewsko ważną dla mnie osobę w międzyczasie

-Mi się wydawało że zaglądał też do pokoju w którym była Minsun- Powiedziała psycholog

Nie mieliśmy takiej informacji, monitoring pokazywał tylko fragment przy wejściu do kawiarni, ale Hyejin chciała trochę go docisnąć

-Nie wchodze na zaplecze. Zawsze robią to kelnerzy- Odparł patrząc na nią podejrzliwie

-Aj nie wiem. Nie pamiętam za dużo. Może rzeczywiście mówi prawde- Wzruszyła ramionami udając że rzeczywiście zapomniała

-Kto by się tego spodziewał- Westchnął Tae patrząc na mnie a potem na Jimina i się uśmiechając pod nosem

-No to byłoby na tyle- Szepnął Jim do mnie a ja kiwnąłem głową

Jimin odprowadził Hyejin, a bardziej udawał bo pracowała ona tu dłużej niż my obaj razem i miała komendę w małym palcu. Mi znów przypadł Tae, ale nie narzekałem. Choć czułem się dziwnie bo kilkanaście godzin temu waliłem sobie do niego, a teraz prowadziłem go na dołek

-Byliście razem... Nie pamiętasz czy miała wrogów?- Spytałem zatrzymując się przed pokojem w którym musiałem go zamknąć

-Nie miała. Już prędzej ja

-A ktoś mógłby zabić ją z nienawiści do ciebie?

-No właściwie może- Zamyślił się a ja rozszerzyłem oczy czekając aż dokończy

Innocent // TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz