I'll teach you

277 15 0
                                    

Miałem chyba najlepszy sen w swoim życiu. Dostałem awans, Jimin zerwał z tym chujem, a Tae stwierdził że chce się ze mną ruchać. Wszystko było tak realne, że byłem w ciężkim szoku słysząc dzwonek telefonu

Odebrałem patrząc na mężczyznę który zdecydowanie nie był ruchany. Miał na sobie ubrania, patrzył na mnie zaspany i przytulony do mnie. Rozpoznałem głos Jimina i już myślałem że zaspałem do pracy gdy przypomniało mi się że mam wolne

-Czekaj bo cię nie słuchałem- Mruknąłem wiedząc tylko że pyta mnie o coś ale za chuja nie wiedziałem o co

-Przesłuchałem z Yoongim tego faceta którego złapaliśmy. Nie powiedział nic ale byliśmy w jego mieszkaniu i Yoon kazał zbadać narkotyki które miał. Są identyczne co te których szukamy ale to nie wszystko. Zgadnij z jakimi też się pokrywają

-Nie wiem. Jakie narkotyki?

-Myśl nooo

-Za dużo wymagasz- Westchnąłem czując jak Tae ugniata mi klatkę piersiową

Zdecydowanie nie pomagał mi w myśleniu

-Dobra ten facet co mnie naćpał tak? Jest z tych tamtych dilerów mafiozów co ich chcemy zamknąć. Nie wiem może z tymi co były u Minsun

-Noo... W sumie to tak. Jedziemy znów na komendę, by go przesłuchać, ale pewnie nic nie powie

-To ty dalej z nim jesteś?

-Tak, czemu miałbym nie być?- Spytał a w tle słyszałem głos tego chuja

-Chyba mi się śniło... Eh szkoda, Taeś też wygląda na nieruchanego... Dla pewności tylko... Nie jestem sierżantem sztabowym?

-Chciałbyś

-Eh. To zadzwoń potem czego jeszcze się dowiedzieliście- Mruknąłem i po pożegnaniu rozłączyłem się a mężczyzna patrzył na mnie już rozbudzony i rozbawiony

-Śniło ci się że...?- Spytał, a ja odłożyłem telefon

-Wiesz... Mogę ci to opisać ale łatwiej będzie pokazać- Uśmiechnąłem się a on parsknął

-Nie da rady, w tym śnie byłeś sierżantem sztabowym, a tu tylko... Cóż...

-EJ

Tae zaśmiał się dotykając teraz mojego ramienia. A później przedramienia aż złapał moją dłoń i spojrzał na mnie

-Czujesz się lepiej?

-Gdy mam ciebie w ramionach, wolne i leże pod ciepłą kołdrą? Nie mógłbym czuć się lepiej

Uśmiechnął się słysząc to i położył się całkiem na mnie. Położyłem dłonie na jego talii wsuwając je pod jego bluzkę by dotknąć jego nagiej skóry. Wzdrygnął się od moich chłodnych rąk, a ja poczułem jego żebra gdy nabrał powietrza

-Ale ty jesteś chudy

-Czy ja wiem...- Mruknął a ja usiadłem podnosząc go razem z sobą

Zanim zauważył szłem już z nim w ramionach do kuchni. Zaskoczy spojrzał na mnie łapiąc się mojej szyi. Posadziłem go na blacie a sam zacząłem grzebać w lodówce

-Chcesz mnie utyć?

-W sumie to tak, dokładnie to chce zrobić. Będziesz miał niedowage, a to niezdrowe i niepotrzebne ci- Odparłem postanawiając że zrobie omlet z warzywami i kurczakiem

-Nie będę miał takiego ciała jak ty

-Nie wymagam tego przecież. Słoneczko po prostu...- Zrozumiałem co powiedziałem i urwałem a Tae uśmiechnął się

-Okey, to słodkie. Kontynuuj

-Aj po prostu jestem trochę przewrażliwiony od... Nie wiesz tego ale Jim miał anoreksje jakoś na początku naszego związku. Schudł i to strasznie, ja kazałem mu jeść ale... Popełniłem błąd i jadł a potem wymiotował. Gdy to mówię brzmi to jak chwila ale trwało to dobre 2 lata z czego ponad rok był na lekach i terapii- Stanąłem między jego nogami kładąc znów dłonie na jego talii- Strasznie to na mnie wpłynęło psychicznie i po prostu nie chce byś też w coś takiego wpadł

-Nie myślałem nawet że on... Przepraszam. Nie jestem nawet bliski anoreksji. Nie wiedziałem że wyglądam tak źle ale po prostu nie lubie jeść i nie mam czasu na to

-Nie mogłeś wiedzieć, ale... Jak możesz nie lubić jedzenia?!- Spytałem głęboko urażony a on parsknął

-Nie wiem tak jakoś. Słabo gotuje a sklepowe już mi się przejadło- Odparł a ja odrazu poszedłem do lodówki po składniki i położyłem wszystko na blacie przy nim

-Naucze cię- Powiedziałem a on uśmiechnął się zaskakując z blatu

Powiedziałem mu co chce zrobić a on poza szokiem chyba nie mial nic przeciwko. Pokazałem mu jak zrobić omlet, podsmażyć warzywa i mięso, jak zrobić sos i jak wszystko doprawić a potem kazałem mu drugi zrobić tak samo

Jasne że mu nie szło i dużo się mylił ale spokojnie mu tlumaczyłem wszystko i udało mu się zrobić to prawie idealnie. Zamieniłem talerze by on dostal ten robiony przeze mnie a ja przez niego i położyłem wszystko na stole

-To twoje jest ładniejsze to nie sprawiedliwe dla ciebie bym...

-Nie narzekaj. Ja tu jestem od sprawiedliwości- Odparłem i usiadłem a on uśmiechnął się delikatnie także siadając

-Ale bądź szczery i... Jeśli wyszło źle to nie obrażę się jeśli wyjebiesz

Wywróciłem oczami i skosztowałem. Smakowało identycznie co to które ja robie. Warzywa trochę gorzej byly przyprawione ale nie były dalej niedobre. Wszystko poza tym było idealne. No dobra... Wyglądem jeszcze trochę odstawalo od ideału ale dla mnie było zajebiście

-Całkowicie szczerze, jest zajebiście

-Nie chcesz by bylo mi przykro- Odparł, a ja odkroilem kawalek podając mu- EJ SERIO NIE JEST ZŁE

Zaśmiałem się szczęśliwy. Może zachęciłem go jakoś do jedzenia. Mialem taką nadzieje bo sam kochałem jedzenie.  No i kochałem jego, wiec dwie kochane przeze mnie rzeczy (wsm rzecz i osoba) jakoś musiały się zgrać

Innocent // TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz