Maybe...

309 17 1
                                    

Wziąłem koty do siebie tak jak obiecałem. Były grzeczne, spokojne. Kocica ciągle spała a kot zwiedzał mieszkanie i chwile bawił się ze mną. Później nakarmiłem je i poszedłem spać

Kolejnego dnia rano podjechałem do szpitala przed pracą. Zawiozłem mężczyźnie telefon i ubrania ale po pracy przyjade jeszcze z jakimś jedzeniem i już na dłużej

Napisałem mu to w wiadomości bo gdy przyjechałem spał. Nic dziwnego była 6 rano. Zacząłem tak wcześnie bo chciałem wcześniej skończyć. Im więcej czasu z Tae spędzę tym lepiej

Jimin też miał przyjechać wcześniej bo po pracy chciał się z kimś spotkać. Miałem wrażenie że się z kims umawia, ale nie chciał tego przyznać

Odrazu zaczęliśmy prace. Przejrzeliśmy jeszcze nagranie którego fragment Jim zapisał. Było na nim widać twarz Miyeon i moment w którym strzela. Z tego momentu sprawdziliśmy nagranie z kamer zewnętrznych i zobaczyliśmy kobiete ubraną tak jak ona idącą do samochodu który według rejestracji należał do jakiegoś 70 latka

Śledziliśmy ją kamerami ulicznymi. Wyjechała z miasta i założyła teraz tablice rejestracyjne jakiejś starszej kobiety. Czyżby okradała staruszków?Śledziliśmy ją dalej. Zatrzymała się w hotelu 30km od Seulu. Pojechaliśmy tam odrazu. Było na tyle wcześnie że może jeszcze nie wstała i dalej ją tam znajdziemy

-Podjedź pod fastfooda. Nie jadłem śniadania a przed nami długa droga

Zgodziłem się choć zjadłem już, ale jedzenia nigdy za dużo. I tak byłem na masie więc mogłem sobie na to pozwolić

-Co w ogóle z tym twoim lekarzem?

-Nie mam tasiemca, schudłem bo mało jadłem- Mruknąłem pod nosem a on parsknął- Nie śmiej się no. Mógł to być tasiemiec

-Mógł, ale szansa minimalna

-Ja przynajmniej nie panikowałem nigdy że jestem w ciąży- Odparłem a on coś fuknął

-Dobra nie ważne. Co z Taehyungiem?

-Jest lepiej. Rozmawialiśmy. Nie wiem o co był zły ale to brzmiało jakby był zazdrosny. Nie wiem pytał mnie czy jestem w związku i czy nie jestem bi

-Myślę że mógł zobaczyć cię z Yeseo. Jesteście blisko i jak ktoś was nie zna mógłby pomyśleć że jesteście razem

-Jeśli tak to znaczy że był zazdrosny że kogoś mam i dlatego był taki dla mnie

-Ma to sens, więc wydaje mi się że tak

-Myślisz że naprawdę mogę mu sie podobać?

-Każdemu się podobasz, więc jestem tego pewny. Powinieneś serio z nim pogadać

-No zrobię to

Uśmiechnąłem się myśląc że może serio coś do mnie czuje

Po 40 minutach byliśmy na miejscu bo jeszcze jedzenie chwile zajęło. Niestety nie mieliśmy prawa zdążyć. Wyjechała z hotelu o 5 rano

Wróciliśmy na komendę, a pozniej pojechaliśmy jeszcze do jej mieszkania. Zdecydowanie wróci do niego. Zostawiła tam sporo pieniędzy, elektronike i sporo innych drogich i pewnie ważnych dla niej przedmiotów

Zostało więc nam tylko czekać na to. Narazie puściliśmy za nią list gończy. Jechała w stronę lotniska. Zaskoczy się gdy jej nie wpuszczą

Nie myślałem jednak o tym. Myślałem o Tae. Dobiła 14 więc mogłem jechać już do sklepu i do szpitala. Nie wiedziałem co lubi. No dobra wiedziałem o kawie ale tego zdecydowanie nie może

Zadzwoniłem więc do niego, a on szybko stwierdził że lubi wszystko. To ułatwia sprawę. Wziąłem więc podstawowo jakieś przekąski bo w szpitalu raczej karmią tylko tyle by przeżyć, nie by nie być głodnym

Z tymi mini zakupami pojechałem do szpitala. Strasznie chciałem już przy nim być, a on chciał mnie. To było dla mnie aż niemożliwe

Pobiegłem odrazu na jego oddział, a usmiech nie schodził z mojej twarzy. Minąłem lekarza z wczoraj, a on poznał mnie nawet bez mundura. Przywitałem się, a po chwili stanąłem przed drzwiami do sali Tae

Zaskoczyło mnie widzenie go stojącego. Miał na sobie tylko koszulę bielizne i skarpetki, więc zobaczyłem jego długie szczupłe nogi. Takie jak w moich wyobrażeniach...

-Myślę że nie powinieneś stać- Powiedziałem kładąc rzeczy i podchodząc do niego

-Lekarze myślą to samo, więc pewnie macie rację. Szkoda tylko że nikt nie myśli o tym jak kurewsko nudno tu jest

-Wiem. Może chociaż usiądź?- Podałem mu rękę a on ją niepewnie przyjął

Puścił parapet którego się trzymał i zlapał się mnie. Przytulił mnie niepewny, a moje serce dostało jakiegoś ataku. Był taki uroczy... Cieszyłem się że nikogo poza nami nie ma w sali, bo mieliśmy choć trochę prywatności

-Śnieg pada- Powiedział wskazując na okno i oparł się na mnie by móc się wyprostować- Umiesz jeździć na łyżwach?

-Szczerze to umiem jeździć na wszystkim- Uśmiechnąłem sie patrząc na niego- Jak to ci się zagoi pójdziemy na łyżwy

Taehyung uśmiechnął się patrząc w moje oczy szczęśliwy a ja chciałem by trwało to dłużej. Czas z nim zawsze był dla mnie za krótki

Innocent // TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz