Długo oglądaliśmy niebo ciemniejące coraz bardziej i gwiazdy powoli pokazujące się na nim. Było chłodno, właściwie zimno jak chuj, ale nie czułem tego gdy przytulał się do mnie i opowiadał mi o tym co działo się w kawiarni
Nie było to ciekawe. Kilku ludzi kłóciło się co musiał im przerwać i zepsuł mu się jeden z automatów. Mnie to jednak interesowało. Lubiłem wiedzieć co przeżywał każdego dnia nawet jeśli były to drobnostki
Przerwały nam jednak chmury. Ciemne nawet przy mroku nocy chmury zalały całe niebo i musieliśmy wrócić. Zabrałem go odrazu na nasze osiedle, bo nie chciałem wydłużać drogi pod kawiarnie by mógł zabrać swój samochód. Bałem się że zlapie nas wtedy śnieżyca
Taehyungowi to nie przeszkadzało bo wiedział że to będzie oznaczać że jutro odwioze go do pracy. Mieliśmy się rozstać stojąc na placu między naszymi blokami, ale... Nie mogłem. On zresztą też. Złapał moją dłoń ciągnąc mnie do swojego mieszkania a ja się uśmiechnąłem idąc za nim
Dawno u niego nie byłem. Bardzo dawno. Głównie to ja brałem go do siebie. Zaskoczył mnie mój ulubiony kot leżący przy drzwiach... Tae nie brał nigdy kotów do domu. Był to dla nich stres i zawsze gdy chciał z nimi być jechał po prostu do kawiarni
-Co tu robi?
-Jest chory- Westchnął podnosząc kota który przytulił się do niego- Zaraził się kocim katarem i musiałem oddzielić go od reszty. Nas nie zarazi ale reszte kotów może
-Ale nic mu nie będzie?
-Lekarz mówił że nic mu nie będzie. Musze mu trochę leków powpychać i będzie zdrowy- Odparł a kot kichnął- Tylko mnie okicha jeszcze ze sto razy...
-Masz szczęście że tylko jeden jest chory
-To fakt. Nie wyobrażam sobie leczyć wszystkich. Samo szczepienie ich to koszmar...
Pokiwałem głową i pogłaskałem kota. Po oczach widać było że jest chory, ale widziałem to dopiero z bliska. Biedactwo... Tae odłożył go na kaloryfer na którym był koc, a ja spojrzałem na niego
-Kiedy macie tę akcję?
-W poniedziałek. Spokojnie cały weekend napewno będę żyć- Odparłem a on westchnął podchodząc do mnie
-Boje sie że coś ci zrobią. Sami AT nie mogą iść?
-Słoneczko nie możemy. My to nadzorujemy. To nasza sprawa nie możemy z niej zrezygnować bo się boimy
-Ale ty się nie boisz nawet...
-Boje się- Odparłem gładząc jego włosy, a on spojrzał na mnie zaskoczony- Każdej akcji się boje. Lubię czuć adrenaline i to trochę zmniejsza ten strach ale dalej boje się
-Nie widać po tobie
-Wiesz... To nie praca w której można pokazywać strach
-Przede mną też ukrywasz emocje?
-Przed tobą nie- Uśmiechnąłem się całując go- Ale kiedyś ukrywałem
-Że się bałeś?
-Nie. Że cię kochałem i że mnie podniecałeś
-Tamtego nie umiałeś zbyt dobrze ukryć- Parsknął no i miał racje
-Cóż jesteś moją słabością- Uśmiechnąłem się, a on pocałował mnie znów
Przytuliłem go biorąc głębszy oddech i patrząc na okno. Śnieg sypał tak gęsto że nie widziałem swojego bloku a było to przecież tak blisko...
Pociągnąłem go do jego sypialni. Leciałem z nóg do tego stopnia że nie chciało mi się nawet jeść. Podkreślmy MI. Rzadko się to zdarzało
Zatrzymałem się przed łóżkiem Tae i popchnąłem go na nie. Zaskoczony upadł plecami na miękki materac który ugiął się pod jego ciężarem. Spojrzał na mnie zaskoczony a ja podpierając się na ręce zawisłem nad nim
-Gdzie znikła twoja pewność siebie skarbie?- Spytałem a on zaczerwienił się patrząc na moją dłoń która przesuwała się od klatki piersiowej w dół
Poczułem że moje ciało, mimo wiedzy, że tylko go drażnie, zaczęło brać to na poważnie. Poczułem motyle w brzuchu i spływanie krwi w dół. Kurwa mać czy ja mogę nie podniecać się od każdego zachowania Taehyunga...
Mimo drobnych nerwów uśmiechnąłem się tylko siadając na jego biodrach. Mężczyzna odetchnął podnosząc się na łokciach i spojrzał na mnie
-Przyznaję tracę pewność siebie gdy jesteś przy mnie
-To nawet lepiej- Odparłem kładąc dłoń na jego talii- Boisz się gdy cię dotykam?
-Nie. Wyglądam tak? Zaskoczyłeś mnie teraz trochę- Odpowiedział a ja czułem że jego krocze twardnieje
Czyli jednak... nachyliłem się znów do jego ust składając na nich namiętny pocałunek. Położyłem się na nim ale jedną ręką jeszcze podpierałem się na materacu. Był taki delikatny że bałem się jakbym dotykiem mógł go rozkruszyć
Myślałem już nawet że między nami do czegoś dojdzie ale... Zrezygnowałem. On chciał, a ja jeszcze bardziej ale musiałem miec pewność czy jest gotowy. To musiał być ten czas... Teraz było za wcześnie. Tae nie protestował, wiedział, że zrobię to po prostu w najlepszym czasie

CZYTASZ
Innocent // Taekook
Fiksi PenggemarPara policjantów będąca świeżo po rozwodzie bada sprawe morderstwa, które różni się od innych, a główny podejrzany jest niezwykle przystojnym młodym właścicielem kociej kawiarni