Puppy

310 18 0
                                        

Obudził mnie grad uderzający o szybę. Było już jasno i myślałem że zaspałem do pracy ale przypomniało mi się co dzisiaj jest. Sobota. WOLNE

Przypomniało mi się też jednak co wczoraj się stało. Nie posiedze w domu opierdalając się... Ciekawe co z psem. Bałem się trochę jak się ma po nocy, może powinienem pojechać do weterynarza już wczoraj?

Chciałem wstać i zobaczyć co z nim, ale mężczyzna leżący obok mnie wtulił się we mnie a ramieniem obejmował mnie w talii. Położyłem dłoń na jego włosach odgarniając je z jego twarzy i pocałowałem go. Był taki uroczy gdy spał

-Jeszcze chwilę- Mruknął zaspany wtulając się we mnie mocniej i dłoń zaciskając na mojej koszulce

-W twoim przypadku chwilka to godzina. Późno już

-Nie

-Tak- Uśmiechnąłem się gładząc jego plecy

-Nie- Odparł otwierając oczy i patrząc na mnie- Jesteś niehumanitarny

-Oj nie przesadzaj. Chce zobaczyć co z psem

-Żyje. Czarnucha znalazłem zamarzającego w 3 razy gorszym stanie

-Który to czarnuch?

-Ten rudy- Mruknął i odsunął się obrażony że go odkryłem znów się przykrywając

Położyłem się na jego plecach a on jęknął. Otworzył znów oczy patrząc na mnie z obrazą

-Chcesz mnie udusić?

-Jestem nekrofilem. Twoje zwłoki byłyby seksowne

-Aj nie mam do ciebie słów- Uśmiechnął się zrzucając mnie z siebie i z zaskoczenia przyciskając mnie do łóżka

Uśmiechnąłem się całując go znów. Położył się na mnie puszczając moje nadgarstki, a ja złapałem go w talii. Przytuliłem go, a mężczyzna położył głowę na moim ramieniu

-Kocham się budzić przy tobie. Nawet jeśli to ty mnie budzisz- Powiedział a ja uśmiechnąłem się

-Dzisiejsze obudzenie moge ci zrekompensować śniadaniem hm?

Odrazu podniósł się siadając na moich biodrach a ja parsknąłem

-Jednak w sumie to moge wstać. Zobaczmy tego psa- Powiedział wstając a ja pokręciłem głową także się podnosząc

Wyszliśmy z sypialni i zobaczyliśmy że pies leży na kocu zwinięty w kłębek. Podeszłem do niego kucając i delikatnie dotykając malucha by go obudzić. Odrazu poderwał się wycofując się i skomląc a ja westchnąłem

-Może coś go boli?- Spytałem, a Tae kiwnął głową

-Trzeba napewno wziąć go do weta, ale wygląda jakby sie bał po prostu. Choć to skomlenie jest niepokojące

-Dam mu trochę tej karmy, a potem pojadę. Ty pojedziesz ze mną czy wolisz...

-Pytasz a wiesz. Jade z tobą- Odparł także dość zmartwiony- Ale obiecałeś jedzenie

Uśmiechnąłem się i wstałem podchodząc do lodówki. Przejrzałem co w niej jest i zamyśliłem się patrząc znów na Tae

-Bibimpap?

-Kurde takkk

Odrazu uśmiechnął się a mnie rozczulało jak potrafił się cieszyć z takich drobnostek. Uśmiechnąłem się łapiąc jego dloń i ciągnąc do siebie

-Kolejna lekcja?

-Dokładnie- Odparłem zaczynając tłumaczyć co będziemy robić i dlaczego

Słuchał mnie uważnie i gdy prosiłem by coś zrobił wychodziło mu to dobrze. Szybko się uczył. Trochę nam to zajęło ale przygotowaliśmy w końcu idealnie jedzenie. Bardziej od smaku cieszyło mnie szczęście mężczyzny. Uczył się ciągle a każdy postęp bardzo go cieszył

Zjedliśmy a psu nałożyliśmy znów kocią karmę. Miałem nadzieję że nic mu nie będzie po tym. Wiedziałem że będę musiał kupić karmę dla psów. To znaczyło że naprawdę go zostawiam u siebie... Czy podjąłem ostatecznie decyzję?

-Tae bo tak szczerze... Powinienem go zostawić u siebie? Dużo pracuje a to nie kot który sobie poradzi sam kilka dni. Do tego jest straumatyzowany więc potrzebuje kogoś kto wszystko z nim przepracuje

-Myślę że jest w stanie przeżyć te kilka godzin bez ciebie, a ja na spokojnie pomoge ci z traumami

-Na psach też się znasz?

-Nie tak jak na kotach, ale tak. Psy są strasznie skomplikowane ale ten jest młody i jeszcze nie do końca wszystko ogarnia. Takiego psa łatwo wyprowadzić na prostą i nie jest taki trudny

-Czyli zostawić go?

-Myślę że sobie z nim poradzisz a schronisko... Nie ma pewności czy by z niego wyszedł

-Właśnie to mnie przeraża- Westchnąłem podnosząc pieska, który odrazu zaczął skomleć i się wyrywać- Krzywde se zrobisz. Masz transporterek w domu może?

Taehyung pokiwał głową i poszliśmy jeszcze do jego mieszkania. Piesek wylądował w transporterku, a ja byłem spokojniejszy że chociaż nie ucieknie

Pojechaliśmy do kliniki. Pierwszy raz w niej byłem ale Tae ją znał bo leczył w niej koty. Szybko nas przyjęli i dokładnie zbadali pieska. Zestresowany patrzyłem co mu robią. Gdy go dotykali skomlał więc zrobiliśmy zdjęcie rentgenowskie

Szybko zobaczyliśmy je. Miał połamane żebra i obite narządy. Z pewnością był bity. Poza tym wszystko było dobrze a to mnie cieszyło. Podjechaliśmy jeszcze po karmę. Będąc w klinice i zoologicznym dotarło do mnie że pies naprawdę zostaje. Wczoraj go znalazłem a dziś kupuje już wszystko czego potrzebuje...

Innocent // TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz