Znów zacząłem ekscytować się pracą. Wizja że wreszcie zbliżamy się do rozwiązania dawała mi zastrzyk adrenaliny a to było coś co uwielbiałem
Niestety Tae to nie cieszyło. Bał się o mnie. Tak wtedy myślałem. Nie dziwiłem mu się, w końcu 2 razy leżałem przez nich w szpitalu. Miał prawo się bać
Chciałem dlatego rozwiązać te sprawe szybko i w miarę bezpiecznie. Uszczęśliwić obie strony. Jim miał te same cele. Chciał pojechać do rodziców bo długo go o to prosili. Przy okazji chciał przedstawić im Yoongiego
Ich związek był tylko coraz silniejszy i nie wierzyłem nawet że zerwą. Chociaż też przestałem tak tego chcieć. Komendant nie był już takim chujem jak go pamiętałem, a Jim był szczęśliwszy. Dużo szczęśliwszy
Zajęliśmy się więc przeszukiwaniem nagrań ulicznych a program odzyskiwał stare nagranie ze zmontowanego. Chwilę przerwy wykorzystałem na zrobienie sobie kawy i sprawdzenie wiadomości od Tae. Pytał czy może zadzwonić, a ja zmartwiony odrazu to zrobiłem
-Cześć skarbie, wszystko dobrze?
-Odebrałem koty. 2 nie żyją- Powiedział a ja słyszałem że płacze
-Oh... Sprawdziłeś nagranie? Ktoś je otruł?
-Ten który mnie okradł. Dał im ibuprofen do karmy. 3 uratowali, ale tamte... Nie wierze w to
-Przkro mi ale jedyne co mogę dla ciebie zrobić to dopilnować wysokiego wyroku. I przyjechać jeśli chcesz- Odpowiedziałem a on odetchnął
-Chce. Dziękuję. Ile zostało ci pracy?
-3 godziny
-Okey to... To przeżyję
-Dasz radę i proszę nie rób nic głupiego dobrze?
-Mhm obiecuję- Odpowiedział i pożegnał się a ja odłożyłem telefon czując jak mój humor się sypie
Westchnąłem wracając do pracy. Starałem się skupić ale nie potrafiłem. Myślałem o tym że powinienem być teraz z mężczyzną. Potrzebował mnie
-Wszystko dobrze?- Spytał Jim wchodząc do gabinetu a ja drgnąłem przestraszony
-Tak tak, po prostu... Ostatnio dużo się dzieje. Boje się bo chujowo pocieszam a powinienem to zrobić
-Czemu tak uważasz? Zawsze nieźle ci to idzie
-Przy tobie średnio przecież- Odparłem a on usiadł na moim biurku
-Przy mnie właśnie nieźle. Co dokładniej się stało?
-U Tae trochę się popierdoliło. Nawet bardzo. Pracownik go bardzo okradł i otruł koty. To tak bardzo niesprawiedliwe. On jest idealnym szefem do tego te koty on kocha nad życie
-Trzeba zniszczyć tego chuja... Jak się trzyma?
-Po jego głosie fatalnie. Wcześniej gdy był u mnie też był w słabym stanie ale wtedy koty jeszcze żyły
-Trzeba być totalnym śmieciem by zrobić takie coś. Dokończę za ciebie a ty do niego jedź
-Napewno?
-Tak leć, na powiem Yoongiemu. Zrozumie
-Dziękuję- Przytuliłem go i pobiegłem do drzwi a mężczyzna machnął ręką i wziął moją kawę której nie zdążyłem zacząć
Pojechałem prosto do kawiarni. Była zamknięta. Miałem jednak klucze i otworzyłem drzwi. Wiedziałem że mężczyzna tu będzie. Nie wróciłby do domu po tym co się stało
-Hej kochanie, jesteś tu?- Spytałem a po chwili zobaczyłem go siedzącego na ziemi z dwoma kotami na kolanach
(Żywymi kotami dla jasności. Zwłoki zostały na kremacji by pochować je zgodnie z prawem)
-Minęła godzina- Powiedział a jego twarz była cała we łzach
-Niecała. Wyszedłem wcześniej bo się martwiłem- Odparłem siadając przy nim a w jego oczach znów zaczęły tworzyć się łzy
-Dziękuję. Nie zasługuje na ciebie
Przytuliłem go a koty zeszły z jego kolan. Wtulił się we mnie mocząc łzami mój mundur, ale nie przeszkadzało mi to. Cierpiał a ja chciałem jakkolwiek mu pomóc
Nawet jeśli tą pomocą będzie siedzenie z nim na ziemi, słuchanie jego placzu i przytulenie go. Ważne było dla mnie tylko by mu choć trochę ulżyć
CZYTASZ
Innocent // Taekook
FanfictionPara policjantów będąca świeżo po rozwodzie bada sprawe morderstwa, które różni się od innych, a główny podejrzany jest niezwykle przystojnym młodym właścicielem kociej kawiarni