Commander

336 17 2
                                    

Gdy przyjechałem ciało było już ,,zapakowane" ale zobaczyłem twarz. Zdecydowanie była to Miyeon. Jimin zajmował się już dokumentowaniem, więc ja przeszłem się po nagrania z kamer

Miła pani zgrała mi je a ja pojechałem z nimi na komende. Przejrzałem je spokojnie i jedyne co z nich udało mi się dowiedzieć to to że zabiła ją prawdopodobnie grupa mężczyzn w maseczkach która weszła do budynku chwilę przez zgonem ofiary

Winna staje się ofiarą. Wierzę w karmę i po części myślę że spotkało ją to na co zasłużyła. Nie cieszyło mnie to oczywiście, ale była to zasłużona kara. Zabiła więc ją zabito

Jeśli zginęła przez to. Właściwie czemu ktoś mógłby chcieć ją zabić. I kto? Taehyung mógłby chcieć, ale on nie zrobił tego. Poza nim jednak nikt nie pasował do winnego

-Siema, patrz co mam- Powiedział Jimin wchodząc do naszego pokoju

-Narkotyki? U niej były?

-Nie, kupiłem po drodze- Odparł rzucając je na stolik- Trzeba będzie sprawdzić jakie i skąd je miała. Ty coś masz?

-Tylko tyle- Powiedziałem pokazując zapisane zrzuty z monitoringu- Porozmawiam z Tae, może wie o czarnych znajomościach Miyeon

-Oby. Właśnie co z wami w końcu?

-Chyba mnie lubi...- Uśmiechnąłem się mając w głowie sceny z naszych pocałunków

-To zrób coś z tym. Jesteś pizdą ostatnio Jeon, jeszcze skończysz jako bottom

-Nie no weź, nie aż tak

-Kto zrobił pierwszy krok narazie?

-Noo... Wiesz oboje coś tam robiliśmy tylko on ten... Pierwszy powiedział że chce mnie pocałować tak jakby

-Kurwa jest z tobą gorzej niż myślałem... Kupujesz mu kwiaty i jutro masz mi pierdolić o tym jak zajebiste filmy oglądaliście razem i że zgodził się na randke

-Właściwie to... Mogę to zrobić

-No ja myślę że zrobisz- Powiedział a drzwi otworzyły się

Zobaczyłem naszego chujowego szefa i już czułem że będzie opierdol, a Jimin z jakiegoś powodu się cieszył. Spojrzeli na siebie, ale podszedł do mnie

-Skarżą się na ciebie Jeon- Powiedział opierając się o moje biurko rękami

-Co? Czemu niby?

-Podobno kryjesz Kim Taehyunga

-Nie kryje

-Dlaczego więc po 4 godzinach dalej go nie przesłuchałeś?!- Uderzył w moje biurko a ja odetchnąłem- Mam myśleć za ciebie? Ma najlepsze powody by ją zabić

-Ale nie miał takiej możliwości. On ledwo chodzi. Dlaczego on miał zabić a nie zbieg z więzienia- Odpowiedziałem spokojnie, a Jim podniósł się podchodząc do komendanta

-Przesłuchamy go. Zaproponował to już, ja pytałem go o monitoring i dlatego jeszcze tego nie zrobił- Powiedział a ja nie dowierzałem w to co się dzieje

-Okey, ale pilnuj się bo kolejnego razu ci nie odpuszcze- Powiedział patrząc chwilę na Jimina- Nie bierz jego winy na siebie

Wyszedł po tym a ja nie wiedziałem co powiedzieć. Spojrzałem na Jimina. Jak mógł mi nic nie powiedzieć? Kurwa jak mógł z komendantem?

-Błagam powiedz że to nieprawda...-

-Nie mogę... Bałem się powiedzieć...

-Kurwa. Nawet nie wiem co mnie teraz bardziej wkurwia

-Przepraszam. Nie jesteśmy razem narazie. Nie zrobiłbym tego bez twojej wiedzy

-Ale chcesz?- Spytałem patrząc na niego z nadzieją

W jego oczach zaczęły tworzyć się łzy. Pokiwał głową, a ja nie wiedziałem co czuje. Przytuliłem go bo nawet wkurwiony nienawidziłem jego łez

-Przepraszam

-Nie to nawet nie twoja wina. Po prostu nie umiem zaakceptować że... Wiesz że jesteś dla mnie ważny a Yoongi to pieprzony chuj. Nie chce byś z nim był

-Nie jest. On... Wydaje się tylko taki oschły ale naprawdę potrafi być inny. I... Mnie kocha

-Mówił to?- Spytałem a Jim pokiwał głową- Nie wiem, potrzebuje czasu by się z tym oswoić... Kurwa ale lizałeś się z nim?

-Nie

-Dobra przynajmniej tyle. Dokończmy to kiedy indziej- Powiedziałem widząc spojrzenie Yoongiego który przechodził korytarzem pewnie wracajac z opierdalania reszty policjantów i widzial nas przez pol szklane drzwi

To tłumaczy czemu od niedawna tak mnie nienawidził

-Poważnie mamy jechać do Tae?

-Podejdę i spytam- Powiedział odsuwając się patrząc mi w oczy, a ja otarłem jego policzek z łez

-Przepraszam zbyt gwałtownie to odebrałem

-To nic, ja powinienem ci powiedzieć

Uśmiechnął się przytulając go jeszcze raz i wskazując by poszedł. Oczywiście Min zgodził się byśmy to odpuścili, a do tego Jimin wrócił czerwony na policzkach. Był szczęśliwy, ale... Nie chciałem tego związku

Nie z zazdrości. Po prostu nie ufałem Yoongiemu i go nie lubiłem. Właściwie z wzajemnością. Nie chciałem by Jimin byl z takim chujem

Doszliśmy tylko do tego że morderstwa dokonała grupa. Szukaliśmy do tego zbiegłego Chaesunga. Było to ciężkie ale może udało mu się zebrać więcej osób do morderstwa. Miał napewno powód

Co prawda Tae też ale to po prostu nie on. Nie wierzyłem w to i wiedziałem tez ze nie mial jak. Ledwo chodził po domu a co dopiero zapierdalać na drugą strone miasta, zabijać i wracać zanim przyjde. To bylo po prostu niemożliwe

Innocent // TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz