50 (ostatnie rozdziały dla Was, bo premiera tuż tuż :*)

934 91 6
                                    

Celia cz.2 (czytacie na własną odpowiedzialność!)

On znów mnie całował...

I to jak... Jakby mnie nim zawłaszczał. Jakby udowadniał, że mu się należę. Brał mnie w posiadanie, a ja byłam znów bezwolną laleczką w jego rękach. Kukiełką, którą on mógł dowolnie sterować, bo miał nade mną władzę. Nie byłam w stanie walczyć z tą dominacją. On był zbyt silny, ale nie chodziło tu wyłącznie o siłę fizyczną, a uzależnienie mentalne. Zniewalał mnie sobą. Odebrał mi dech, panowanie nad ciałem i myślami. Przejął całkowitą kontrolę nade mną. Stałam się jego. Nie byłam w stanie analizować dłużej kwestii jego wątpliwych moralnie eksperymentów, bo mój umysł został zalany namiętnością. Moje ciało płonęło, a kobiecość, ta najbardziej intymna cześć kobiecego ciała, odpowiadała na zabiegi mężczyzny bolesnym skurczem, jakby pragnęła, by to właśnie on przyniósł jej słodkie ukojenie. Jego język znów penetrował moje usta, zupełnie jakby te stanowiły jego własność i jego teren. Może powinnam stawić mu czoła?

Tak niewiele wiedziałam o pocałunkach i o miłości damsko – męskiej. Znałam odpowiedzialne za nią substancje chemiczne, wiedziałam co dzieje się w ludzkim organizmie w czasie zbliżenia i jakie pierwiastki są za to odpowiedzialne, a jednak w obliczu pieszczot profesora ta wiedza wydawała mi się jedynie teoretycznym bełkotem.

Co z praktyką? Jak powinnam reagować? Co robić, by nie okazywać mu biernej uległości? By nie myślał sobie, że ma prawo zrobić ze mną wszystko...

Ech, dlaczego okłamywałam samą siebie?

Oczywiście, że chciałam, by zrobił ze mną wszystko, by poszedł dalej... Ale on nie musiał tego wiedzieć. Nie chciałam go odpychać, bo coraz bardziej podobała mi się ta jego podniecająca władczość, czułam jednak, że powinnam jakoś na nią odpowiedzieć. Nie chciałam być bezwolną kukłą. Pragnęłam go poznać – jego ciało i potrzeby. Dowiedzieć się co mu się podoba, co lubi i... jak lubi...

Powinnam spalić się ze wstydu za podobne myśli, a zamiast tego płonęłam z pożądania.

Ostrożnie, jakby obawiając się, że zrobię coś nieodpowiedniego, sięgnęłam do jego twarzy i dotknęłam jego policzka.

Zarost...

Tak bardzo mnie kusiło, by poczuć go na skórze, a teraz miałam go pod palcami. Był przyjemnie kłujący. Mogłabym go miziać godzinami. Podobał mi się. Zresztą jak cały profesor.

Dlaczego on musiał być aż tak idealny? Dlaczego był piękny i jakby wyrwany z moich snów o księciu z bajki? I wreszcie: dlaczego choć wiedziałam, że jest to tylko jego powłoka, która kryje zgniliznę i brudne sekrety, nie mogłam mu się oprzeć? Wagner miał nade mną władzę, z której zresztą doskonale zdawał sobie sprawę i którą bezczelnie wykorzystywał, jak chociażby teraz, gdy jego dłonie wsunęły się pod koszulkę mojego uniformu i rozpoczęły drogę od brzucha w górę.

Musiałam mu się przeciwstawić, musiałam coś zrobić nim będzie za późno.

Musiałam...

Zapomniałam co muszę, gdy mężczyzna rozpiął mój stanik, a jego ręce spoczęły bezpośrednio na moim biuście. Miałam wrażenie, że piersi nabrzmiewają mi pod wpływem tego dotyku wypełniając się podnieceniem i że zostały stworzone specjalnie dla profesora. Jakby ich kształt wyprofilowano do jego dłoni. Jakby zostały dla nich stworzone przez samego Boga. A może Bóg stworzył je dla siebie i ku własnej przyjemności?

Zrób coś, Celio... Bo zaraz stanie się coś, czego będziesz żałować.

Tylko czy mogłabym żałować bliskości z tym niezwykłym mężczyzną?

Odpowiedź na to pytanie przerażała mnie. To mój moralny upadek, bo... pragnęłam go całą sobą i mając go u swojego boku nie byłam w stanie patrzeć na niego przez pryzmat przeszłości, która powinna nas dzielić.

Gdy jego palce zacisnęły się wokół moich sutków, a potem zaczęły je pieścić i drażnić, nie wytrzymałam. Przyciągnęłam jego twarz mocniej do swojej i językiem wyparłam jego język, by następnie zrobić z jego ustami to samo, co on przed chwilą robił z moimi. Po prostu musiałam spróbować, by zaznaczyć, że nie jestem całkowicie bezwolna i nie zamierzam zostawiać mu ostatniego słowa. Poza tym pragnęłam jakoś zatuszować brak doświadczenia, a nade wszystko przekonać się, jak to jest przejmować inicjatywę w czasie intymności z partnerem.

Chyba dobrze mi poszło... W sumie aż za dobrze, bo profesor nieoczekiwanie pchnął mnie na leżankę, po czym klęcząc przy niej pochylił się nad moim brzuchem i zaczął pokrywać go pocałunkami. Wargami przemierzał trasę, która wykonały wcześniej jego palce. Teraz doświadczyłam tego zarostu na ciele tak, jak tego pragnęłam. Ale to, czego doświadczałam, nijak się miało nawet do moich najskrytszych pragnień. Skóra jego twarzy ocierała się o moją przyprawiając ją o gęsią skórkę i rozpalając moje najintymniejsze sfery do czerwoności.

Co za doznanie...

Co za uczucia!

Ale i tak to było nic przy tym, co nastąpiło w chwili, gdy mężczyzna zadarł moją koszulkę pod szyję, po czym połączył swoje wargi z jednym z moich sutków.

To było niczym piorun. Prąd przeszył moje ciało i kazał mi wygiąć je w łuk, a z moich ust wyrwał donośny jęk, którego w normlanych okolicznościach powinnam się wstydzić.

Nikt nigdy tego nie robił. Nikt nie dotykał mojego ciała w ten sposób, nikt nie okrywał go pocałunkami. Nie byłam tym zainteresowana, a może po prostu czekałam na niego? By w moim życiu pojawił się mężczyzna, który był w stanie rozpalić mnie samą bliskością? Którego dłonie i usta gasiły mój sprzeciw, odcinały od złego świata i zatracały w przyjemności, którą za jego sprawką pragnęłam poznać i doświadczać?

Przestałam myśleć o tym gdzie się znajduję i że to, co robimy nie powinno mieć miejsca ani tutaj ani w ogóle kiedykolwiek. Po prostu w obliczu zabiegów profesora świat się zatrzymał, a potem rozpadł w mak, bo przestał być istotny.

Bóg. Teraz czułam jego potęgę i moc i wcale nie chodziło mi o tego w niebiosach.

Wagner całował moje piersi, ssał, ciągnął za brodawki wargami, a następnie okalał językiem i drażnił zębami. To była przyjemność przekraczająca moje wyobrażenia i moją wytrzymałość. Wijąc się pod nim, przyciągnęłam go do siebie i wbiłam palce w jego szerokie plecy, jakby to miało pomóc mi uporać się z emocjami, nad którymi nie byłam w stanie przejąć kontroli.

Poczułam jak moja bielizna wilgotnieje.

Nie... To nie powinno się dziać...

A jednak byłam gotowa. Gotowa na profesora i nie miałam żadnych obiekcji, by mu się oddać. Mogłam to zrobić nawet teraz. Nie miało znaczenia, że miał to być mój pierwszy raz. Liczył się fakt, że on był przy mnie i mnie pragnął. A ja pragnęłam jego.

W rękach BOGA (pierwotnie Bóg) - PREMIERA 06.03.2024 r.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz