Ralph
– Głąby – skomentowałem, gdy kolejny egzaminowany opuścił pomieszczenie. – Nie do wiary, że w ciągu kilku lat poziom studentów medycyny tak się obniżył. Nie rozróżniać hipokampa od jądra ogoniastego! Toż to skandal. To podstawa podstaw! Kto tych ludzi dopuścił do USMLE?* I co ważniejsze, jak oni go zdali? Zaczynam wątpić w legalność tego egzaminu. Kupują oceny i tyle.
– Co poradzisz, Ralph – odparł prodziekan rozciągając obolałe od długiego siedzenia członki. – Takie czasy. Komputeryzacja i telefonia zrobiły swoje.
– Wyrosło pokolenie nieuków. Hodujemy ameby intelektualne – prychnąłem ze wzgardą. – Nie lekarzy. Nie chciałbym na starość trafić w łapska któregokolwiek z nich, bo groziłoby to mogiłą przed czasem.
– To fakt. Młodzi mają w głowach sieczkę – skomentował towarzyszący nam profesor Bayton. – Ale po to właśnie jesteśmy my. Naszą rolą jest, by nakierować ich na właściwą ścieżkę i z sieczki informacyjnej wydobyć coś wartościowego.
– W takim razie sami sobie to wydobywajcie. Ja pasuję. W tym roku nie było jeszcze nikogo, kto nadawałby się na rezydenta na moim oddziale. Nie przyjmę potencjalnych morderców, bo za tych mam niedouków, którzy tu dziś przyszli. Nie przyjmę na siebie odpowiedzialności za ich zbrodnie na pacjentach.
– Daj spokój, Ralph. Jeszcze kilku studentów przed nami – próbował uspokoić mnie prodziekan. – Znamy twoje standardy, ale komuś musisz dać szansę. Inni profesorowie są obłożeni...
– W dupie mam innych poroforów – fuknąłem. – Wybacz, Jim. – Poklepałem siedzącego obok mnie Baytona przyjacielsko po plecach. – Ciebie też to się tyczy. W morzu gówna nie ma pereł. Nawet jedna się nie trafi, bo gówno jest i pozostanie gównem. Inni niech się w nim taplają. Ja nie zamierzam.
– Przypomnę ci, że od dwóch lat nie masz rezydentów – stwierdził nie kryjąc irytacji w głosie prodziekan. – Jeśli teraz nie weźmiesz żadnego, uczelnia wyciągnie względem ciebie konsekwencje...
– Grozisz mi? – Uniosłem brwi markując zdumienie, choć wcale nie byłem zdumiony jego postawą. Chciał mnie zmusić do czegoś, czego nie chciałem. Gówniarz – rezydent był jak wrzód na tyłku. Trzeba było mu patrzeć na ręce i ciągle pilnować. W dodatku przyuczać do wszystkiego od podstaw, bo i jakie podstawy mógł mieć ktoś tak młody? Żadne. A ja chciałem, by taka osoba chodziła jak w zegarku i robiła wszystko tak, jak ja. Nie znosiłem bałaganu, nieporządku. Rezydent oznaczał chaos. Przerobiłem już kilkunastu, wiedziałem z czym to się wiąże. Obecnie miałem pod opieką kilku na ostatnim roku rezydentury. To były moje oszlifowane już diamenciki. Innych nie przewidywałem, bo poziom, czy raczej jego brak, który reprezentowały te dzieci był dla mnie nie do zaakceptowania.
– W takim razie ja także wyciągnę konsekwencje. Te finansowe i personalne – mruknąłem.
Prodziekan pobladł cofając się w fotelu.
– Nie ośmielisz się...
– Ośmielę. Znasz mnie. Dlatego odpierdol się ode mnie i wciskaj tych nowobogackich kretynów komuś innemu niż mnie.
Mężczyzna zamilkł, a Bayton nerwowo zaczął przeglądać akta personalne kolejnego kandydata. Uderzyłem celnie – prosto w guza i go wyciąłem. Prodziekan mi już nie podskoczy, byłem tego pewny. Nie chciał, by jego romans z jedną ze studentek z młodszego rocznika ujrzał światło dzienne. W końcu uchodził za zatwardziałego konserwatystę, a z żoną był już ponad dwadzieścia lat i oficjalnie wciąż deklarował jej głęboką miłość. Żałosny buc. Poza tym wiedział, że cofnę swoje dotacje dla wydziału, a także używając znajomości, a tych miałem naprawdę wiele, zwłaszcza na najwyższym, politycznym szczeblu, odetnę go od dofinansowań rządowych. Wówczas nici z roli dziekana, na którą się zasadzał.
Złowrogą ciszę, jaka zapadła przerwał podniecony głos Baytona.
– Jest!
– Co takiego? – warknąłem nie kryjąc irytacji.
– Perła!
– Perła? – Popatrzyłem na niego, jak na szaleńca.
– Perła w morzu gówna! – zawołał machając mi przed oczami teczką z dokumentami kolejnego egzaminowanego.
* USMLE - United States Medical Licensing Examination – trzystopniowy egzamin na licencję medyczną w USA. Obejmuje wiedzę teoretyczną oraz praktyczną. Poprzedza rezydenturę.

CZYTASZ
W rękach BOGA (pierwotnie Bóg) - PREMIERA 06.03.2024 r.
RomanceCzy rezydnetnce neurochirurgii uda się zemścić na swoim patronie za śmierć siostry?