44 ( Szczęśliwego Nowego Roku :* )

727 89 2
                                    

Celia

Dziwka z klientem?

To określenie mną wstrząsnęło. W dodatku mój „klient" nie odpuszczał. I choć śledzący mnie mężczyźni dawno sobie poszli, on nie przestawał mnie całować. Coś się jednak zmieniło... we mnie.

Dziwka!

Nie mogłam tego przeboleć. Nie byłam panią do towarzystwa. Nigdy nie spałam z żadnym mężczyzną i nigdy żadnego nie dopuściłam do siebie tak blisko, jak profesora. A teraz zostałam zwyzywana od prostytutek.

Rozumiałam jego zamysł. Dzięki temu sprytnemu zabiegowi Wagner zmylił nasłanych na mnie osiłków. Ochronił mnie przed nimi kryjąc w swoich przepastnych ramionach, tylko dlaczego, mimo że niebezpieczeństwo minęło, nadal mnie w nich trzymał? Jego dłoń wciąż wodziła po mojej piersi. Gdy zdałam sobie sprawę, że już nie dzieli nas koronka stanika, a jego palce bezczelnie muskają moją brodawkę sprawiając, że ta momentalnie stwardniała, coś we mnie pękło.

Chciałam tego, ale przecież nie mogłam do tego dopuścić. On był tym kim był. Nie mogłam o tym zapominać. No i jak ja mu jutro spojrzę w oczy, jeśli przypadkowo natknę się na niego w szpitalu?! To nie mogło się powtórzyć i nie mogło pójść dalej. Tiffany się myliła. Romans był najgorszym z pomysłów. Znów to do mnie dotarło, ale tym razem z większą mocą niż wcześniej.

– Ja... Ja muszę już iść – wydyszałam rozłączając swoje wargi z ustami profesora i odpychając go dłońmi od siebie.

To bolało. Ta świadomość, że ten, który wzbudził we mnie uczucia, jakich nie doświadczyłam jeszcze nigdy względem żadnego mężczyzny i któremu byłabym skłonna się oddać, był zakazany.

– Celio? – zdumiał się Wagner, ale nie zamierzałam wdawać się z nim w dyskusję, bo czułam, że polegnę. On był zbyt atrakcyjny i pociągający, bym pozostawała względem niego obojętna. Jedynym ratunkiem była ucieczka.

Pędem puściłam się w stronę ulicy, a potem mieszczącego się po jej przeciwnej stronie budynku, w którym mieszkałam.

Głupia, głupia, głupia...

Sama na siebie ściągnęłam uwagę tego człowieka, a teraz rozpaczałam, bo musiałam go odrzucić...

Płacząc wbiegłam na klatkę.

W rękach BOGA (pierwotnie Bóg) - PREMIERA 06.03.2024 r.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz