Celia
Wysiadłam z autobusu na skrzyżowaniu nieopodal mojego domu. Miałam szczęście, że mimo późnej pory, jeszcze coś w ogóle jeździło. Zwłaszcza do zakazanego Roxbury.
Było ciemno, ulice oświetlała jedna latarnia, pozostałe miały porozwalane żarówki. Gdzieś z oddali dobiegł mnie odgłos przejeżdżającego radiowozu, który spłoszył kilka kotów grzebiących w jednym ze śmietników stojących przy krawężniku. Poczułam się nieswojo. Pospiesznie ruszyłam w stronę swojego budynku. Znajdowałam się już nieopodal, dzieliła mnie od niego tylko jezdnia, gdy nagle dostrzegłam trzech łysych mężczyzn palących papierosy pod bramą.
Nie... To niemożliwe. Serce podjechało mi do gardła. Kojarzyłam ich. To ci sami, którzy dobijali się do mojego mieszkania w dzień egzaminu.
A więc znów przyszli po mnie! I najwyraźniej nie odpuszczali, skoro czatowali przy wejściu.
Co robić?
Dokąd się udać?
Tiffany! Zadzwonię to niej...
Zaraz jednak dotarło do mnie, że to przegięcie. Nie znałyśmy się aż tak blisko, by zapraszała mnie na noc. No i co sobie o mnie pomyśli, gdy dowie się, że mam na karku mafię, która mogła i jej przynieść kłopoty? Nie chciałam jej przecież zaszkodzić. Już i tak zrobiła dla mnie zbyt wiele. Nie miałam też pieniędzy, by zapłacić za motel. Chyba będę musiała przespać się w jakimś parku. To straszne. Z dnia na dzień stałam się bezdomna, bo dopadła mnie przeszłość...
Już miałam się wycofać, gdy ktoś chwycił mnie od tyłu i wciągnął do pobliskiego zaułka. Krzyknęłam przerażona.
Dopadli mnie...
To koniec!
CZYTASZ
W rękach BOGA (pierwotnie Bóg) - PREMIERA 06.03.2024 r.
Lãng mạnCzy rezydnetnce neurochirurgii uda się zemścić na swoim patronie za śmierć siostry?