55

856 84 5
                                    


Ralph

Byłem zadowolony. Nie wiem, jakim cudem zadowolenie Celii udzieliło się mnie, bo przecież nic nie miałem z jej przyjemności prócz wzwodu w spodniach. Mimo niezaspokojenia rozpierała mnie wewnętrzna duma, która powiększyła się jeszcze bardziej, gdy dziewczyna złożyła na moich ustach pocałunek. Sama wyszła z inicjatywą. Po raz pierwszy okazała mi czułość, zamiast zdawać się na mnie. To był znak. Była mną zainteresowana. Poczułem, jak ciepło, które rozpalało moje ciało, wdziera się do mojego serca i próbuje nim zawładnąć. To była przyjemność nie tylko fizyczna, ale też duchowa. Nie znałem takiego stanu, gdy bliskość z kobietą łączyła się z czymś więcej niż z orgazmem. Nigdy nie angażowałem w nią uczuć, jak teraz. Obym tego nie pożałował...

Oddałem się pocałunkowi Celii z pasją, gdy nagle ciszę w pomieszczeniu, przerywaną w tej chwili jedynie przez nasze przyspieszone oddechy, zakłócił donośny dźwięk mojego pagera. Chciałem go zignorować, ale jego przenikliwe bzyczenie uświadomiło mi, że przecież wciąż byłem w pracy. To był szpital, a ja miałem obowiązki, choć w tej chwili pragnąłem, by te skupiały się wyłącznie wokół rudowłosej rezydentki.

Nasza bańka wypełniona rozkoszą pękła. Czas wrócić do rzeczywistości. Pierwszy raz robiłem to bardzo niechętnie.

Sięgnąłem po pager.

– Co... się... stało? – wydukała dziewczyna zdławionym od namiętności głosem.

– Wzywają mnie na blok operacyjny – mruknąłem niezadowolony.

Nie chciałem przerywać tego, co się między nami działo. Pragnąłem więcej. Totalnie mi odbiło. Oszalałem na punkcie tej dziewczyny. Innego wyjaśnienia mojego zachowania nie widziałem, skoro było mi przykro, że się rozstawaliśmy, i nie chodziło wyłącznie o fakt, że pozostawałem niezaspokojony.

– Nie idź... – jęknęła, wyciągając ku mnie ramiona.

To było urocze.

Pochyliłem się nad nią i złożyłem jeszcze jeden pocałunek na jej soczystych ustach.

– Muszę... Dokończymy to, co zaczęliśmy, następnym razem – powiedziałem, choć wcale nie podobały mi się te słowa, bo nie miałem ochoty odwlekać w czasie naszego zbliżenia. Wbrew sobie podniosłem się i ruszyłem pospiesznie w stronę drzwi. Przepełniały mnie skrajne emocje.

Celia była inteligentna. Łatwo powiązała fakty dotyczące agresywnego pacjenta i nowatorskich metod leczenia. Świadczyło to o tym, że nie miałem do czynienia z łatwą przeciwniczką. Zaintrygowało mnie także jej stwierdzenie, że już coś słyszała o moich praktykach na ludziach. Nie wiem, jak to możliwe, bo projekt był objęty ścisłą tajemnicą. Musiałem wyciągnąć konsekwencje za ten dzisiejszy kardynalny błąd mojego personelu, bo coś takiego nie mogło mieć miejsca na publicznym oddziale. Lepiej też dla Celii, by te kwestie pozostały jedynie w sferze jej domysłów. Wiedza kosztować mogła życie, a to należące do pięknej rezydentki stało się dla mnie cenniejsze nawet od tego należącego do moich pacjentów.

Nic z tego nie rozumiałem. Miałem mętlik w głowie. Może wielkogodzinna operacja, którą zmuszony byłem kontynuować, oczyści mój umysł z tej rudowłosej kusicielki i pomoże zebrać myśli? Oby tak było, bo jako miłośnik porządku nie byłem zachwycony faktem, że nagle moje życie emocjonalne wymknęło mi się z rąk, i kompletnie nie panowałem nad chaosem, który się w nie wdarł.

W rękach BOGA (pierwotnie Bóg) - PREMIERA 06.03.2024 r.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz