Celia (część 1)
Byłam pewna, że odmówi albo moje zachowanie sprawi, że sobie pójdzie. Tymczasem było gorzej niż wcześniej, bo on nie tylko zamówił potrawę, ale też zgodził się zapłacić za moją. Jakbyśmy byli umówieni. Jakbyśmy byli na...
...RANDCE?!
W tym momencie pojęłam dlaczego Tiffany nie wróciła z łazienki. Ona po prostu sobie poszła, bo wiedziała, że profesor ma tu spotkanie. Celowo mnie z nim połączyła, jak sugerowała już kiedyś. Tylko co z jego gościem? On także się nie pojawi? A jeśli przyjdzie? Co wtedy? Przecież nie chciałam być piątym kołem. Zupełnie nie o to mi chodziło.
Cholerna Tiff. Z jednej strony błogosławiłam fakt, że ją miałam i że się ze mną zaprzyjaźniła. Z drugiej jej intrygi prowadziły do żenujących sytuacji. Rzucała mnie na głęboką wodę i znikała, zamiast podać mi koło ratunkowe. To irytujące!
Poczułam jak narasta we mnie panika.
Co teraz? Jak ja z tego wybrnę? Naprawdę zjemy razem obiad? Ja... i człowiek, na którym miałam się zemścić? Przecież byliśmy wrogami, a wspólny posiłek kojarzył mi się z bliskością i jednością, nie walką.
– Odliczę ci to z pensji – wycedził profesor, gdy kelner oddalił się od stolika, by przekazać nasze zamówienie kucharzom. W tym momencie przestał udawać miłego i nie krył złości, którą sprowokowałam.
Sama nie wiem co mnie podkusiło, ale postanowiłam powkurzać go jeszcze bardziej i poznać granice jego wytrzymałości.
– Za spotkanie służbowe? Naprawdę? – zapytałam z drwiną w głosie. – Swojemu gościowi także kazałby pan płacić?
– A wzięłaś pod uwagę, że to on mógł płacić za dzisiejszy obiad? – zasyczał.
– Cóż, stara zasada mówi, że kto pierwszy, ten lepszy – tym razem to ja niby od niechcenia wzruszyłam ramionami. – Pierwsza się odezwałam, gdy kelner zapytał. Mógł się pan bardziej postarać. Zresztą wypada, by dżentelmen płacił za damę.
– Mamy równouprawnienie. Same tego chciałyście. Wy... kobiety – stwierdził znad swojego kieliszka wwiercając się wściekłym spojrzeniem w moją twarz. Wytrzymałam ten wzrok, choć nie było to łatwe. Miałam wrażenie, że gdyby mógł, profesor ziałby teraz w moją stronę ogniem lub strzelał laserem z oczu.
– Bo zabrakło dżentelmenów w naszym otoczeniu. Dziewczynie też każe pan za siebie płacić? – odparłam zaczepnie.
– Nie mam dziewczyny. Problem z głowy – odpowiedział wypijając do końca zawartość kieliszka.
Nie miał dziewczyny! Rany boskie! Profesor nie miał dziewczyny!
Nagle dotarło do mnie, że właśnie poznałam jedną z najpilniej strzeżonych tajemnic jego życia osobistego. Tiffany mówiła, że niewiele o nim wiadomo. Nagle ja weszłam w posiadanie tak ważnego faktu. Skoro był singlem faktycznie nic nie stało na drodze ku temu, by spróbować go poderwać. Tylko dlaczego dowiedziałam się tego akurat teraz, gdy skakaliśmy sobie do gardeł i nic nie wskazywało na to, że będzie między nami lepiej?
Ashley, chyba jednak cię zawiodę. To ponad moje siły. Wątpię, bym kiedykolwiek wyrwała bezcenną recepturę z rąk profesora, bo ten zwyczajnie mnie nie chciał. Nienawidził mnie i gardził mną. Myślałam, że uda mi się do niego zbliżyć jako jego podwładna, potem za podszeptem Tiff jako potencjalny obiekt westchnień, teraz odnosiłam wrażenie, że żadna z tych opcji nie jest wykonalna. On po prostu nienawidził kobiet. Nie wiedziałam co to sprowokowało, ale z całą pewnością stanowiło to dla mnie przeszkodę nie do przejścia.
– Nic dziwnego, że jej pan nie ma –westchnęłam zrezygnowana. – Nikt by z panem nie wytrzymał.
– Przyganiał kocioł gankowi – mruknął.
– Słucham? – zdumiałam się.
– To się tyczy i pani, panno Harris – odpowiedział.
– Mnie? O czym pan mówi? – zapytałam.
– O tym, że i pani nie ma drugiej połówki – stwierdził z wyraźną satysfakcją.
– A skąd pan niby o tym wie? – warknęłam gniewnie.
– Bo jest tu pani sama ze mną. – Uśmiechnął się zawadiacko. – Gdybym był pani chłopakiem, w życiu nie puściłbym pani na obiad z innym facetem.
– Dlaczego? – dociekałam.
– Bo to byłoby tak, jakbym oddawał obcemu własny skarb. Jakbym go mu podsuwał pod nos i czekał aż ten go sobie weźmie. Dlatego wnioskuję, że nie ma pani ukochanego. Ewentualnie, że jest on jełopem i ryzykuje pani utratę.
CZYTASZ
W rękach BOGA (pierwotnie Bóg) - PREMIERA 06.03.2024 r.
RomanceCzy rezydnetnce neurochirurgii uda się zemścić na swoim patronie za śmierć siostry?