Ralph
Gdy usłyszałem słowo perła, myślałem, że faktycznie na salę zostanie wywołany ktoś, kto mnie porazi swoim intelektem. Nie podejrzewałem, że moim kolegom będzie chodziło o tę rudowłosą pannicę, która owszem poraziła mnie już dziś dogłębnie, ale niestety wyłącznie bezpośredniością i chamstwem. Wręcz nie mieściło mi się w głowie, że mogło im chodzić o nią. Bayton czytając jej osiągnięcia przedstawiał kogoś, kto jawił się niczym prawdziwy omnibus. Liczne stypendia, wygrane w konkursach naukowych, bogate doświadczenie szpitalne, udział w projekcie badawczym na rodzimym uniwersytecie, a nawet kilka publikacji w stanowym magazynie medycznym. To było coś i nawet mnie by zaintrygowało, gdyby nie fakt, że chodziło o dziewczynę, a po drugie, że ta dziewczyna była mi już znana i to wcale nie z dobrej strony...
Teraz gdy szła w stronę katedry przez całą wypełnioną ławkami salę, jej głowa zdawała się stać w płomieniach przez wyjątkowy kolor włosów. Jakby miała na niej ognistą koronę lub aureolę z piekła rodem. Burza loków zdawała się być nieujarzmiona i chyba nawet najwprawniejszy z fryzjerów miałby problem, by coś z tym nieładem zrobić.
Ona cała była chaosem. Kolczyk w nosie, pieszczocha na szyi, rajstopy w romby, zbyt krótka jak na standardy naszej uczelni plisowana spódniczka. Do tego koszula, która pękała w szwach pod naporem jej wielkiego biustu i ostry makijaż, kojarzący się z pracą pod latarnią, a naborem na specjalizację medyczną na najlepszej uczelni na świecie. Była w niej wulgarność i prowokacja. Ciekawe czy zdawała sobie sprawę z niestosowności nie tylko swojego wcześniejszego zachowania, ale i wyglądu?
Takich dziewuch nie lubiłem szczególnie. W ogóle mało która robiła na mnie pozytywne wrażenie. Wszystkie zdawały mi się być takie same – dziwki, prostytutki, wyzywające krzykaczki, które potem oskarżały o molestowanie każdego faceta, który ośmielił się krzywo na nie spojrzeć. W sumie może i dobrze, że ta cała Celia się do nich zaliczała. To będzie krótka rozmowa. Zadam pytanie, góra dwa i ją pogrążę już na wstępie, po czym odeślę z kwitkiem i będzie spokój. Więcej się nie zobaczymy, a niemiła sytuacja z poranka pójdzie w zapomnienie. Podobne do niej nie miały racji bytu na medycynie, a już szczególnie w moim otoczeniu. Nie wierzyłem w dorobek naukowy, który przedstawiła. Pewnie zapłaciła i teraz przedstawiała lewe papiery, jak to się już tu kilkakrotnie zdarzyło.
– Proszę – oświadczyła dziewczyna stając przed nakrytym zielonym suknem stołem prezydialnym, za którym siedziałem i stawiając na jego blacie papierowy kubek.
Popatrzyłem na nią skonsternowany.
– Co to takiego? Próba przekupstwa? – syknąłem orientując się, że pozostali członkowie komisji nie otrzymali od niej takiego podarku.
– Pańska kawa, profesorze – odparła dziewczyna z szerokim uśmiechem, który sprawił, że przez moment przeleciało mi przez myśl, że gdyby zmyć jej z twarzy tę potworną tapetę, być może finalnie okazałaby się całkiem niebrzydka.
– Kawa? Nie prosiłem o...
– Byłam ją panu winna. Sam pan tak powiedział, a ja nie lubię mieć długów i nieuregulowanych spraw – skomentowała. – Nie znam pana gustu, dlatego kierowałam się własnym: dobra kawa to taka, która jest bardzo słodka, z większą ilością mleka niż wody. Smacznego.
Po tych słowach odwróciła się na pięcie i pomaszerowała do ławki dla egzaminowanych, która stała naprzeciwko katedry i była wysunięta przed inne rzędy.
Prodziekan i Bayton popatrzyli na mnie pytająco. Wzruszyłem ramionami. Jeszcze pomyślą, że ta ruda to jakaś moja protegowana. Zaraz ją zgnębię i skończy się jej wielka kariera w neurochirurgii. Wyobraziłem sobie ją na sali z pacjentami i aż mnie wzdrygnęło. Nie, nie mogłem dopuścić, by ta ryża Harley Quinn dostąpiła zaszczytu pracy w katedrze neurochirurgii. Moi wielcy poprzednicy przewróciliby się w grobach. Na szczęście liczyłem na to, że dziewucha sama się pogrąży. Fakt posiadania przez nią mojego podręcznika o niczym nie świadczył. Mógł być na pokaz, bo teraz modnie było pokazać się z książkami zwłaszcza na Tik Toku czy Instagramie. Mądrość pod publiczkę. Zaraz obnażę prawdę o jej faktycznym stanie wiedzy. Uśmiechnąłem się do siebie diabolicznie zacierając w duszy dłonie na moment upodlenia tej durnej istoty.
CZYTASZ
W rękach BOGA (pierwotnie Bóg) - PREMIERA 06.03.2024 r.
RomanceCzy rezydnetnce neurochirurgii uda się zemścić na swoim patronie za śmierć siostry?