część nr 61

65 8 3
                                    

Pola.
Od rana głupi uśmiech nie schodził mi z twarzy. Było mi niesamowicie dobrze i czułam się w jakiś sposób kompletna, tak, jakby doświadczenia poprzedniej nocy załatały we mnie rany zadane przez życie. Było mi błogo i świetnie się czułam sama ze sobą, a co najważniejsze, niczego nie żałowałam. Nigdy nie byłam romantyczką i nie marzyłam o stracie dziewictwa na łożu usłanym płatkami róż, chciałam po prostu, żeby pierwszy raz był z kimś, kogo naprawdę pragnęłam, komu ufałam i kto mnie szanował. Tak właśnie było. Jedyna rzecz, w jakiej się myliłam, to nadzieja, że jak już posmakuję zakazanego owocu i się nim nasycę, to przestanę odczuwać głód. Prawda była taka, że ten owoc tylko wyostrzył mój apetyt i miałam ochotę na więcej. Więcej czasu z Ivo, więcej bliskości, rozmów, dotyków, nie tylko seksu. Zamiast przestać śnić o nim na jawie, teraz moje myśli już całkowicie były pochłonięte nim i wspomnieniami wspólnie spędzonej nocy. Byłoby idealnie, gdybym nie musiała wymknąć się z jego domu nad ranem, ale tak podpowiadał mi rozum. Wiedziałam że Ivo nie zwykł zapraszać kobiet do siebie, a już na pewno nie pozwalał im zostać na noc, nie sądziłam, żeby w moim przypadku chciał cokolwiek zmieniać. Zapewniłam że jestem dorosła i potrafię oddzielić seks od uczuć i związku, i nie miałam zamiaru poddawać swoich słów wątpliwości. Chciałam oszczędzić mu żenującej pobudki ze mną u boku i wyszłam jak tylko się obudziłam. Ponieważ energia mnie rozsadzała, postanowiłam pójść do pracy, mimo tego, że mogłam mieć dzień wolnego.
Praca bardzo dobrze mi zrobiła. Bawiły mnie podejrzliwie spojrzenia Darka, który po raz pierwszy miał szansę zobaczyć radosną wersję mnie. Klientom natomiast bardzo podobała się ta wersja, co przełożyło się na świetne napiwki, a to coraz bardziej zbliżało mnie do realizacji planów i wyjazdu pod koniec lata. Kiedy nie znałam jeszcze Ivo, miałam prosty cel. Harować przez lato, oszczędzać pieniądze i uciec z tego cholernego więzienia, w którym wszyscy wiedzieli o mnie wszystko. Teraz jednak miałam do wyboru pracę w międzynarodowej firmie. Z jednej strony wiedziałam, że byłabym niespełna rozumu, gdybym nie wykorzystała takiej szansy, jednak z drugiej strony, zdawałam sobie sprawę, że to wcale nie było takie proste. Myśl, że moim szefem byłby mężczyzna, na punkcie którego oszalałam, a o związku z którym mogłam tylko marzyć, komplikowała wszystko. Nie wiedziałam czy gorsze byłoby przyjąć jego ofertę i widywać go od czasu do czasu w pracy, czy gdybym odmówiła i po jego wyjeździe już nigdy go nie zobaczyła. Obie opcje bolały i miałam wrażenie, że jakąkolwiek decyzję podejmę, będę cierpiała. Miłość może uszczęśliwiać, może też ranić, a najzabawniejsze jest to, że może robić jedno i drugie w tym samym czasie. Jednak niczego nie żałowałam i gdybym wcześniej wiedziała to, co wiedziałam teraz, niczego bym nie zmieniła.

Zatruty owoc 🍎 Ukończona.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz