Ivo.
- To była ona prawda? - Nie musiałem pytać, od razu wiedziałem. Dziewczyna, która ściskała dłoń Poli, naprawdę robiła wrażenie. Była piękna, niemal idealna, jednak kiedy spojrzała mi w oczy, moje ciało spięło się, jakby pierwotny instynkt przestrzegał mnie przed tą znajomością. Pola nie odpowiedziała, była nieobecna i przygaszona. - Mimo tego, że unikałaś jej tematu, rozumiem, że cię skrzywdziła. Wystarczyło mi jedno spojrzenie, żeby stwierdzić, że ta dziewczyna nie jest najlepszym materiałem na przyjaciółkę.
- Proszę odpuść sobie, nie jestem w nastroju.
- Czego chciała? - Nie próbowałem nawet ukrywać swojej antypatii. Byłem dobry w ocenianiu ludzi i wystarczyło mi jedno spojrzenie na tą dziewczynę, żeby zrozumieć, że Pola powinna trzymań się od niej z daleka. Było w niej coś niepokojącego, co włączało alarm ostrzegawczy.
- Chciała przeprosić. - Dziewczyna skuliła się na swoim fotelu. Pierwszy raz widziałem ją tak przygaszoną i odległą, wyglądała tak, jakby w jednym momencie ta wampirzyca wyssała z niej całą radość, energię i optymizm, a zabliźniona rana ponownie się otworzyła i sprawiała ból.
- Rusałko, naprawdę bardzo mi się nie podoba to, jak na ciebie działa. Nie zdradzałaś mi wiele ze swojej przeszłości, ale nie jestem głupi, potrafię czytać między wierszami. Myślę, że nie powinnaś się już z nią spotykać - powiedziałem, parkując przed moim domem.
- Od kiedy to masz prawo mówić mi co mam robić w swoim prywatnym życiu?! - Warknęła i wyszła z samochodu, trzaskając drzwiami. Odpiąłem pasy i wyskoczyłem z auta, stając jej na drodze. Przeszła obok, wymijając mnie, ale złapałem ją za rękę i przyciągnąłem do siebie. Spojrzała na mnie zaskoczona, po czym rozejrzała się dookoła, kiedy zamykałem ją w swoich ramionach. - Ktoś może nas zobaczyć - jej głos stał się miększy, a złość, jaka nią targała, wydawała się ulatniać.
- Mam to gdzieś, niech sobie patrzą - przytuliłem ją, w odpowiedzi na co, przylgnęła do mnie z westchnieniem. - Chodź - tuląc ją do swojego boku, otworzyłem drzwi i wprowadziłem ją do swojego salonu. Nie sprzeciwiała się, po prostu szła posłusznie, zupełnie tak, jakby opuściła ją wola. Posadziłem ją na kanapie, Pola zapadła się w niej i podkuliła nogi. Poszedłem do kuchni, i wróciłem z dwoma kieliszkami zimnego, białego wina, kiedy podałem jej jeden z nich i usiadłem naprzeciwko niej, na jej twarzy odmalowała się wdzięczność. - Miałaś chyba ciężki dzień, należy ci się - upiłem łyk musującego wina i obserwowałem, jak z przyjemnością pociąga łyk.
- Smakuje? - zapytałem, w odpowiedzi na co usłyszałem pomruk uznania.
- Bardzo. Dziękuję. Tak naprawdę miałam wspaniały dzień - spojrzała na mnie, po czym dodała - dopóki nie pojawiła się ona. - O nic nie pytałem, czekałem aż sama zadecyduje o tym, czy zechce mi powiedzieć coś więcej. Zdążyłem się nauczyć, że czym bardziej się na nią naciskało, tym szczelniej zamykała się w swojej skorupie. - Zawsze myślałam, że Bella była moją bohaterką - zaczęła, obrysowując krawędzie kieliszka i wpatrując się w bąbelki pieniące się w górę. - Kiedy pojawiła się w moim życiu, byłam pośmiewiskiem. W szkole, w miasteczku, dzieciaki ze mnie kpiły, bo nie miałam kasy, stylu i gadżetów. Na pozór olewałam to, lubiłam być sama... jednak wewnątrz tęskniłam za czyjąś bliskością i przyjaźnią. Kiedy wprowadziła się tutaj, wszystko się zmieniło. Ona jako pierwsza i jedyna zareagowała, kiedy grupka licealistów rzucała głupie komentarze w moją stronę, i to dzięki niej ten koszmar się skończył. Bella jest tym rodzajem dziewczyny, która wszystko, czego dotyka, zamienia w złoto. Natychmiast staje się popularna i zdobywa wszystko czego chce. Chłopcy szaleli na jej punkcie, a dziewczyny bądź jawnie jej nienawidziły i wszystkiego jej zazdrościły, bądź błagały o jej przyjaźń. Czułam się wyjątkowo, kiedy to mnie wybrała, na swoją przyjaciółkę. Dzięki niej przeszłam metamorfozę, to ona wprowadziła mnie do towarzystwa, to dzięki niej zdobyłam sympatię innych. To również ona zachęcała mnie do głodówek, dopingowała w siłowni, kiedy ćwiczyłam ponad swoje siły i podkreślała, nad czym jeszcze trzeba było popracować. Stałam się jej prywatnym szczurem doświadczalnym i jej niewolnicą. Byłam tak bardzo zaślepioną podziwem i miłością do niej, że nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak toksyczna była ta znajomość. - Spojrzała na mnie, uśmiechając się przez łzy. - Kiedy widziałam ją ostatnim razem, podała mi jakieś prochy, tłumacząc, że to coś nowego, że pomagają ze zmęczeniem, dodają energii, zabijają głód. Nigdy nie brałam żadnych dopalaczy, nie paliłam nawet zioła, jednak ona potrafiła mnie przekonać do wszystkiego. Nie wspomniała tylko, że te tabletki były w fazie eksperymentalnej i nikt wcześniej ich nie próbował. Byłam jej królikiem doświadczalnym, podejrzewam, że chciała się przekonań, czy te tabsy były bezpieczne, nim sama je wzięła. Jej eksperyment niemal mnie zabił. Trafiłam do szpitala z silnym zatruciem i podejrzeniem o przedawkowanie narkotyków. Kiedy leżałam nieprzytomna w szpitalu, tata znalazł mój pamiętnik, który prowadziłam wcześniej, i szalejąc ze strachu o moje życie, wręczył go personelowi szpitala. Przez moje zapiski o samookaleczaniu, nękaniu przez rówieśników i samotności, uznano, że miałam depresję i próbowałam się zabić. Nawet nie wyobrażam sobie ile bólu i zmartwień mu wtedy przysporzyłam. A wiesz co w tym wszystkim jest najśmieszniejsze? - Gorzki uśmiech drżał na jej ustach - Kiedy tylko odzyskałam przytomność, próbowałam jej bronić i ją usprawiedliwiać. Nie pisnęłam o prochach ani słówkiem i pozwoliłam wszystkim wierzyć w teorię o próbie samobójczej... zrobiłam to wszystko mimo świadomości, że kiedy straciłam przytomność, ona po prostu uciekła i zostawiła mnie na pastwę losu. Kara rodziców za eksperymenty z narkotykami, była dla niej ważniejsza i bardziej ją przerażała, niż wizja mojej śmierci. Jakaś neurotycznie chora część mnie, wciąż próbuje wytłumaczyć Bellę i marzę o tym, żeby się okazało, że ona wcale mnie nie porzuciła z własnej woli i że została do tego zmuszona, bo tylko wtedy mogłabym jej wybaczyć... Całą prawdę do teraz wyznałam tylko mojemu terapeucie... i teraz tobie.
![](https://img.wattpad.com/cover/368839084-288-k772336.jpg)
CZYTASZ
Zatruty owoc 🍎 Ukończona.
Roman d'amourRomans, slowburn, toksyczne relacje, age gap, young adult. Osiemnastoletnia Pola, to dziewczyna po przejściach. Szykanowana przez rówieśników, samotna, w końcu trafiła na popularną dziewczynę, dzięki której przechodzi metamorfozę i zdobywa popularno...