część nr 65

48 6 1
                                    

- Ty, ja ci prawdę powiem, że nasze kobiety to są najlepsze. Wasze latynoski są pewnie ogniste i temperamentne, ale spróbuj wkurzyć polkę, a dopiero wtedy zrozumiesz co to temperament i ognista krew! – Na twarzy Darka malował się podziw, zmieszany z lekkim przerażeniem. – Ja mojej Małgosi, to nawet nie próbuję teraz wkurzać, bo jak ona się wkurzy… chłopie! Jak moja kobieta się wkurzy, to pierza latają! – Skinąłem ponownie, bo nie wątpiłem, że to, co mówił, było prawdą. – Ale są też lojalne te nasze kobiety, i zaradne, i twarde jak skała, kiedy trzeba. Potrafią ugotować coś z niczego, są najlepszymi matkami i kiedy kogoś kochają, zrobią dla niego wszystko. A ty to biedakiem jesteś, jak mówisz, że nigdy nikogo nie kochałeś. Pola oddała ci serce, i mimo tego, że wciąż mam ochotę spuścić ci wpierdol, za to, że ją omamiłeś, to też współczuję ci, że nie wiesz jak dać jej to samo. Miłość chłopie, to jest siła napędowa człowieka. To jest to, co w życiu jest najlepsze. Pola jest młoda, ale rozsądna. Pracowita, odpowiedzialna i piękna. Szkoda jej serca dla kogoś, kto nie odwzajemnia jej uczuć – westchnął i spojrzał na mnie z rozczarowaniem. Sam byłem sobą rozczarowany i serce bolało mnie na samą myśl, jak bardzo musiała przeze mnie cierpieć.
- Nie wiem czym jest miłość – westchnąłem i ostentacyjnie rozłożyłem ręce. – Kobiety, które znałem pożądały mnie, pragnęły mojego bogactwa i mojej uwagi, ale nigdy w tym wszystkim nie było miłości – potrząsnąłem głową i przełknąłem kolejną porcję złocistego płynu. – Pola jest taka inna, nieodgadniona… nigdy nie wiem o czym myśli i co zrobi i zawsze potrafi mnie zaskoczyć. Zależy mi na niej – słowa, które wychodziły z moich ust, były niewyraźne i akcentowane alkoholowym przeciąganiem. - Przysięgam, że nigdy nie chciałem jej skrzywdzić! Jest taka krucha i niewinna, że aż mnie to przeraża. Myśl, że ktoś mógłby ją zranić, albo zawieść boli mnie! O tu mnie boli! – pięścią uderzyłem się w klatkę piersiową, w której odczuwałem fizyczny ból. Darek pokiwał głową, na znak, że rozumie. – Z całego serca chcę się zaopiekować tą dziewczyną, zapewnić jej dobry start w życiu… - kontynuowałem. Mogę to zrobić. Mogę pokazać jej cały świat i otworzyć jej drzwi do międzynarodowej kariery. Chcę to zrobić. Chcę, żeby była szczęśliwa. Chcę widzieć jej uśmiech każdego dnia. Chcę chronić ją przed złem i smutkami i być dla niej wsparciem. – Uchyliłem się od ciosu, jaki wymierzył mi Darek i zmrużyłem oczy.
- Raz pozwoliłem ci, żebyś mi przywalił, bo sobie zasłużyłem, ale nie próbuj więcej, bo ci nie wyjdzie, a jak wyjdzie, to oddam podwójnie – ostrzegłem i chwilę mierzyliśmy się spojrzeniami, aż Darek pierwszy odwrócił wzrok i kręcąc głową na boki dolał nam do szklaneczek.
– Bym trafił, gdybym tyle nie wypił – czknął. – I tym razem też sobie zasłużyłeś – oznajmił i jednym haustem opróżnił swoją szklankę.
- Niby czemu?
- Boś ty głupi! Głupi jak lewy but od nogi! Wystudiowana inteligęś z ciebie i to wszystko! Książki znasz, a życia nie znasz… - zamyślił się i znowu potrząsnął głową. – Głupiś ty i tyle.
- Chcesz tę myśl rozwinąć? – Czknąłem i ja.
- Bo mówisz, że nie wiesz co to miłość, a właśnie mi powiedziałeś, że Polę kochasz. I to kochasz na zabój! – Jego słowa sprawiły, że w głowie zaczęło mi szumieć a żołądek fiknął koziołka.

Zatruty owoc 🍎 Ukończona.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz