Pomieszczenie pachniało skórzanymi meblami i drewnem, dla mnie był to zapach raju. Kochałam stare domy, uwielbiałam zabytkowe meble, a widok tych perełek, niszczejących i rujnowanych zębem czasu, łamał mi serce. Cieszyłam się, że ten piękny, ogromny dom, znalazł kogoś, kto miał zamiar należycie się nim zająć. Nie miałam pojęcia jak długo Ivo chciał zostać w Polsce, ale widziałam, że zakochał się w tym miejscu, podobnie jak ja.
Przypominając sobie o szklance soku, którą trzymałam w ręce, spojrzałam na biurko obłożone papierami i pustymi kartonami, i odstawiłam napój na kawałku folii bąbelkowej, nie chcąc zniszczyć mebla. Na biurku panował lekki nieład, monitor laptopa był wciąż rozświetlony, a mnie strasznie kusiło, żeby w nim poszperać, żeby dowiedzieć się czegoś więcej o moim nowym szefie. Na szczęście poszanowanie cudzej prywatności wzięło górę nad moją ciekawością. Na wszelki wypadek odsunęłam szklankę z napojem od laptopa i niechcący strąciłam z biurka kilkuczęściowy organizer, wyglądający na zabytkowy. W duchu przeklęłam samą siebie za swoją niezdarność i uklękłam przy stole, poszukując srebrnego kałamarza, pióra i podstawki. Do kompletu brakowało tylko srebrnego nożyka do otwierania listów. Omiotłam wzrokiem podłogę, ale nie znalazłam go, więc weszłam pod biurko w poszukiwaniach.
- Nie wszystko co piękne, jest praktyczne - mamrotałam sama do siebie, klęcząc na twardej podłodze. Wreszcie błysk srebra przyciągnął mój wzrok i znalazłam ten cholerny nożyk, niestety wsunął się w szczelinę pod biurkiem, i choć udało mi się go przesunąć, nie mogłam całkowicie go wyciągnąć. Kiedy zrezygnowana zaczęłam na czworaka wysuwać się spod stołu, materiał mojej sukienki zahaczył o coś, i nie chciał puścić, i właśnie w chwili, w której stałam tam tak na wszystkich czterech, z sukienką zadartą po same pośladki, mrucząc pod nosem przekleństwa, i ciągnąć za materiał spódnicy, dotarł do mnie jego głos.
- Czy w taki sposób próbujesz mi zaprezentować swoje atuty i umiejętności? – Spytał, a ja podskoczyłam na dźwięk jego głosu, walnęłam się w głowę, i chcąc jak najszybciej wydostać się spod tego cholernego mebla, ze złością szarpnęłam materiał, powodując, że tym razem już zupełnie obnażyłam pośladki. Moją twarz zalał gorący wstyd.
- Piękne widoki maleńka – słyszałam rozbawienie w jego głosie, który jednak stał się także podejrzanie gardłowy i chrapliwy.
– Gapisz się! – wykrzyknęłam, po czym, już trochę ciszej, przez zaciśnięte zęby wyrzuciłam z siebie stek przekleństw. Po raz kolejny znalazłam się przy nim w bardzo dziwnej sytuacji i czułam się jak skończona idiotka. Tak prezentowałam się pierwszego dnia w domu faceta, u którego miałam podjąć pracę. Pod biurkiem, na wszystkich czterech, z obnażonym zadem. Brawo. Kurwa. Ja!
- Co robisz? - Spytałam podejrzliwie, zdana na jego łaskę i niełaskę.
- To gapienie się to chyba będzie taka nasza tradycja. Raz ty, raz ja. Najwidoczniej los zadecydował, że teraz moja kolej. Bardzo gustowna bielizna – skomentował, a ja odetchnęłam, pamiętając, że zamiast sportowych majtasów, założyłam delikatne, kobiece koronki. – Podejrzewam, że jest ci tam raczej niewygodnie i prawdopodobnie trochę duszno? – w jego głosie można było usłyszeć nieudolnie skrywane rozbawienie.
- Myślisz? – przewróciłam oczami.
- Pozwól, że ci pomogę – tym razem jego głos rozbrzmiał niebezpiecznie blisko, a myśl, że Ivo jest tuż za mną, wprowadziła mnie w stan koszmarnego zażenowania, więc bardzo żywo zaprotestowałam.
- Nie! Poradzę sobie - niemal krzyknęłam i znów szarpnęłam za materiał. Moich uszu dobiegł dźwięk rozdzierającego się materiału, ale nawet to nie pomogło w wyswobodzeniu.
- Nie bój się, nie wykorzystam sytuacji, mimo, że się tak pięknie oferujesz – Ivo zaśmiał się i uklęknął tuż za mną. Czekałam na jakiś ruch, na próbę wyciągnięcia mnie, ale nic się nie działo. Chciałam się odwrócić, żeby sprawdzić co się dzieje, ale nie miałam miejsca na taki manewr.
- Co robisz? – zapytałam, kiedy nic się nie wydarzyło.
- Podziwiam widoki. Podejrzewam, że nieprędko znowu będę miał szansę widzieć twoją bieliznę. – Odpowiedział, i choć dobrze wiedziałam, że powiedział to, żeby mnie wkurzyć, dałam się sprowokować.
- Jeśli tak bardzo ci się podoba, prześlę ci ją w prezencie, myślę, że ten kolor będzie pięknie wyglądał na twojej oliwkowej skórze.
- No, no, wychodzi z ciebie coraz większy diabełek. Jednak pozory potrafią zmylić. Wygląd anioła, charakter diablicy.
- Bycie aniołkiem znudziło mi się, kiedy przez swoją uległość i potrzebę akceptacji niemal straciłam życie – dopiero po ciszy, która nastała po moim komentarzu, zdałam sobie sprawę z tego, że się zagalopowałam. Na szczęście Ivo nie dopytywał, więc nie musiałam się z tego tłumaczyć.
- Próby zadowolenia innych nigdy się nie opłacają... Chyba że próbujesz zadowolić swojego szefa. – Byłam mu wdzięczna, za to, że potraktował mój komentarz lekko i nie wyciągał ze mnie informacji. Na chwilę zapadła cisza, przerywana tylko naszymi oddechami, a potem jednym sprawnym ruchem, wciąż utrzymując dystans i nie dotykając mnie, Ivo wyswobodził mnie z uwięzi. Słyszałam że się podnosi, więc cofnęłam się do tyłu, żeby móc wreszcie wyjść, jednak kiedy tylko się poruszyłam, poczułam ostry ból, wysoko nad kolanem. Znałam ten rodzaj bólu, kiedyś sama go sobie zadawałam, niestety teraz nie byłam na to przygotowana, i zaskoczona jęknęłam boleśnie.
CZYTASZ
Zatruty owoc 🍎 Ukończona.
RomanceRomans, slowburn, toksyczne relacje, age gap, young adult. Osiemnastoletnia Pola, to dziewczyna po przejściach. Szykanowana przez rówieśników, samotna, w końcu trafiła na popularną dziewczynę, dzięki której przechodzi metamorfozę i zdobywa popularno...