część nr 25

61 7 2
                                    

Pola.
Rano, po wieczornej burzy, nastała cudowna pogoda. Przygotowując się do pracy w barze, po raz pierwszy poczułam, ochotę włożyć na siebie coś, co przyciągnie spojrzenia i skupi na mnie uwagę ludzi... i na pewno to nie miało nic wspólnego z tym, iż wiedziałam, że Ivo tego dnia sporo czasu spędzi w barze. To dzięki mojemu nowemu, latynoskiemu szefowi wreszcie zaczynałam się czuć atrakcyjna, a potrzeba ukrywania ciała pod nijakimi ubraniami, topiła się jak kostki lodu w letnich promieniach słońca. Sukienka, którą podarował mi Ivo była przepiękna, bardzo dziewczęca, zwiewna i… cholernie krótka. Mimo to, po długich monologach wewnętrznych, postanowiłam ją zatrzymać, a nawet odważyłam się założyć ją do pracy. W południe, jak zwykle ludzie zaczęli napływać gęstymi falami, a w barze zrobiło się ruszno jak w ulu. Mimo tego, że był młyn, a ja biegałam od stolika do stolika, ledwo co nadążając z zamówieniami, od razu poczułam obecność Ivo. Kiedy odwróciłam się w jego stronę, poczułam w sercu ukłucie ekscytacji i spontanicznie uśmiechnęłam się do niego, on jednak patrzył na mnie z powagą i czymś, co nieskromnie mogłam nazwać zachwytem. Dopiero po chwili z uznaniem uniósł brew i posłał mi uśmiech tak zabójczo seksowy, że ugięły się pode mną kolana. Po wczorajszym wieczorze, nie bardzo wiedziałam na czym stoję i nie chciałam się mu narzucać. Choć oszalałam na jego punkcie, trzymałam się w ryzach i próbowałam utrzymać dystans, żeby go nie odstraszyć. Zdawałam sobie sprawę z tego, że w jego oczach byłam niedojrzała, więc chciałam zrobić wszystko, żeby zmienić jego zdanie. Od czasu do czasu rzucałam mu ukradkowe spojrzenia i niemal za każdym razem przyłapywałam go na tym, że on także na mnie spogląda. Czym więcej jednak spędzał czasu przy barze, tym ostrzejszy stawał sią wyraz jego twarzy. Zastanawiałam się czy jego zły nastój nie był wywołany tym, że męska część klienteli wlepiała we mnie oczy i wielu mężczyzn jawnie ze mną flirtowało. Musiałam przyznać, że chyba po raz pierwszy, świetnie się przy tym bawiłam, wyluzowałam się i czerpałam złośliwą przyjemność z zazdrosnych spojrzeń, jakie rzucał mi Ivo. Moje akceptujące podejście do flirtujących klientów obrodziło w fantastyczne napiwki, więc pracę kończyłam z uśmiechem na ustach.
- Do jutra? – Zapytał Darek. Skinęłam na potwierdzenie i skierowałam się do wyjścia. Ivo nie patrzył na mnie, więc nie odezwałam się do niego ani słowem. Darek uważnie nas obserwował a świadomość tego, że być może podejrzewa, że coś się między nami dzieje sprawiła, że jeszcze bardziej ograniczyłam swoje interakcje z Ivo. Kiedy wyszłam z lokalu, zadowolony uśmiech zniknął z mojej twarzy, zaschło mi w ustach, a moje serce przyspieszyło w szaleńczym pędzie. Emocje sprawiły, że ręce zaczęły mi drżeć, a po dobrym humorze nie zostało ani śladu. Nie wiedziałam co robić i przez chwilę miałam ochotę biec, nie wiedziałam tylko czy po to, żeby uciekać, czy po to, żeby rzucić się w jej ramiona. Duma i poczucie zdrady, wzięły górę i pomogły mi zapanować nad pierwszą reakcją.

Zatruty owoc 🍎 Ukończona.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz