Część nr 13

72 5 2
                                    

Ivo.


- Chodź, pokażę ci resztę domu, podzielimy się naszymi wizjami i przedyskutujemy plany. Zobaczymy czy jest między nami chemia - zauważyłem że jej policzki od razu oblewają się różem. - Mam na myśli to, czy nasze wizje się docierają i czy się rozumiemy. - Sprecyzowałem, na co Pola pokiwała głową.


- Tak, rozumiem - zapewniła i rzuciła mi przelotne spojrzenie, tak, jakby bała się dłużej zatrzymać na mnie wzrok.


Wiedziałem, że na nią działałem, i choć nie powinienem, nie mogłem się oprzeć podsycaniem jej naiwnego zauroczenia. Jej ciało fantastycznie na mnie reagowało, była niesamowicie wyczulona na moją bliskość i dotyk, a ja uwielbiałem patrzeć, jak jej usta bezwiednie, zapraszająco rozchylają się, kiedy na nią patrzę, jak jej źrenice ciemnieją i rozszerzają się i jak wstrzymuje oddech przy każdym moim dotyku. Stare zwyczaje nie umierają łatwo, i nie mogłem się oprzeć niewinnej zabawie i lekkiemu flirtowi. Niestety to, co miało być lekkie i niewinne, bardzo szybko zmieniło się w coś głębszego, bo za każdym razem, kiedy chciałem zwyczajnie się nią pobawić, jej zachowanie wyzwalało we mnie demona, który pragnął ją uwodzić. Piękno, delikatność i zmysłowość tej dziewczyny odurzała mnie jak najsilniejszy narkotyk. Chciałem jej więcej, chciałem zaznać smaku jej ust, poczuć gładkość jej skóry na swojej i rozkoszować się cichutkimi jękami, nad którymi na pewno nie potrafiłaby zapanować, gdyby znalazła się pode mną. Tak prawdopodobnie działała karma. Zastawiłem sidła na samego siebie, i gra, która miała być lekka i niezobowiązująca, wciągnęła mnie i zupełnie pozbawiła umiejętności logicznego myślenia. Pozwoliłem sobie na zbyt wiele... ona mi pozwoliła na zbyt wiele. Była taka kusząca, kiedy z rozsuniętymi nogami siedziała na blacie mojego biurka, nieświadomie, w zdenerwowaniu i oczekiwaniu dotyku zaciskając dłonie na krawędzi mebla. Torturą było obserwować jak cudownie jej ciało instynktownie otwierało się na mnie i prosiło o więcej. Kiedy znalazłem się między jej udami, ocierając się o nią biodrami, a ona odchyliła się w tył, zupełnie nieświadomie dając mi łatwiejszy do siebie dostęp, niemal straciłem nad sobą kontrolę. Czułem jej pragnienie, a kiedy nieznacznie się poruszyła ocierając się o mój narastający wzwód i z jej ust wyrwał się cichy jęk zaskoczenia, moja krew zawrzała. Spojrzała na mnie z tą swoją cholerną niewinnością i przygryzła wargę, doprowadzając mnie do szału. Jej ciało spięło się jak struna i dziewczyna wstrzymała oddech, zamarła w bezruchu, jak gdyby bała się, że najmniejszy gest zakończy to cudne doznanie. Kilka sekund między jej nogami, a ja byłem twardy jak skała i sfrustrowany jak nigdy przedtem. Nie miałem pojęcia skąd wzięła się we mnie siła, żeby odmówić sobie tak słodkiej delicji. Skóra jej ud, pod moimi dłońmi była rozkosznie delikatna, gładka i gorąca, jej ciało krzyczało pragnieniem w odpowiedzi na moją bliskość, i gdyby to był ktoś inny, gdyby to była dojrzała i doświadczona kobieta, zerwałbym z niej majtki i wbił się w nią natychmiast a potem pieprzył mocno słuchając jej skomlenia... ale to była Pola. Delikatna, nieśmiała Pola, która najpierw musiała uwierzyć w siebie, w swoje piękno i swoją moc, żeby dokonać świadomego wyboru, żeby nie oddać się mi tylko ze względu na głód akceptacji i uznania z mojej strony. Pragnąłem jej w tym pomóc, chciałem, żeby zrozumiała, że jest boginią i kiedy tylko zaakceptuje i pokocha siebie, wszystko inne stanie się dla niej łatwiejsze. Widziałem że pod warstwą jej niepewności i delikatności, skrywa się prawdziwy temperament i miałem ochotę ją prowokować i drażnić, do czasu aż łańcuchy, w których sama się uwięziła, pękną i pozwolą jej wybuchnąć i obnażyć wszystko to, co skrywała przed światem. Niestety ten kij miał dwa końce i wynikiem mojej prowokacji było nie tylko to, iż erotyczna i seksowna strona dziewczyny zaczynała się rozbudzać i dawać o sobie znać, ale także to, że ona zajebiście na mnie działała. W wyniku karmy spacerowałem teraz po swoim domu ze wzwodem napęczniałym w spodniach, napalony jak jasna cholera. Nie zaczynaj czegoś, czego nie możesz skończyć - powtarzałem sobie słowa, które niedawno wyrecytowałem Poli. Niestety miałem świadomość tego, że coś między nami już dawno się zaczęło, i nie wiedziałem w jaki sposób to ugasić i zakończyć... najgorsze było to, że nie chciałem tego wiedzieć.


Atmosfera powoli rozluźniała się między nami, kiedy przechodziliśmy z pomieszczenia do pomieszczenia, a dziewczyna zachwycała się oryginalnymi, starymi podłogami z drewna, wysokimi oknami i starymi detalami domu. Kiedy dotarliśmy na strych, szczebiotała już niekontrolowanie, z pasją, barwiącą jej policzki na różowo. Najbardziej zachwycała się właśnie poddaszem, okrągłymi okienkami, drewnianymi stropami, i meblami, które piętrzyły się tam, pod zakurzonymi płachtami szarego materiału. Pytałem ją o jej wizje, na co z wypiekami na twarzy opowiadała mi jak by wszystko urządziła, gestykulując przy tym z ożywieniem. Była w swoim żywione, a ja musiałem przyznać, że miała świetne pomysły i oryginalny, eklektyczny gust. Świetnie się dogadywaliśmy, co naprawdę dobrze wróżyło. Nie zdradziłem jej, że sam studiowałem architekturę wnętrz, bo nie chciałem, żeby czuła się tym onieśmielona. Moje umiejętności były wystudiowane, wyuczone z książek, obrazów i wykładów, za to jej zrodziły się z pasji, oka do szczegółów i umiejętności doceniania otaczającego nas piękna. Dziwiło mnie to, jak bardzo była wrażliwa na otoczenie, a nie potrafiła naprawdę dostrzec i docenić swojej własnej atrakcyjności. Była kobieca, delikatna i niesamowicie zmysłowa. Długie włosy, naturalnego koloru piaskowego, w idealnych falach wydostawały się kosmykami z luźnego koka, okalając jej delikatną twarz. Jej zielone oczy były duże, otoczone firanką długich, ciemnych rzęs i można było z nich wyczytać wszystkie emocje. Kiedy się śmiała błyszczały w nich iskierki radości, kiedy się wkurzała, sypały się z nich gromy, a kiedy byłem przy niej blisko, jej źrenice rozszerzały się i ciemniały pod wpływem nieumiejętnie ukrywanego pragnienia. Ta dziewczyna była mokrą fantazją każdego faceta. Do tego była inteligentna, zabawna i potrafiła szybko myśleć, co udowadniały jej cięte riposty. Byłem pewien, że jeśli tylko by się na to zdecydowała, zdałaby studia w kierunku projektowania wnętrz celująco, i choć miałem w planach zaproponować jej dofinansowanie firmowe, aby mogła zdobyć dyplom, to musiałem przyznać, że książki i wykłady nie zawsze pomagały rozwijać talent. Czasem miały wręcz odwrotne działanie, zamykały wszystko w schematy, ugładzały i ugrzeczniały wizje. Pola była wrażliwa, miała niesamowicie rozwiniętą wyobraźnię, oryginalny, a jednak giętki gust i dzięki temu mogłaby zostać liderką w nowych trendach. Byłem pewien tego, że miała przed sobą świetlaną przyszłość i wiedziałem, że zrobi ogromną karierę. Takich ludzi potrzebowaliśmy zawsze i w każdym kraju i byłbym głupi, gdybym jej nie zwerbował.


Zatruty owoc 🍎 Ukończona.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz