4

395 31 12
                                    

Rzuciła klucze na stolik w przedpokoju i usiadła na sofie, wzdychając. Spojrzała teraz na róże, które w pośpiechu włożyła do wazonu w kuchni. Ich delikatne płatki kontrastowały z jej obciążonymi zmęczeniem oczami. Ciepło jego gestu sprawiło, że uśmiechnęła się lekko, choć w głębi duszy nie mogła pozbyć się niepokoju.

Po dłuższej drzemce obudziła się lekko oszołomiona. Promienie zachodzącego słońca wpadały przez okno, rozjaśniając pokój. Na stole obok telefonu leżały róże – piękne, delikatne, ale teraz wydawały jej się jakby odległe, obce. Przetarła oczy, sięgnęła po telefon i sprawdziła powiadomienia. Kilka wiadomości, jedno nieodebrane połączenie od mamy i... TikTok. Otworzyła aplikację a tam pierwsze co się wyświetliło, to Bartek i Wiko, roześmiani na backstage'u. Taniec, wygłupy, swobodna atmosfera – wszystko to, czego teraz brakowało Fausti. Zmarszczyła brwi, choć starała się odepchnąć od siebie tę dziwną, gryzącą zazdrość.

— Czemu to mnie w ogóle rusza? — mruknęła do siebie pod nosem, odkładając telefon na bok. Wstała, żeby napić się wody i rozprostować nogi. Przebiegła wzrokiem po liście rzeczy do zrobienia, którą zostawiła sobie przed wyjazdem. Nic ważnego. Pomyślała, że może powinna coś zjeść, ale apetyt nie przychodził. Postanowiła wziąć gorącą kąpiel. Woda była ciepła, kojąca, ale jej myśli wciąż krążyły wokół Bartka. Jakieś pół godziny później, gdy siedziała już owinięta w ręcznik na brzegu wanny, zadzwoniła Hania.

— Hej, co tam? — usłyszała wesoły głos w słuchawce.

— W porządku, już jestem w domu. Zmęczona jak cholera, ale... no wiesz, żyję — odpowiedziała Fausti, starając się brzmieć bardziej entuzjastycznie, niż faktycznie się czuła.

— Bartek cię odebrał z lotniska, co nie? Widziałaś już ten TikTok z Wiko? Wiesz, ten na backstage'u?

Fausti zamilkła na moment, zanim odpowiedziała.

— Tak, widziałam... Wydają się świetnie bawić — uśmiechnęła się, choć Hania mogła zapewne usłyszeć nutkę czegoś więcej w jej głosie.

— Ej, serio? Przecież to nic takiego. Ona jest influencerką, to normalne. Nie bierz tego tak do siebie — Hania dodała pocieszająco, ale Fausti już wiedziała, że jej przyjaciółka dobrze wyczuła, co się dzieje.

— Nie, wiem, wiem... To głupie. Po prostu... może przez to, że ostatnio spędzaliśmy razem więcej czasu... — zaczęła, ale nie dokończyła. Czuła, że zabrzmi to bardziej poważnie, niż chciała.

— Rozumiem. Ale hej, nie ma co się przejmować. Bartek to fajny gość, ale jeśli coś się dzieje, to pogadaj z nim. No i... — zaśmiała się — Nie zapominaj, że to ty dostałaś od niego te róże.

Fausti roześmiała się pod nosem, chociaż wewnętrznie wciąż czuła delikatny ucisk w sercu. Może Hania miała rację. Może to była tylko przyjaźń... ale może, tylko może, zaczynało się w niej rodzić coś więcej.

Po skończonej rozmowie, Fausti przysiadła przy oknie, patrząc na ciche ulice Krakowa. Miała ochotę porozmawiać z Bartkiem, ale wiedziała, że teraz przygotowuje się do koncertu. Zamiast tego napisała mu krótką wiadomość: „Powodzenia dzisiaj!". Odpowiedź przyszła szybko: „Dzięki! Chciałbym, żebyś mogła tu być!".

Przymknęła oczy, wyobrażając sobie, jak wyglądałaby dzisiejsza noc, gdyby pojechała do Warszawy. Chwilę później jednak telefon zawibrował z nowym powiadomieniem. Otworzyła aplikację i zobaczyła nowy filmik – tym razem Bartek i Wiko, jeszcze bardziej roześmiani, jakby cały świat wokół nie istniał. Coś w niej pękło.

Zamknęła aplikację i wstała od stołu, próbując zająć się czymś innym. Spacer po mieszkaniu, drobne porządki, próba przeczytania czegoś – nic nie pomagało. Czuła, jak z każdą minutą narasta w niej niepokój.

W końcu, nie wytrzymując, chwyciła za telefon i napisała: „Bartek, możemy pogadać jutro?".

Odpowiedź nie nadeszła tak szybko, jak poprzednio. Kiedy w końcu się pojawiła, była krótka: „Pewnie. Coś się stało?".

Fausti odetchnęła, odpisując krótko: „Nie, nic takiego. Po prostu... chciałabym o czymś porozmawiać.".

Dzieeeń dobry! 🤍

Oj ten Tiktok z Wiko 🫣

Przytulam! 🤍

Ostatni razOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz