Fausti zajechała do rodzinnego domu w Kielcach pod wieczór. Mimo że spędziła w samochodzie ponad dwie godziny zmęczenie szybko ustąpiło, gdy tylko zobaczyła znajomy dom i rodzinę czekającą na nią przy wejściu. Rodzice i dziadkowie cieszyli się na wspólnie spędzony czas przed Wszystkimi Świętymi, ponieważ wiedzieli że w tym roku Fausti nie będzie mogła być z nimi podczas obchodów.
Po uroczystym obiedzie, podczas którego wszyscy opowiadali sobie dawne historie i wspominali wspólne chwile, Fausti poprosiła rodziców o kluczyki do samochodu. Chciała jeszcze odwiedzić grób swojej ukochanej babci, której zawdzięczała wyjątkowe wsparcie i bliskość.
Droga na cmentarz była cicha i spokojna. Fausti włączyła ulubioną playlistę składającą się z piosenek, których słucha razem z Bartkiem. Melodie wypełniały auto a w jej sercu rosło wspomnienie ciepła, które czuła przy ukochanej osobie. Przypominała sobie jak babcia pocieszała ją w chwilach słabości i dodawała odwagi w realizacji marzeń. Była jedną z nielicznych osób, która zawsze ją rozumiała i wspierała bez żadnych zastrzeżeń.
Kiedy dotarła na cmentarz, zaparkowała przy głównej bramie i z małym zniczem oraz bukietem ulubionych kwiatów babci, różami ruszyła w kierunku jej grobu. Spacerując po cmentarzu, otulona jesiennym chłodem poczuła jakby czas na chwilę się zatrzymał. Stanęła nad nagrobkiem, zapaliła znicz i położyła kwiaty na płycie.
— Babciu, tak bardzo za tobą tęsknię... — wyszeptała, czując jak w kącikach oczu zbierają się łzy. — Czasem wydaje mi się, że chciałabym cię znów przytulić i zapytać czy to co robię ma sens.
Łzy zaczęły cicho spływać po jej policzkach a Fausti pozwoliła sobie na te chwilę słabości. W głowie pojawiły się obrazy z dawnych lat, kiedy babcia zawsze miała czas by wysłuchać jej trosk a także dać radę, której potrzebowała. Nawet teraz gdy była już dorosła, często czuła brak jej obecności i tej życiowej mądrości, którą babcia jej przekazała.
— Obiecuję, że będę dążyć do tego co dla mnie ważne i nie poddam się, choć czasem czuję, że to wszystko jest trudniejsze niż się spodziewałam... — dodała cicho, czując jak serce wypełnia się spokojem. Miała nadzieję, że babcia gdzieś tam czuwa nad nią i że byłaby z niej dumna.
Po chwili ciszy, gdy uspokoiła oddech ruszyła z powrotem do samochodu a w jej sercu zapanował rodzaj spokoju, jakiego nie czuła od dłuższego czasu. To była chwila, której potrzebowała – krótka rozmowa z najbliższą osobą, choć już nieobecną.
Wracając z grobu babci Fausti zamyślona szła w stronę głównej alei, gdy zauważyła znajome twarze. Rodzice Bartka, których widziała jedynie kilka razy przy okazji różnych spotkań i nagrań, porządkowali groby swoich bliskich. Gdy ją dostrzegli natychmiast się uśmiechnęli i podeszli, by się przywitać.
— Fausti! Jaka niespodzianka — powiedziała mama Bartka, pani Renata z ciepłym uśmiechem. — Nie spodziewaliśmy się ciebie tutaj.
— Tak wpadłam na chwilę, bo zaraz wyjeżdżam na trochę za granicę — wyjaśniła Fausti, odwzajemniając uśmiech.
— Rozumiem, dobrze że miałaś czas odwiedzić bliskich przed wyjazdem — dodał tata Bartka, ściskając jej dłoń. — Młodzi mają teraz tyle zajęć.
Wymienili kilka grzeczności, ale dość szybko rozmowa zeszła na temat Bartka. Fausti poczuła jak jej serce bije szybciej, kiedy pani Renata z troską w głosie wspomniała o ich relacji.
— Wiesz, cieszymy się że Bartek cię ma. — Matka Bartka spojrzała na Fausti z wyrazem wdzięczności w oczach. — Ostatnio trochę ciężko mu idzie. Czasem się martwimy, że bierze na siebie za dużo.
Fausti poczuła się nieswojo. Nie wiedziała co dokładnie mama Bartka miała na myśli, bo Bartek nie dzielił się z nią żadnymi poważniejszymi problemami. Przygryzła wargę, zastanawiając się jak powinna zareagować.
— Nie wiedziałam, że coś go przytłacza... Nic mi nie powiedział — odpowiedziała, spoglądając na rodziców Bartka z lekkim zdziwieniem.
— Może nie chciał cię martwić, bo w końcu sam próbuje sobie z tym poradzić — dodał tata Bartka, kręcąc głową. — Ale jako rodzice widzimy, że odkąd zaczął więcej pracować jest bardziej napięty, może nawet nieco przygaszony.
— Wiesz Fausti, on potrzebuje teraz kogoś kto po prostu przy nim będzie — podsumowała mama Bartka, kładąc Fausti rękę na ramieniu. — On cię kocha, tylko czasem to jego dążenie do perfekcji go przerasta.
Fausti była w szoku. To co usłyszała uświadomiło jej, że być może nie dostrzegła jak głęboko Bartek dźwiga presję a ona była zbyt zajęta własnymi sprawami, żeby to zauważyć. Po krótkiej wymianie uprzejmości pożegnała się z rodzicami Bartka obiecując, że postara się być dla niego wsparciem.
Idąc do samochodu próbowała uporządkować myśli. Bartek nie chciał jej martwić, ale czuła teraz, że potrzebuje jej bardziej niż pokazywał. To spotkanie na cmentarzu, choć nieoczekiwane pozwoliło jej spojrzeć na ich związek z innej perspektywy – bardziej dojrzałej i pełnej zrozumienia dla jego trudności. W drodze do domu miała już plan jak subtelnie porozmawiać z Bartkiem i być przy nim tak jak on zawsze starał się być przy niej.
Dobry wieczór! 🤍
Spokojnej nocy! 🤍
Przytulam! 🤍
CZYTASZ
Ostatni raz
FanfictionPrzychodzą rozstania, powrót daily i wspólny czas tylko co przyniosą ?