38

137 18 0
                                    

Poranek nad Warszawą budził się leniwie a chłodne, jesienne powietrze wypełniało ulice miasta. Fausti ubrana w ciepły, oversizowy płaszcz i wełnianą czapkę szła powoli obok swojej siostry Oli. Obie postanowiły rozpocząć dzień od spaceru w pobliskim parku, żeby odetchnąć od zgiełku codzienności i spędzić razem trochę czasu. Ola pchała przed sobą wózek, w którym spał jej miesięczny synek owinięty w miękkie, pastelowe kocyki.

– Jak to jest być mamą? – zapytała Fausti, wbijając wzrok w liście szeleszczące pod ich stopami.

Ola uśmiechnęła się delikatnie i spojrzała na swojego śpiącego malucha. – To... trudne do opisania. To taki chaos, który jednocześnie wypełnia cię miłością. Czasem jestem wyczerpana, ale wystarczy jeden uśmiech a wszystko ma sens.

Fausti przygryzła wargę, zamyślona. Ostatnio często zastanawiała się nad różnymi aspektami życia, zwłaszcza po rozmowach z Bartkiem o przyszłości. – Czasem zastanawiam się, jak ja bym sobie poradziła... wiesz, jakbym kiedyś miała dziecko.

Ola zerknęła na siostrę z uśmiechem. – A czy musisz to teraz wiedzieć? Każdy ma swój czas, swoje tempo. Ty teraz masz zupełnie inne życie, które kochasz. A to jest najważniejsze.

Fausti przytaknęła, choć w jej myślach wciąż kołatało się coś nieokreślonego. Czuła jak napięcie ostatnich dni zaczyna delikatnie puszczać w rozmowie z Olą, ale jednocześnie gdzieś w środku była pełna niepewności.

Gdy wróciły do mieszkania Fausti miała zaledwie chwilę na szybką kawę, po czym już musiała ruszać na trening z Julką Żugaj. Było jeszcze wcześnie, ale miasto tętniło życiem a ulice zapełniały się ludźmi. Przed budynkiem, gdzie odbywały się próby do „Tańca z Gwiazdami" Fausti wzięła głęboki oddech i wmaszerowała do środka. Sala treningowa była jasna a wielkie okna wpuszczały światło, które oświetlało przestrzeń. Na zewnątrz było widać przebrane dzieciaki, które już od rana obchodziły Halloween. Kolorowe kostiumy – wiedźmy, duchy i małe potwory – wprowadzały wesołą atmosferę, kontrastującą z napięciem jakie czuła Fausti.

Julka już czekała, pełna energii, gotowa do pracy. Miała na sobie sportowy top i wygodne legginsy a jej włosy były związane w kok. – Hej Fausti! Gotowa na kolejny dzień wyzwań? – zaśmiała się Julka, podskakując energicznie.

Fausti spróbowała odwzajemnić uśmiech, choć jej myśli były jeszcze w parku przy rozmowie z Olą. – Pewnie, że tak – powiedziała, choć sama nie była pewna czy jest w pełni gotowa.

Trening rozpoczął się dynamicznie. Julka będąca profesjonalistką, prowadziła kroki z precyzją i lekkością, ale Fausti tego dnia szło o wiele gorzej. Myliły jej się sekwencje, nogi plątały a frustracja rosła z każdą minutą.

– Uff, przepraszam! – wykrzyknęła Fausti, przerywając ruchy i zatrzymując się na środku parkietu. Złapała się za głowę, czując jak irytacja przelewa się przez jej ciało. – To jakiś koszmar! Nie mogę się skupić.

Julka podeszła do niej ze współczuciem. – Spokojnie, każdy ma gorszy dzień. Ale wiem, że dasz radę! Spróbuj się wyciszyć. Weź głęboki oddech, nie musisz się spieszyć.

Fausti zamknęła oczy i próbowała wyrównać oddech. Zza okien dochodziły wesołe śmiechy dzieci, które bawiły się na zewnątrz. Widok maluchów w kostiumach przypomniał jej beztroskie chwile, gdy Halloween oznaczało tylko zabawę i mnóstwo słodyczy.

– Może powinnam się przebrać za jakiegoś potwora, żeby moje nogi się ogarnęły – rzuciła żartobliwie, próbując się rozluźnić.

Julka zaśmiała się głośno. – To byłoby coś! Ale może najpierw spróbujmy jeszcze raz, co?

Uparcie podjęły próbę kolejny raz, ale wciąż coś nie szło idealnie. Fausti wiedziała, że musi dać z siebie więcej, ale myśli jej uciekały przepełnione wszystkim co działo się wokół. Dopiero po kilku godzinach pełnych wysiłku mogły zakończyć trening a Fausti czuła się zmęczona choć zadowolona, że chociaż próbowała.

Dobry wieczór! 🤍

Miłego, długiego weekendu! 😁

Przytulam! 🤍

Ostatni razOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz