Fausti obudziła się z lekkim bólem głowy, który towarzyszył jej od kilku dni. Ostatnie wydarzenia, w tym spotkanie z tajemniczą kobietą a późniejsza rozmowa z Bartkiem sprawiły, że nie mogła w pełni się zrelaksować. Mimo to postanowiła nie zamartwiać się dzisiaj i skupić na przyjemnych planach. Zamiast izolować się w domu umówiła się na spotkanie z Wiką, która od jakiegoś czasu wspierała ją w trudnych chwilach.
Spotkały się w kawiarni w centrum Krakowa, gdzie Wika już czekała przy stoliku, uśmiechając się do Fausti.
— Jak się trzymasz? — zapytała Wika z troską, gdy Fausti usiadła naprzeciwko.
— Chyba dobrze, choć cały czas czuję, że coś jest nie tak. — westchnęła Fausti, rozglądając się po zatłoczonej kawiarni. — Wczoraj Bartek natknął się na Olę.
Wika uniosła brwi w zaskoczeniu.
— Na Olę? Jego byłą?
Fausti przytaknęła a w jej oczach pojawiła się nuta niepokoju.
— Tak. I to właśnie ona mnie obserwowała. Bartek próbował mi to wytłumaczyć, ale nie powiedział wszystkiego. Boję się, że ona ma jakiś dziwny plan. — przyznała, bawiąc się łyżeczką od kawy.
Wika pokiwała głową ze zrozumieniem.
— To musi być dla ciebie trudne. Ale Bartek cię kocha. To widać na każdym kroku. — powiedziała, starając się ją pocieszyć.
— Wiem... tylko ta cała sytuacja z Olą jest tak niejasna. Dlaczego ona teraz wróciła? I czego od niego chce? — Fausti spojrzała na Wikę z niepewnością.
— Może to czas, żeby Bartek po prostu porozmawiał z nią otwarcie. Wyjaśnił wszystko raz na zawsze. — zaproponowała Wika.
Fausti westchnęła ciężko.
— Mam nadzieję, że tak zrobi. Po prostu nie wiem, co teraz myśleć.
W tym samym czasie Bartek i Przemek jechali samochodem w stronę Rzeszowa, gdzie mieli załatwić kilka spraw związanych z nadchodzącymi projektami. Przemek zauważył, że Bartek był tego dnia wyjątkowo milczący, zatopiony we własnych myślach.
— Coś cię trapi, stary? — zapytał Przemek, rzucając mu szybkie spojrzenie zza kierownicy.
Bartek wziął głęboki oddech i potarł twarz rękoma.
— Ola wróciła. Spotkałem ją wczoraj. — wyznał czując, że musi się komuś zwierzyć.
Przemek zerknął na niego zaskoczony.
— Ola? O tej Oli mówisz? Co się stało?
Bartek spojrzał przez okno, czując jak ciężar tej sytuacji zaczyna go przytłaczać.
— Obserwowała Fausti a teraz chce się spotkać. Mówi, że to związane z jakąś obietnicą, którą jej kiedyś złożyłem. — odpowiedział nie do końca pewny jak wyjaśnić wszystko Przemkowi.
— Obietnicą? O co chodzi? — dopytał Przemek, coraz bardziej zaintrygowany.
— Chodzi o to, że kiedyś obiecałem Oli, że nie będę się wiązać z Fausti. — powiedział cicho, z trudem przełykając słowa. — To było dawno temu w Tajlandii kiedy myślałem, że nigdy nie będę z Fausti, ale teraz wszystko się zmieniło.
Przemek pokiwał głową, starając się zrozumieć.
— To brzmi jak jakieś dziwne ultimatum. Co ona teraz chce?
— Chce żebym dotrzymał obietnicy i... nie wiązał się z Fausti. — Bartek oparł się o siedzenie, czując jak ciężar sytuacji go przytłacza.
— Ale przecież jesteś z Fausti. I kochasz ją, prawda? — Przemek spojrzał na niego z powagą.
— Tak, kocham. — potwierdził Bartek, jego głos był mocny i pewny. — Ale Ola nie daje za wygraną.
Wieczorem Bartek spotkał się z Olą w małej, zacisznej kawiarni z dala od zgiełku centrum miasta. Siedziała już przy stoliku, czekając na niego z nieprzeniknionym wyrazem twarzy.
— Cieszę się, że przyszedłeś. — powiedziała, gdy tylko Bartek usiadł naprzeciwko niej.
— Chcę tylko wyjaśnić tę całą sytuację. — zaczął ostro Bartek. — O co ci chodzi z tą obietnicą?
Ola westchnęła, uśmiechając się chłodno.
— Zawsze byliśmy blisko, Bartek. Ty i ja. I obiecałeś mi, że nigdy nie będziesz z Fausti, że nie pozwolisz by to między wami się wydarzyło. — mówiła spokojnym tonem, jakby przypominając mu o czymś oczywistym.
Bartek poczuł jak gniew narasta w nim coraz bardziej.
— Ola, to było dawno temu! To była inna sytuacja. Myślałem wtedy, że nigdy nic z tego nie będzie z Fausti, ale teraz jesteśmy razem i kocham ją.
Zmrużyła oczy a jej usta zacisnęły się w cienką linię.
— Może tak, ale obietnica to obietnica. — odpowiedziała chłodno. — I teraz masz wybór. Możesz dotrzymać słowa albo ryzykować, że ktoś inny o tym usłyszy.
Bartek poczuł jak adrenalina rozlewa się po jego ciele. Czuł, że to szantaż.
— Nie możesz mi tego zrobić. — powiedział cicho, jego głos drżał od emocji. — Nie możesz manipulować moimi uczuciami do Fausti.
Ola wstała, jej spojrzenie było zimne i kalkulujące.
— Zastanów się, Bartek. Masz czas. — rzuciła na odchodne, po czym opuściła kawiarnię zostawiając Bartka samego z jego myślami.
Siedział jeszcze przez chwilę, wpatrując się w pusty kubek po kawie. Wiedział, że musi powiedzieć Fausti o tej rozmowie, ale nie miał pojęcia jak zareaguje na wieść o obietnicy, która teraz wydawała się go prześladować.Dzieeeeń dobry! 🤍
Przytulam! 🤍