25

188 20 9
                                    

Fausti siedziała na kanapie wpatrując się w ekran telefonu, który co chwilę rozświetlał się od nowych powiadomień. Jednak żadnego z nich nie otworzyła. Cały czas czuła narastający ból głowy, który pulsował w rytmie jej przyspieszonego serca. Po groźbie, którą znalazła za wycieraczką jej świat wydawał się nagle mniejszy, bardziej klaustrofobiczny. Miała wrażenie, że każdy kąt jej mieszkania skrywa niewidzialne spojrzenia. Próbowała się uspokoić myśląc, że może to tylko głupi żart, ale każda próba racjonalizacji kończyła się niepowodzeniem. Nie mogła pozbyć się strachu, który ją ogarniał. Każdy dźwięk wydawał się głośniejszy, każda cisza bardziej duszna. Dlaczego ktoś miałby jej grozić? Myśli kłębiły się w jej głowie, ale żadna nie przynosiła odpowiedzi.

Gala Wizaz w Warszawie, na którą miała dzisiaj pojechać dawno przestała być w jej planach. Miała przygotowaną stylizację, wszystko było zaplanowane, ale ból głowy który czuła od rana zaczął się nasilać do tego stopnia, że nawet myśl o wyjściu z domu była nie do zniesienia. Ostatecznie napisała do organizatorów, że nie będzie mogła przyjechać z powodów zdrowotnych. Jednak nie tylko zdrowie fizyczne ją powstrzymywało. Strach przed wyjściem z mieszkania, przed tym że ktoś ją obserwuje skutecznie zatrzymał ją w czterech ścianach. Zrezygnowana i wyczerpana postanowiła, że choć nie pójdzie na galę to spróbuje jakoś oderwać się od tych myśli. Umówiła się na popołudnie z Fusialką, żeby razem obejrzeć pierwszy odcinek nowego projektu Mafii, na który czekały od miesięcy. Na chwilę poczuła radość wiedząc, że przynajmniej spędzi czas z kimś bliskim. Fusialka zawsze miała w sobie pozytywną energię, która mogła jej się teraz przydać.

Gdy dotarła do Fusialki, przez chwilę czuła się lepiej. Obejrzenie odcinka i rozmowa o projekcie pozwoliły jej na moment zapomnieć o problemach. Śmiały się i komentowały z entuzjazmem fabułę. Ale gdy Fausti wróciła do swojego mieszkania, znów poczuła ciężar strachu. Ostatnie wydarzenia przygniotły ją i nie wiedziała jak sobie z tym poradzić. Zaszyła się w łóżku otulona kocem, próbując odpocząć, ale myśli które krążyły w jej głowie nie dawały jej spokoju. Ból głowy powrócił z podwójną siłą. Telefon dzwonił już kilka razy, najpierw wiadomości, potem kolejne połączenia od Bartka. Ale Fausti nie była w stanie odebrać. Co mogłaby mu powiedzieć? Że się boi? Że ktoś jej grozi? Że czuje się bezsilna? Jej ręka drżała, kiedy w końcu wyłączyła dźwięk i położyła telefon ekranem do dołu, ignorując kolejne próby kontaktu. Potrzebowała chwili dla siebie, nie chciała nikogo martwić. Ale jednocześnie czuła, że dłużej nie da rady trwać w tym stanie.

Bartek siedział w mieszkaniu, przeglądając wiadomości od Fausti a raczej ich brak. Ostatnio wydawała się dziwna. Nie odbierała telefonów, była nieobecna. Próbował się do niej dodzwonić już kilka razy, ale za każdym razem odrzucała połączenie lub nie odbierała wcale. To do niej nie podobne. Z każdą minutą stawał się coraz bardziej niespokojny. W końcu poczuł, że musi działać.

— Nie będę siedział bezczynnie, coś jest nie tak. — powiedział do siebie, wstając z kanapy.

Bez dłuższego zastanowienia chwycił klucze do swojego motoru. Wiedział, że musi ją zobaczyć. Musiał się upewnić, że jest bezpieczna. W jego głowie krążyły różne myśli, nie wiedział, ale nie zamierzał siedzieć i czekać na rozwój wydarzeń. Szybko założył kurtkę, wsunął kask na głowę i wsiadł na motor. Noc była chłodna, ale nie dbał o to. Jechał do Fausti a to było teraz najważniejsze. Kiedy Bartek stanął przed drzwiami mieszkania Fausti, zaniepokoił się jeszcze bardziej. Zadzwonił do drzwi, ale nikt nie otwierał. Spróbował raz jeszcze a potem zaczął delikatnie pukać, wołając jej imię.

— Fausti, to ja, Bartek. Otwórz proszę! Martwię się o ciebie.

Z wewnątrz nie dochodziły żadne odgłosy. Bartek poczuł jak serce bije mu coraz szybciej. Już miał wyciągnąć telefon, żeby do niej zadzwonić, kiedy drzwi nagle się otworzyły. Na progu stała Fausti, ale nie wyglądała jak zwykle. Była zapłakana, jej oczy były zaczerwienione a tusz do rzęs rozmazał się po policzkach.

— Co się dzieje? — zapytał z troską, widząc jej stan. — Fausti proszę, powiedz mi co się dzieje.

Fausti z początku milczała, patrząc na niego zdezorientowana. Miała wrażenie, że wszystko wokół niej się rozpada a słowa utknęły jej w gardle. Bartek zrobił krok w jej stronę, delikatnie obejmując ją ramieniem.

— Nie musisz mówić od razu. — dodał miękko.

Fausti, choć niepewna skinęła głową. Bartek poprowadził ją do kanapy, gdzie delikatnie usiadł za nią i zaczął masować jej ramiona. Jego dotyk był ciepły i kojący. Przez chwilę milczeli a Fausti pozwalała sobie na to, by ból i strach powoli odpływały, choćby na moment.

Po kilku minutach, czując się nieco lepiej zaczęła się otwierać.

— Dostałam liścik... ktoś mi grozi, Bartek. — powiedziała cicho, przerywając ciszę. — Piszą, że mam się od ciebie odczepić... że mnie obserwują.

Bartek przestał ją masować i obrócił się w jej stronę, jego oczy szeroko otwarte z przerażenia i niedowierzania.

— Co? Kto ci grozi? Dlaczego nic mi nie powiedziałaś?

— Bałam się... nie chciałam cię martwić. Ale to wszystko zaczyna mnie przerastać. — przyznała a łzy znów spłynęły po jej policzkach.

Bartek przyciągnął ją do siebie, przytulając mocno.

— Nie pozwolę, żeby cię skrzywdzili. — powiedział z determinacją. — Znajdziemy tego kogoś i to się skończy. Ale musisz mi mówić wszystko co się dzieje, Fausti. Jesteśmy w tym razem, okej?

Fausti kiwnęła głową, czując jak jego ciepło i pewność siebie rozpraszają część jej lęków.

Dzieeeń dobry! 🤍

Przytulam! 🤍

Ostatni razOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz