Poranek z ciężkim startem
Dzień Fausti rozpoczął się wyjątkowo ciężko. Ostre światło poranka wdzierające się przez okno w sypialni było niczym cios prosto w głowę. Bolała ją z każdej strony, jakby ktoś postanowił zorganizować wewnętrzny koncert na bębnach w jej czaszce. Do tego dołączały mdłości – ostry przypływ nudności, który zmusił ją do szybkiej ucieczki do łazienki.
Patrząc na swoje odbicie w lustrze, westchnęła głęboko. Jej oczy były podpuchnięte a włosy przypominały nieuporządkowaną plątaninę. Ale to nie widok w lustrze był najgorszy – w jej myślach wróciła wczorajsza scena z Bartkiem. Kłótnia, jego wściekłość, trzask drzwi a potem pustka.
„Co ja narobiłam..." – pomyślała, krzywiąc się na wspomnienie jego twarzy pełnej złości.
Wzięła szybki prysznic, żeby choć trochę się ogarnąć, ale uczucie ciężkości w sercu nie chciało zniknąć. Nie mogła dłużej siedzieć i myśleć o tym, co poszło nie tak. Postanowiła działać. Musiała z nim porozmawiać, choćby to było najtrudniejsze co ją dzisiaj czekało.
Ubrała się w wygodne, ale schludne. Kremowy sweter oversize i ciemne dżinsy. Chciała wyglądać naturalnie, bez wymyślnych kreacji. Nie miała siły na więcej. Wsiadła do swojego samochodu i ruszyła w stronę mieszkania Bartka. Droga, która zazwyczaj była dla niej momentem na uspokojenie myśli, dzisiaj tylko potęgowała jej stres.
Kiedy dotarła pod jego dom i zapukała do drzwi, zastałą ją głucha cisza. Sprawdziła godzinę – była trochę po dziesiątej. Może wyszedł na siłownię, może na zakupy? Postanowiła poczekać.
Siedząc w samochodzie, wpatrywała się w drzwi wejściowe. Jej myśli wirowały – miała ochotę napisać mu wiadomość, ale nie chciała brzmieć zdesperowanie. Kilka razy odblokowywała i blokowała telefon, aż w końcu zauważyła jak znajomy samochód wjeżdża na parking.
To był Bartek.
Spotkanie
Nie czekała ani chwili. Wyskoczyła z samochodu i podbiegła do niego, zanim zdążył wysiąść z auta.
– Bartek, możemy porozmawiać? – powiedziała, próbując złapać jego wzrok.
Spojrzał na nią, wciąż wyraźnie zraniony, ale skinął głową.
– Chodź do środka. – rzucił oschle, zabierając torbę z bagażnika.
Weszli razem do mieszkania. Atmosfera była napięta a Fausti czuła, jak serce wali jej w piersi. Bartek odłożył rzeczy na blat w kuchni, nie odwracając się do niej, co tylko potęgowało jej nerwy.
– Bartek, ja... – zaczęła, ale on podniósł rękę.
– Daj mi chwilę, muszę coś powiedzieć. – powiedział, siadając na kanapie w salonie.
Fausti usiadła naprzeciwko niego, czekając na to, co ma do powiedzenia.
Bartek wziął głęboki oddech i spojrzał na nią z mieszanką smutku i zmęczenia.
– Wiesz, dlaczego wczoraj tak zareagowałem? Bo nie mogłem patrzeć jak piszesz z kimś, kto kiedyś dla ciebie coś znaczył. I wiem, że Blacha teraz ma dziewczynę, wiem że wy jesteście tylko znajomymi. Ale to we mnie siedzi, Fausti. To jak bardzo cię kocham i jak bardzo boję się, że mógłbym cię stracić.
– Bartek, ale przecież to tylko rozmowa... – próbowała wtrącić, ale on kontynuował.
– Pozwól mi dokończyć. Pamiętasz jak byłem zazdrosny o Błońskiego, czy Kubę? A ty byłaś zazdrosna o Wiko, chociaż nie miałaś powodu? To samo dzieje się teraz ze mną. Wiesz, jak zakończyła się nasza poprzednia relacja. Te shipy, komentarze, ludzie wpychający mnie i ciebie w jakieś relacje, których nie było. I wiesz co? Pamiętam, jak to wszystko wpłynęło na nas, na ciebie. Jak się wtedy pogubiliśmy.
Fausti spuściła wzrok. Przypomnienie tych chwil zabolało ją równie mocno jak jego słowa.
Bartek wstał i zaczął chodzić po pokoju.
– Wiem, że powinienem ci ufać. I ufam ci. Ale czasami te myśli wracają. To co było. To, że wtedy mnie zostawiłaś.
Jej oczy wypełniły się łzami.
– Bartek, ja... ja nigdy nie chciałam cię zranić. To było wtedy takie trudne. Wszystko się na nas zwaliło a ja nie umiałam sobie z tym poradzić. Ale teraz jest inaczej. Kocham cię i nie chcę cię stracić.
Bartek zatrzymał się i spojrzał na nią. W jego oczach również widać było łzy.
– Ja ciebie też, Fausti. Ale musimy nauczyć się rozmawiać. Nie możemy ciągle żyć przeszłością.
Podszedł do niej i uklęknął przed kanapą, chwytając ją za ręce.
– Przepraszam za wczoraj. Nie powinienem tak reagować. Ale musisz wiedzieć, że czasami czuję się... niepewny.
Fausti pogłaskała go po policzku.
– Ja też przepraszam. Za Blachę, za to że nie powiedziałam ci od razu, z kim piszę. Powinnam była być bardziej szczera.
Oboje nie wytrzymali napięcia i zaczęli płakać. Przytulili się mocno a ich łzy mieszały się w tym uścisku.
– Obiecuję, że będziemy nad tym pracować. – powiedziała Fausti.
– Ja też. Zawsze. – odpowiedział Bartek, całując ją delikatnie w czoło.
Wieczór pełen spokoju
Po emocjonalnej rozmowie postanowili spędzić resztę dnia razem. Bartek przygotował dla nich prosty obiad – makaron z sosem pomidorowym i bazylią, który zawsze wychodził mu idealnie. Wieczorem usiedli na kanapie, owinięci kocem i oglądali film na rzutniku, który Bartek z dumą zainstalował w salonie. Atmosfera była lekka a ich dłonie splecione, jakby nie chcieli puścić się choćby na chwilę. W celu całkowitego odprężenia wyruszyli na wieczorne saunowanie.
To był długi i trudny dzień, ale oboje czuli, że zrobili krok do przodu – krok w stronę lepszego zrozumienia siebie nawzajem i budowania silniejszej relacji.
Dzieeeeeń dobry! 🤍
Na dobre i złe ☺️
Przytulam! 🤍
Kto jeszcze nie wie zapraszam na insta 🤍
hai_di22
CZYTASZ
Ostatni raz
FanfictionPrzychodzą rozstania, powrót daily i wspólny czas tylko co przyniosą ?