63

146 14 9
                                    

Bartek stał oparty czołem o szybę, która rozpościerała widok z jego nowego mieszkania na piękny krakowski las. Dumał nad wydarzeniami ostatnich dni, które zaprzątały jego myśli. Z jednej strony czuł spokój, związany z fizycznością a z drugiej jego wnętrze zdawało się być całe rozedrgane.

- Czułem, że długo tak nie wytrzyma. - zwrócił się do przyjaciela w zielonych włosach, który zamoczył usta w ostatnim łyku kawy.

- Co masz na myśli ? - zapytał lekko zdezorientowany Przemek.

- Podskórnie wiedziałem, że taka osobowość jaką nosi w sobie Fausti nie będzie w stanie zakotwiczyć swoich uczuć, ale jak ten głupek łudziłem się, że może teraz, że może tym razem będzie inaczej. Pragnienia bywają złudne, wiesz? - odwrócił twarz ku Przemkowi. - Jednocześnie jednym dają nadzieję, a drugim zabierają wolność. Teraz może się im oddać, dopiero teraz nic ani nikt nie ogranicza trzepotu jej skrzydeł. Jest wolna, w każdym tego słowa znaczeniu...

- Kiedy poczułeś, że ją tracisz ? - zapytał przyjaciel, patrząc Bartkowi głęboko w oczy, gdy ten usiadł naprzeciw niego.

- Szczerze ? Cały czas mam takie poczucie, zwłaszcza gdy odpuściła sobie Genzie dla przyjaciół z "Warszawki". Stała się inna, bardziej zamknięta. W tym momencie jej 90% codzienności zajmuje stolica a 10% my. Na nagrywkach jej praktycznie nie ma, unika wspólnych wyjść w naszym towarzystwie.

- To prawda, sama Wiczka ostatnio wspominała, że poza czasem nagrywkowym nie ma kompletnie kontaktu z Fausti. Gdy tylko ma wolną chwilę to jedzie do stolicy, oczywiście do Julki Machunik. - dopowiedział Przemek, który również zauważył zmianę w zachowaniu przyjaciółki.

- Mam złe przeczucia Przemo, według mnie w tym roku Fausti stanie się całkowicie wolna. - swoimi słowami zaintrygował przyjaciela.

- Co masz na myśli ? - zapytał.

- Odejście z projektu...

- Nie, to niemożliwe. - próbował zaprzeczać Przemek.

- Niemożliwe? My teraz kręcimy odcinki a ona ponownie bierze wolne i to nie w jakiejś poważnej sprawie, tylko jedzie z przyjaciółkami, oczywiście z Warszawy w góry. Ostatnio była na nagrywkach przed świętami i to też tylko, przez jeden dzień. - lekko się uniósł, emocje zaczynały dosięgać bruneta.

- Trudno się z tobą nie zgodzić. Bartek, według mnie powinniście jeszcze teraz przed jej wyjazdem porozmawiać, wyjaśnić sobie wszystko. Niech teraz ona cię wysłucha. - ostatnie zdanie zadziałało na Bartka od razu.

- Masz rację, jadę do niej! - rzucił z przekonaniem, po czym grzecznie pożegnał przyjaciela.

W drodze do kamienicy w jednej z krakowskich dzielnic próbował ułożyć sobie w głowie scenariusz. Jego tesla przemierzała kolejne kilometry a stres potęgował. Konfrontacja nie jest i nigdy nie była łatwa, zwłaszcza w tak skomplikowanej relacji.

Zaparkował tuż przed wejściem, jego nogi stały się z waty. Mimo wszystko postanowił spiąć pośladki i ruszyć w stronę drzwi. Każdy kolejny stopień skrzypiących, drewnianych schodów powodował rozproszenie jego pewności siebie. Konfrontacja coraz bliżej, jego determinacja coraz dalej. W końcu dotarł, stanął przed drzwiami mieszkania o numerze 11 i zapukał. Cisza...

- Bartek ? - zapytała blondynka, stojąc w pomiętej piżamie o godzinie 12:30.

- Cześć Faustynka, mogę wejść ? - zapytał z nadzieją.

- To znaczy jestem w trakcie pakowania i z lekkim spóźnieniem. - próbowała grać na czas.  - Ale wejdź, proszę. - mimo wszystko pozwoliła Bartkowi wejść do środka.

Ostatni razOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz