Kiedy Fausti zerknęła na zegar, wskazywał dokładnie 17:34. Wiedziała, że samolot Bartka wylądował w Krakowie już ponad godzinę temu. Próbowała odwrócić myśli od nadchodzącego spotkania, siedząc w kuchni i przeglądając maile, ale nic nie było w stanie zająć jej uwagi na dłużej. Czy między nimi wszystko wróci do normy? A może tygodnie spędzone osobno pozostawiły ślad, którego nie da się wymazać?
O 18:47 usłyszała dzwonek do drzwi. Zerwała się z miejsca, serce zabiło jej mocniej. Przez moment stała przed drzwiami, biorąc głęboki oddech. Otworzyła je i zobaczyła Bartka, stojącego z bagażem, zarośniętego, zmęczonego, ale uśmiechniętego od ucha do ucha.
– Cześć, malutka. – powiedział cicho, z tym charakterystycznym ciepłem w głosie.
Fausti poczuła jak coś w niej pęka. Bez słowa rzuciła mu się na szyję, przyciągając go do siebie tak mocno, jakby bała się, że znowu zniknie.
– Tyle czasu... – szepnęła, ledwo powstrzymując łzy.
– Już jestem. – odpowiedział równie cicho, gładząc jej plecy. – Już nigdzie nie jadę.
Przez dłuższą chwilę stali w progu, trzymając się w objęciach. W końcu Bartek odsunął się lekko, spoglądając na nią z troską.
– Możemy wejść? Nie że coś, ale trochę zimno. – rzucił z uśmiechem, próbując rozładować napięcie.
Fausti roześmiała się przez łzy i pociągnęła go za rękę do środka.
– Chodź, zrobię ci herbaty. Pewnie jesteś wykończony.
– Wykończony to mało powiedziane. – przyznał, zdejmując kurtkę. – Ale najpierw muszę się przywitać jak należy.
Zanim zdążyła coś odpowiedzieć, przyciągnął ją z powrotem do siebie i pocałował. Było w tym geście coś czułego, ale jednocześnie pełnego tęsknoty, która narastała przez trzy tygodnie rozłąki.
– Tęskniłem. – szepnął, gdy oderwali się od siebie.
– Ja też. – przyznała, czując jak cała złość i frustracja ostatnich dni ulatują gdzieś daleko.
Następnego dnia Bartek zaproponował Fausti niespodziankę – krótki wyjazd za miasto. Wszystko zaplanował i zarezerwował, gdy otulała go australijska rzeczywistość.
– Tylko my dwoje, zero internetu, zero pytań o naszą relację. – tłumaczył, siedząc przy stole w kuchni.
– Brzmi idealnie. – odpowiedziała z uśmiechem. – Ale wiesz, że musimy wrócić w sobotę na live?
– Wiem, wiem. – machnął ręką. – Wszystko będzie dopięte na ostatni guzik. Ale zanim wyjedziemy, spotkajmy się z Laskowskimi. Dawno ich nie widziałem.
Zanim wyruszyli, umówili się z Hanią i Świeżym na kawę w jednej z modnych krakowskich restauracji. Wika miała inne plany a reszta ekipy była rozproszona po Polsce, więc w ich małym gronie łatwiej było na chwilę oderwać się od presji życia online. Hania, jak zwykle uśmiechnięta, rzuciła się na Fausti z uściskami a Świeży przywitał Bartka w swoim stylu.
– Myślałem, że już zostaniesz w Australii. – rzucił, klepiąc Bartka po plecach. – No co, widziałem te zdjęcia z dziewczynami. Już się szykowaliśmy na zastępstwo.
Bartek przewrócił oczami.
– Świeży, błagam to były fanki. Fanki, rozumiesz?
– Jasne, jasne. – odpowiedział Świeży z uśmiechem. – Tak właśnie mówisz, jak cię przyłapią.
Fausti, choć starała się nie brać tego na poważnie, poczuła ukłucie zazdrości. Bartek szybko to zauważył i ścisnął jej dłoń pod stołem.
– Ej, nie słuchaj go. To były tylko zdjęcia. – szepnął, pochylając się w jej stronę.
Hania zmieniła temat, opowiadając o najnowszym pomyśle na stream. Fausti odetchnęła z ulgą a rozmowa szybko wróciła na bardziej neutralne tory.
Domek, do którego dotarli był jak z bajki. Otoczony lasem, z dużymi oknami i kominkiem, idealnie nadawał się na ucieczkę od świata. Fausti od razu zakochała się w tym miejscu.
– Jak ty znajdujesz takie perełki? – zapytała, patrząc na Bartka z uznaniem.
– Mam swoje źródła. – odpowiedział z uśmiechem, rozpakowując torby. – Poza tym, wiem co lubisz.
Wieczorem przygotowali wspólną kolację – proste spaghetti z winem. Przy stole rozmowy toczyły się o wszystkim i o niczym. Fausti czuła, jak napięcie ostatnich dni znika, zastępowane ciepłem i spokojem, które zawsze towarzyszyły jej w obecności Bartka.
– Wiesz, że jesteś jedyną osobą z którą mogę tak po prostu być? – powiedziała nagle, zerkając na niego zza kieliszka.
Bartek spojrzał na nią z uśmiechem.
– Wiem. I ty dla mnie też.
Po kolacji zasiedli na kanapie przed kominkiem. Bartek objął ją ramieniem a Fausti oparła na nim głowę.
– Cieszę się, że tu jesteśmy. – powiedziała cicho.
– Ja też. Chciałbym, żebyśmy mieli więcej takich chwil.
Pocałunek, który potem nastąpił był długi i pełen emocji. Fausti czuła, jak wszystko inne przestaje mieć znaczenie – byli tylko oni i ta chwila.
Kiedy wrócili do sypialni, atmosfera między nimi nabrała zupełnie innego wymiaru. Bartek patrzył na nią tak intensywnie, że poczuła dreszcz przebiegający przez całe ciało.
– Co? – zapytała, udając, że nie zauważa jego spojrzenia.
– Po prostu... nie mogę uwierzyć, że jesteś moja. – odpowiedział, podchodząc bliżej.
– A kto powiedział, że jestem? – droczyła się, ale jej głos zdradzał, że jest daleka od powagi.
– Ty. – odparł, chwytając ją za rękę i przyciągając do siebie.
Ich noc była pełna czułości i namiętności, które tylko potwierdziły jak bardzo tęsknili za sobą. Fausti czuła, że wszystko wraca na właściwe tory. Niezależnie od tego, co przyniesie przyszłość wiedziała, że Bartka zawsze będzie miała przy swoim boku.
Dzieeeeń dobry! 🤍
W końcu Bartek wrócił 😁
Pięknego weekendu!😌
Przytulam! 🤍
CZYTASZ
Ostatni raz
FanfictionPrzychodzą rozstania, powrót daily i wspólny czas tylko co przyniosą ?