Kiedy Fausti dotarła do Warszawy, od razu skierowała się do mieszkania Kasi – przyjaciółki z Kielc, której od lat mogła powierzyć najgłębsze tajemnice i obawy. Kasia mieszkała w klimatycznej kamienicy na Powiślu, gdzie każdy zakątek przypominał Fausti wspólne chwile i długie rozmowy, jakie tu prowadziły. Kasia otworzyła drzwi z szerokim uśmiechem i przytuliła Fausti na powitanie. Nie minęła chwila a obie znalazły się w kuchni przy aromatycznej kawie i lekkich, domowych ciasteczkach, które Kasia upiekła specjalnie na tę okazję.
— No dobra, opowiadaj co tam u ciebie. — Kasia spojrzała na nią uważnie, czując że w tym pytaniu kryje się znacznie więcej, niż zwykłe „jak się masz?"
Fausti z ociąganiem zaczęła mówić o tym co ostatnio wydarzyło się w jej życiu: o nagraniach z Genzie, szalonych momentach i wspólnych podróżach. Dopiero po chwili zebrała się na odwagę by opowiedzieć o mniej przyjemnych sprawach – o pogróżkach, dziwnych spotkaniach i Oli, która zatruła jej życie.
— Przyznam szczerze, że trochę mnie to przeraziło. — westchnęła, zaciskając dłonie na filiżance. — Nie wiem czy to koniec, czy nadal zacznie mieszać w naszym życiu. I Bartek... — zamilkła, nie wiedząc jak dokończyć myśl.
Kasia przysunęła się bliżej, łapiąc Fausti za rękę.
— Fausti, może to tylko ludzka zazdrość i nic więcej. Ale jeśli czujesz, że to nie koniec to może warto o tym z kimś porozmawiać? Bartkiem na przykład.
— A teraz czeka mnie dłuższy wyjazd i stresuję się, że przez te kilka dni może wydarzyć się coś... niezrozumiałego.
Kasia, wyczuwając rosnący niepokój przyjaciółki, uniosła brew i uśmiechnęła się uspokajająco.
— Daj spokój, zaufaj mu. — Podała jej talerzyk z kolejnym ciasteczkiem. — I sama też pamiętaj, żeby korzystać z tego wyjazdu i zająć się sobą, odświeżyć umysł a ja załatwię resztę. Poza tym, skoro już jesteś w Warszawie mamy cały dzień, żeby się zrelaksować i zająć czymś co skutecznie odciągnie twoje myśli od tego chaosu.
Kasia zaproponowała wspólny wypad na zakupy do pobliskiego butiku vintage na Mokotowie, o którym opowiadała Fausti od dawna. Urokliwy sklepik, wypełniony od podłogi po sufit wyjątkowymi ubraniami z dawnych dekad okazał się doskonałym miejscem na rozluźnienie atmosfery. Przymierzając kolejne zestawy ubrań w stylu retro, Fausti uśmiechała się coraz szerzej a wspólne śmiechy przywróciły jej spokój ducha.
— Pamiętasz jak kiedyś chciałyśmy otworzyć własny sklep z ubraniami? — zapytała Fausti, przeglądając stojak z marynarkami. — Miałyśmy całą wizję tej naszej „mini-modowej rewolucji".
Kasia roześmiała się, pomagając jej dobrać dodatki.
— Jeszcze nic straconego, kto wie co nam przyjdzie do głowy za rok albo dwa!
Po wizycie w butiku postanowiły zjeść lekki obiad w pobliskiej włoskiej restauracji, w której Fausti często gościła podczas swojej przygody mieszkaniowej w Warszawie. Siedząc na tarasie, delektowały się kremowym risotto i rozmawiały o życiu, relacjach i przygodach.
— To było naprawdę potrzebne, dziękuję Kasiu, — Fausti powiedziała w końcu, przytulając przyjaciółkę. — Takie dni z tobą przywracają mi wiarę, że mimo wszystko mogę odnaleźć równowagę.
Wieczorem, po powrocie do mieszkania Fausti odebrała wiadomość od Bartka.
— Możemy pogadać? — zapytał a Fausti poczuła dziwną radość, że nawet na odległość ich codzienne rozmowy dawały jej ukojenie.
Gdy połączyli się na wideo, Bartek od razu zaczął pytać o jej dzień i zdradził, że właśnie dodał na TikToka tajemniczy filmik. Kiedy opowiedział jej o rosnącej liczbie komentarzy, jego entuzjazm wciągnął Fausti i zaczęła się śmiać, wyobrażając sobie reakcje fanów.
— Lubię ich denerwować, nawet nieświadomie. — uśmiechnął się, opierając brodę na dłoni. — Choć może powinienem trochę odpuścić, zanim dojdzie do jeszcze większych plotek?
— Nie, to akurat mi się podoba. — odpowiedziała z lekką zazdrością. — Chociaż trochę boisz się, że fani 'odkryją za dużo'?
— Odkryją wtedy, kiedy my tego będziemy chcieli. — odpowiedział a w jego głosie pobrzmiewała pewność. — A teraz... Ty i ja, tu i teraz, to wszystko co się liczy.
To było zdanie, którego Fausti potrzebowała najbardziej. W ciszy, z uśmiechem patrzyli na siebie przez ekran po czym życzyli sobie dobrej nocy, czując że choć rozdzieleni na chwilę, są blisko jak nigdy dotąd.
Po zakończonej rozmowie z Bartkiem, Fausti zaczęła się szykować do snu, kiedy nagle jej telefon zabrzęczał. To była wiadomość od Zuzi, wspólnej koleżanki Fausti i jej byłego chłopaka, Kuby. Zuzia organizowała imprezę z okazji sukcesu swojej firmy i zapraszała Fausti do wspólnego świętowania.
— Dawaj Fausti, musisz przyjść! — napisała Zuzia. — Będzie ekipa ze starych czasów!
Fausti, choć nie planowała już wychodzić tego wieczoru czuła dreszczyk podekscytowania. Było jej brak chwil tak spontanicznych a poza tym miała okazję nadrobić zaległości z przyjaciółmi, których nie widziała od dawna. Bez namysłu pobiegła do Kasi:
— Kasiu, mamy imprezowe zaproszenie, nie odmawiaj!
Nim się obejrzała, obie były gotowe. Wsiadły do Ubera i ruszyły na miejsce. Impreza Zuzi okazała się strzałem w dziesiątkę. Muzyka, światła i energia wszystkich obecnych szybko udzieliły się Fausti, która mimo ostatnich stresów czuła jak każdy drink i każdy dźwięk muzyki pozwala jej coraz bardziej się odprężyć. Na imprezie natknęła się na mnóstwo znajomych twarzy, w tym... Kubę.
Początkowo ich spotkanie było nieco niezręczne, ale Fausti szybko złapała z nim rytm i rozmawiali, jakby w ogóle nie upłynęło kilka miesięcy od ich ostatniego spotkania. Śmiali się z dawnych przygód, przekomarzali i w miarę upływu wieczoru i kolejnych drinków, atmosfera między nimi zrobiła się wręcz beztroska.
— Pamiętasz ten raz, kiedy wkradliśmy się na dach tej starej fabryki? — rzucił Kuba z szelmowskim uśmiechem.
— Jak mogłabym zapomnieć! Myślałam, że będziemy tam nocować, bo drzwi się zatrzasnęły! — śmiała się Fausti.
Ona i Kuba wybuchnęli śmiechem, przyciągając uwagę znajomych wokół którzy dołączali do ich rozmowy opowiadając kolejne historie z czasów, gdy tworzyli zgraną paczkę. Cały wieczór zleciał Fausti jak w mgnieniu oka. Tańczyła, śmiała się i czuła jakby na chwilę cofnęła się w czasie do dni, gdy wszystko było mniej skomplikowane. W miarę jak wieczór się rozwijał a rozmowy stawały się coraz bardziej osobiste, Fausti i Kuba powoli oddzielili się od reszty grupy. Stali w jednym z bocznych pomieszczeń, gdzie muzyka była przytłumiona a światła przygaszone, tworząc atmosferę sprzyjającą wspomnieniom. Fausti zorientowała się, że coraz częściej patrzą sobie w oczy a ich śmiechy mieszały się z długimi, pełnymi ciepła spojrzeniami.
— Naprawdę za tym wszystkim tęsknię, wiesz? — powiedział Kuba, opierając się o ścianę obok niej. — Czasami wydaje mi się, że te nasze szalone momenty to najlepsze wspomnienia.
Fausti poczuła jak jej serce przyspiesza. Przypomniała sobie, ile ich kiedyś łączyło – wspólne pasje, spontaniczne wyjazdy i to wyjątkowe porozumienie, które z czasem tak trudno znaleźć w innych ludziach. W chwili gdy nachylił się nieco bliżej, niemalże zapominając o otoczeniu nagle uświadomiła sobie jak blisko są do przekroczenia granicy, której nie powinni.
Jej serce podpowiadało jedno, ale myśli o Bartku zadziałały jak zimny prysznic. W ostatnim momencie odsunęła się delikatnie, lekko się uśmiechając by złagodzić gest.
— Kuba, to było dawno temu. Teraz wszystko wygląda inaczej — powiedziała cicho, uśmiechając się z mieszanką nostalgii i zdecydowania.
Kuba zrozumiał, przyglądając jej się chwilę w milczeniu po czym uśmiechnął się i przytaknął. Wieczór toczył się dalej, już z nieco innym nastawieniem a Fausti poczuła ulgę, że udało jej się trzymać swoje emocje w ryzach.
Dobry wieczór! 🤍
Dobrze, że wygrał zdrowy rozsądek 😁
Przytulam! 🤍
CZYTASZ
Ostatni raz
FanfictionPrzychodzą rozstania, powrót daily i wspólny czas tylko co przyniosą ?