Słońce powoli chowało się za horyzont, gdy Fausti kończyła nagrywanie nowego odcinka na swój kanał. Zmiana pory roku była doskonale widoczna – jesienne światło przechodziło w ciepły, złoty odcień, a ona siedziała przy stole, otoczona swoimi ulubionymi świecami i dyniowymi dekoracjami. Opowiadała o swojej ostatniej podróży do Singapuru, pokazując pamiątki i relacjonując kulisy wyprawy.
- No dobrze, to tyle na dziś! - zakończyła z szerokim uśmiechem, machając do kamery. - Dzięki za oglądanie i do zobaczenia w kolejnym odcinku. Pa!
Kliknęła na przycisk zatrzymania nagrania i opadła na krzesło z westchnieniem ulgi. To był intensywny dzień, a przed nią jeszcze podróż do Katowic na koncert 3Króli. Całe Genzie miało tam być, żeby wspierać go i razem spędzić czas. Myśl o tym, że znów zobaczy Bartka, sprawiała, że czuła lekki dreszczyk emocji. Od ich ostatniego wieczoru na kanapie czuła, że coś się zmieniło – coś, co już nie mogło zostać dłużej ukryte.
Fausti szybko zmontowała wstępny szkic odcinka i wrzuciła go do edycji. Spakowała rzeczy, a po chwili była gotowa do wyjazdu. W myślach układała sobie rozmowę z Bartkiem – co powiedzieć, jak to zrobić, żeby to, co między nimi się rozwijało, nie skomplikowało ich przyjaźni ani życia w Genzie. Zostawiła swoje myśli na później – dzisiejszy koncert miał być na pierwszym planie.
Katowice przywitały ją chłodnym wieczornym powietrzem i dźwiękami koncertowej atmosfery. Cała ekipa Genzie była już na miejscu, rozgrzewając się w barwnym tłumie fanów. Wszyscy byli w świetnych nastrojach – zespół Bartka grał kolejną trasę, a popularność ich muzyki rosła z dnia na dzień. Fausti czuła dumę, widząc, jak daleko zaszedł.
- Fausti! - krzyknęła Wika, machając do niej z daleka. - Chodź, jesteśmy tutaj!
Dołączyła do reszty ekipy, uśmiechając się szeroko. Czuła, jak serce jej bije szybciej na myśl o Bartku i tym, co może przynieść ten wieczór.
Koncert zaczął się z hukiem – światła, dźwięki, tłum. Fausti czuła, jak każdy akord wibruje w powietrzu, wypełniając przestrzeń energią. Bartek był na scenie w swoim żywiole – pewny siebie, charyzmatyczny, porwał publiczność już od pierwszych minut. Jej wzrok nieustannie przyciągał, a ona nie mogła się oprzeć podziwianiu go, jakby widziała go w zupełnie nowym świetle.
Po koncercie cała ekipa zebrana była na backstage'u. Genzie, pełne entuzjazmu, dzieliło się wrażeniami, a atmosfera była lekka i radosna. Fausti jednak czuła, że coś ją pcha w stronę garderoby zespołu – a może to była ciekawość, może tęsknota za tym, żeby po prostu być bliżej Bartka.
Kiedy w końcu znalazła się w korytarzu prowadzącym do garderoby, dostrzegła Bartka stojącego przy drzwiach, opierającego się o ścianę, rozmawiającego z technikiem. Ich oczy spotkały się na ułamek sekundy, a w tej chwili cała reszta świata przestała istnieć.
- Fausti... - Bartek powiedział cicho, gdy technik się oddalił. - Chodź tutaj.
Weszli razem do garderoby, a drzwi za nimi cicho się zamknęły. Atmosfera w pokoju była intymna, jakby ta niewielka przestrzeń odcięła ich od reszty świata. Fausti czuła, że powietrze między nimi znowu się naelektryzowało. Bartek podszedł bliżej, stając tuż przed nią. Nie musiał nic mówić, wszystko było wypisane w jego spojrzeniu – to było to samo napięcie, które czuli tamtego wieczoru na kanapie.
- Nie mogłem przestać o tobie myśleć - szepnął, delikatnie chwytając ją za rękę. - Fausti, ja...
Nie dokończył, bo ich usta złączyły się w delikatnym, ale pełnym emocji pocałunku. To była chwila, która wydawała się nieunikniona, a jednocześnie zaskakująca. Fausti czuła, jak wszystko w niej się rozluźnia, jakby ten pocałunek był odpowiedzią na wszystkie pytania, które zadawała sobie od dawna.
Ale zanim zdążyli w pełni nacieszyć się tą chwilą, drzwi do garderoby otworzyły się z impetem.
- O kurwa, przepraszam! - Świeży wpadł do pokoju, niemal natychmiast się zatrzymując, gdy zobaczył ich w takim momencie.
Fausti i Bartek szybko się od siebie odsunęli, jakby przyłapani na gorącym uczynku. Świeży stał przez chwilę, kompletnie zdezorientowany, po czym szybko wycofał się za drzwi, choć jego minę mówiła wszystko – już widział i zrozumiał.
- Świeży! Czekaj! - Bartek wybiegł za nim, a Fausti natychmiast za nim podążyła.
Świeży szedł szybkim krokiem przez korytarz, ewidentnie zaskoczony tym, co zobaczył.
- Świeży, proszę! - zawołała Fausti, doganiając go. - To nie tak, jak myślisz...
Świeży odwrócił się, patrząc na nią z lekkim rozbawieniem.
- A jak niby? Bo to wyglądało całkiem oczywiście! - zaśmiał się, ale widać było, że nie jest zły. Raczej zaciekawiony. - No co? Tylko mnie to trochę zaskoczyło.
Bartek westchnął, opierając się o ścianę, próbując odzyskać oddech po szybkim biegu.
- Świeży, naprawdę... nie chcemy, żeby ktokolwiek wiedział. Jeszcze nie teraz - powiedział, a w jego głosie była powaga. - Prosimy cię, żebyś to zostawił między nami.
Świeży przez chwilę milczał, patrząc to na Fausti, to na Bartka, po czym w końcu westchnął.
- Dobra, spoko - powiedział z lekkim uśmiechem. - Nie powiem nikomu. Ale wiecie, kiedyś to i tak wyjdzie na jaw. I może lepiej, żebyście wy to zrobili na swoich warunkach, a nie przypadkowo.
Fausti odetchnęła z ulgą, a Bartek kiwnął głową z wdzięcznością.
- Dzięki, stary. Jesteś wielki.
Świeży machnął ręką, jakby to nie było nic wielkiego, po czym odwrócił się i poszedł w stronę głównej sali, zostawiając ich samych.
Fausti spojrzała na Bartka, który nadal stał przy ścianie, wyraźnie zmęczony całą sytuacją.
- To było blisko - powiedziała z lekkim uśmiechem, próbując rozładować napięcie.
Bartek uśmiechnął się do niej, choć w jego oczach wciąż błyszczało coś więcej.
- Za blisko. Ale... to chyba tylko pokazuje, że musimy w końcu z tym coś zrobić, prawda?
Fausti skinęła głową, czując, że między nimi coś się zmienia. I to nie było już tylko subtelne, nieuchwytne napięcie – to było coś, czego nie dało się dłużej ignorować
Dzieeeeń dobry! 🤍
Jest wyczekiwana część z koncertu 😁
Przytulam! 🤍
CZYTASZ
Ostatni raz
FanfictionPrzychodzą rozstania, powrót daily i wspólny czas tylko co przyniosą ?