51

106 16 2
                                    

Fausti i Wika siedziały przy małym stoliku w przytulnej kawiarni na krakowskiej starówce. Za oknem lekki deszcz rytmicznie uderzał o szyby, tworząc spokojną atmosferę, która kontrastowała z napięciem jakie Fausti czuła od rana. Zamówiły cappuccino i croissanty z masłem migdałowym.

– Więc? – Wika zaczęła rozmowę, wpatrując się w Fausti. – Wczoraj widziałam, że coś cię gryzło. Teraz też wyglądasz na niewyspaną.

Fausti przez chwilę kręciła łyżeczką w filiżance, jakby próbując zebrać myśli. W końcu spojrzała na przyjaciółkę i westchnęła.

– Bartek dalej się do mnie nie odezwał. – powiedziała cicho.

– Serio? – Wika uniosła brwi. – Myślałam, że wyjaśnił już te zdjęcia z Australii.

– Niczego nie wyjaśnił. – Fausti rzuciła z frustracją. – Ignoruje moje wiadomości, zrzuca połączenia... Czuję, jakbym była kompletnie nieważna.

– Fausti przecież wiesz, że on cię kocha. – powiedziała Wika, próbując ją uspokoić. – Może jest zajęty?

– Zajęty? – Fausti uśmiechnęła się gorzko. – Na zdjęciach widzę, że ma czas dla innych.

Wika złapała ją za rękę.

– W takim razie musisz mu to powiedzieć wprost. Nie trzymaj tego w sobie.

Fausti przytaknęła, ale jej oczy zdradzały, że wciąż czuje się zraniona.

Po powrocie do domu Fausti próbowała zająć się pracą, ale myśli o Bartku nie dawały jej spokoju. Co chwilę zerkała na telefon, ale nadal brakowało jakiegokolwiek kontaktu z jego strony. W końcu rzuciła się na kanapę, przytulając poduszkę i pozwalając łzom płynąć swobodnie. Czuła się zdezorientowana – z jednej strony rozumiała, że Bartek mógł być zajęty, ale z drugiej bolała ją jego obojętność. Byli ze sobą tak blisko a teraz czuła, jakby dzieliła ich przepaść.

Nagle usłyszała dzwonek do drzwi.

Wika stała w progu razem z Przemkiem, Michałem i jego dziewczyną, Asią.

– Co wy tu robicie? – zapytała Fausti, wycierając łzy z policzków.

– Przyjechaliśmy, żeby wyciągnąć cię z domu. – powiedziała Wika z determinacją. – Nie pozwolimy ci siedzieć tutaj i użalać się nad sobą.

– Ale ja mam pracę... – próbowała protestować Fausti.

– Praca poczeka. – przerwał jej Przemek. – Teraz masz odpocząć.

Nie czekając na odpowiedź, Wika i Asia pociągnęły ją w stronę szafy, by pomóc jej się przebrać. Wybrały dla niej wygodną bluzę oversize i dżinsy.

– Wyglądasz świetnie. – powiedziała Asia z uśmiechem. – Teraz chodź, dzień czeka!

Pierwszym przystankiem była galeria sztuki, którą Asia chciała zobaczyć od dawna. Fausti początkowo była nieco obojętna, ale szybko dała się wciągnąć w rozmowy o wystawianych obrazach. Michał żartował, że mógłby sam coś namalować i sprzedać za miliony.

– Wiesz Michu, jeśli to zrobisz kupię od ciebie pierwszy obraz. – powiedziała Fausti, śmiejąc się.

Po galerii pojechali na obiad do ulubionej restauracji Przemka. Przy stole rozmowy były pełne żartów co sprawiło, że Fausti poczuła się znacznie lepiej. Wika co chwilę rzucała zabawne komentarze a Michu z Przemkiem urządzili mały konkurs na to, kto pierwszy zje swoją porcję.

Wieczorem poszli na spacer po Starówce, gdzie uliczne lampy oświetlały brukowane uliczki, nadając miejscu magiczną atmosferę.

– Dzięki, że mnie wyciągnęliście. – powiedziała Fausti, gdy wracali do samochodów. – Naprawdę tego potrzebowałam.

– Od tego masz przyjaciół. – odpowiedziała Wika z uśmiechem.

Po powrocie do domu Fausti usiadła na kanapie a jej telefon w końcu zaczął wibrować. Na ekranie pojawiło się imię Bartka. Odebrała, starając się brzmieć obojętnie.

– Cześć. – powiedziała chłodno.

– Fausti, przepraszam za wszystko. – zaczął Bartek. – Wiem, że zachowałem się jak idiota, ale nie chciałem żebyś się martwiła.

– Nie chciałeś, żebym się martwiła? Bartek, widziałam te zdjęcia. Co miałam sobie pomyśleć? – wyrzuciła z siebie.

– To były tylko fanki. – wyjaśnił spokojnie. – Podeszły do mnie i Friza, bo wiedziały kim jesteśmy. Nic więcej.

Fausti przez chwilę milczała, próbując przetrawić jego słowa.

– Mogłeś mi to powiedzieć wcześniej. Zamiast tego mnie ignorowałeś.

– Wiem, masz rację. Po prostu... sam nie wiedziałem, jak to ująć, żebyś nie była zła.

– Bartek jestem zła nie dlatego, że były tam jakieś dziewczyny. Jestem zła bo czuję, że mnie odsuwasz. – powiedziała a jej głos złagodniał.

– Nie chcę cię odsuwać, Fausti. Jesteś dla mnie najważniejsza. – powiedział Bartek cicho. – Obiecuję, że więcej tak nie zrobię.

Fausti westchnęła.

– W porządku, ale musisz się postarać. Nie mogę ciągle zgadywać, co myślisz.

– Obiecuję. – powtórzył Bartek. – A teraz idź spać, wyglądasz na zmęczoną.

– Dobranoc Bartek. – powiedziała Fausti z lekkim uśmiechem, rozłączając się.

Czuła, że coś w ich rozmowie zaczyna się zmieniać na lepsze, choć wiedziała że przed nimi jeszcze długa droga. Zerwana bransoletka stała się oznaką powrotu stabilności oraz szczęścia. Tego dnia rozwiązały się również sprawy, które godziły w jej serce. Mieszkanie, projekty...

Dzieeeeeeń dobry! 🤍

Przytulam! 🤍

Pięknego tygodnia! 🤍

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 4 days ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Ostatni razOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz