57

157 19 2
                                    

Poranek po babskim wieczorze u Wiki był dla Fausti zaskakująco spokojny. Promienie słońca przebijały się przez zasłony w jej sypialni, delikatnie muskając jej twarz. Czuła, że mimo wczorajszych rozmów i relaksu coś wciąż ją uwierało. Rozmowa z Bartkiem była nieunikniona. Wiedziała, że oboje potrzebują chwili szczerości, która rozwieje wszelkie wątpliwości.

Podniosła się leniwie z łóżka, przetarła oczy i spojrzała na telefon. Brak nowych wiadomości od Bartka. Westchnęła ciężko.

- No to dzisiaj wszystko trzeba będzie wyjaśnić. - mruknęła pod nosem i poszła do łazienki.

W międzyczasie Bartek również miał swoje przemyślenia. Siedział przy stole w kuchni, wpatrując się w kubek kawy. Poprzedni wieczór na siłowni z Przemkiem dał mu do myślenia, ale mimo wszystko czuł dziwną, nieokreśloną pustkę. Bał się, że jego zazdrość o Blachę odbije się na ich relacji. Z jednej strony ufał Fausti, z drugiej - nie potrafił zignorować tej iskierki niepewności.

Telefon zadzwonił, wyrywając go z zamyślenia. To była Wika.

- Cześć Wika. Co tam? - zapytał, próbując brzmieć normalnie.

- Słuchaj, Bartek. Nie chcę się mieszać, ale myślę że powinniście dzisiaj porozmawiać. Fausti nie miała wczoraj łatwo. Wygląda na to, że oboje nie do końca wiecie, jak się z tym wszystkim uporać.

Bartek potarł twarz dłonią.

- Wiem Wika. Sam o tym myślałem. Chcę to naprawić. Dzięki, że mnie mobilizujesz.

- To twoja dziewczyna, stary. Nie pozwól, żeby jakaś głupia zazdrość to zniszczyła. - Jej ton był zdecydowany, ale przyjazny. - Bierz się w garść.

Rozłączyła się, zostawiając Bartka z kolejną porcją myśli do przetrawienia. W końcu wstał od stołu i postanowił działać. To miało być ich wspólne popołudnie.

Szczerość nad wszystkim

Fausti ubrana w czarny płaszcz i dżinsy, pojechała do Bartka. Nie była pewna czy zastanie go w domu, ale nie zamierzała z tym zwlekać. Kiedy zaparkowała przed jego blokiem zobaczyła, że drzwi mieszkania są zamknięte. Nie było go.

- Świetnie. - mruknęła, wracając do samochodu. Postanowiła poczekać.

Czas się dłużył. Minuty zamieniały się w kwadranse a Fausti zaczęła nerwowo bębnić palcami o kierownicę. Wreszcie dostrzegła znajomą sylwetkę. Bartek szedł chodnikiem z torbą zakupów w ręku. Zatrzymał się, kiedy ją zobaczył.

- Fausti? Co ty tutaj robisz?

Wysiadła z samochodu, unosząc wzrok na chłopaka.

- Musiałam z tobą porozmawiać. Mogę wejść?

- Jasne. - odpowiedział, choć w jego głosie słychać było lekką rezerwę.


W mieszkaniu pachniało świeżością, jakby dopiero co wietrzył pomieszczenia. Fausti usiadła na kanapie a Bartek postawił przed nią szklankę wody. Przez chwilę panowała cisza.

- Bartek, musimy pogadać. - Jej głos był spokojny, ale stanowczy.

- Wiem. - odparł, siadając naprzeciwko. Patrzył na nią poważnym wzrokiem. - Przepraszam. Ta zazdrość... ona mnie po prostu zjada od środka.

Fausti spojrzała na niego zaskoczona.

- Ale przecież mówiłam ci, że Blacha to tylko mój przyjaciel. Nic między nami nie ma. On ma dziewczynę, Bartek!

Bartek spuścił głowę, jakby nie potrafił spojrzeć jej w oczy.

- Wiem. Tylko, że to wszystko wraca. Pamiętasz, jak kiedyś się wszystko posypało? Shipy, te komentarze na TikToku, plotki... To mnie wtedy przerosło. Boję się, że znowu cię stracę.

Fausti wpatrywała się w niego przez dłuższą chwilę. Nie spodziewała się aż tak szczerego wyznania.

- Szczerość za szczerość. Jeżeli się mnie zapytasz czy Blacha mi się podoba i pociąga mnie jako mężczyzna, to odpowiem Ci, że tak.

- Co ?! - aż usiadł z wrażenia.

- Daj mi dokończyć, Bartek. Ale czy chciałabym z nim stworzyć relację ? Oczywiście, że nie. Jako nastolatka może, ale teraz wystarczy mi stopa przyjacielska i ewentualnie wspólne interesy, aby podbić moje finanse.

- Nie wiem co mam powiedzieć. Zaskoczyłaś mnie tym wyznaniem, ale dziękuję że mi o tym powiedziałaś. - odparł, zgaszony głosem.

- Bartek... - westchnęła, podchodząc bliżej. Usiadła obok niego na kanapie i złapała jego dłoń. - To przeszłość. Wtedy oboje byliśmy młodsi i głupsi. Popełniliśmy błędy, ale teraz jesteśmy inni. Ja jestem inna. Kocham cię, a ty musisz mi zaufać.

Bartek podniósł wzrok i spojrzał jej głęboko w oczy.

- Naprawdę? Kochasz mnie?

Fausti uśmiechnęła się delikatnie.

- Przecież dobrze o tym wiesz. Tylko czasami zachowujesz się jak głupek i muszę ci to przypominać.

Bartek zaśmiał się cicho, a jego oczy zaszkliły się lekko.

- Przepraszam. Ja też cię kocham, wiesz? I... obiecuję, że postaram się to wszystko ogarnąć. Muszę przestać się bać.

Fausti przytuliła go mocno. W tej chwili poczuła, że ich relacja jest silniejsza niż wcześniej. To była szczera rozmowa, której oboje potrzebowali.

Wieczór pełen spokoju

Bartek postanowił, że zrobi dla nich coś specjalnego.

- Dobra, zostajesz na obiad. - Uśmiechnął się szeroko. - Pokażę ci, że moje umiejętności w kuchni są na wyższym poziomie niż twoje.

- Tego to jestem ciekawa. - odpowiedziała z uśmiechem Fausti.

Bartek krzątał się po kuchni, smażąc kurczaka w aromatycznych przyprawach i gotując ryż. Fausti siedziała na blacie, obserwując jego starania.

- Wiesz, mógłbyś zostać szefem kuchni.

- Nie podlizuj się. - odpowiedział, machając łyżką. - I tak wiesz, że jestem lepszy.

Po wspólnym obiedzie przenieśli się do sypialni, gdzie Bartek rozstawił rzutnik.

- Wybrałem film, który oboje lubimy. - oznajmił z dumą.

- Romantyczny? - zapytała Fausti z błyskiem w oku.

- Nie no, proszę cię. Akcja z lekkim wątkiem miłosnym. Nie przesadzajmy.

Śmiali się, przekomarzali i cieszyli sobą przez resztę wieczoru. Ich problemy nie zniknęły, ale dzisiaj postanowili skupić się na tym, co najważniejsze - na sobie nawzajem.

Dzieeeeń dobry! 🤍

Pięknego dnia! 🤍

Przytulam! 🤍

Ostatni razOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz