5

387 34 25
                                    

Następny dzień w Krakowie rozpoczął się dla Fausti cicho i spokojnie. Po wczorajszym wieczorze czuła się jakby na skraju czegoś, czego nie potrafiła do końca nazwać. Nie mogła przestać myśleć o Bartku, o jego wiadomości i o tym, co chciała mu powiedzieć. To nie było proste. Z jednej strony byli przyjaciółmi. Z drugiej, coś zaczęło się zmieniać, powoli, jakby niezauważenie, a teraz zaczynało ją to męczyć.

Tego dnia planowała wizytę w domu rodzinnym, więc zabrała się za szybkie śniadanie i przygotowanie do wyjścia. Czuła potrzebę bycia blisko rodziny, chociaż sama nie potrafiła określić, czy to było spowodowane chęcią oderwania się od myśli o Bartku, czy może poszukiwaniem wsparcia w tej skomplikowanej sytuacji.

Zanim wyszła, odebrała wiadomość od Bartka: „Hej, pogadamy wieczorem?". Fausti znowu poczuła, jak jej serce przyspiesza. Odpisała szybko: „Jasne. Będę czekać. Powodzenia na dzisiejszym koncercie.". Choć starała się brzmieć naturalnie, miała wrażenie, że w tych słowach kryje się więcej, niż by chciała.

W domu rodzinnym Fausti zastała swoją mamę przy kuchennym stole, zajętą przygotowaniem obiadu.

— O, kochanie! Jak dobrze cię widzieć — powiedziała mama, z ciepłym uśmiechem podchodząc, by ją przytulić. — Jak minął lot? Wyglądasz na zmęczoną.

— Trochę jestem — przyznała Fausti, odwzajemniając uścisk. — Ale wiesz, taki wyjazd do Azji to sporo wrażeń. Ciężko po nim wrócić do rzeczywistości.

Usiadły razem przy stole, a Fausti cieszyła się chwilą spokoju, otoczona znajomymi dźwiękami i zapachami rodzinnego domu. Choć miała nadzieję, że rozmowa z mamą odciągnie jej myśli od Bartka, temat szybko zszedł na niego.

— Bartek odbierał cię z lotniska, prawda? — zapytała mama, krojąc warzywa na sałatkę. — Fajnie, że się o ciebie zatroszczył. Zawsze mieliście dobry kontakt.

Fausti skinęła głową, z lekkim uśmiechem.

— Tak, to było miłe z jego strony. Przyniósł mi róże — dodała, niby od niechcenia.

Mama zatrzymała się na chwilę, zerkając na córkę uważnie.

— Róże? No, no... To może nie taki zwykły gest przyjaźni, co? — powiedziała pół żartem, pół poważnie.

Fausti spojrzała na nią z lekkim zmieszaniem.

— Mamo, to tylko róże... Bartek i ja jesteśmy przyjaciółmi. Ale... ostatnio mam wrażenie, że coś się zmienia.

— Co masz na myśli? — Mama odłożyła nóż i usiadła naprzeciw niej, teraz całkowicie skupiona.

Fausti wetchnęła.

— Zawsze byliśmy blisko, ale od jakiegoś czasu czuję, że między nami zaczyna dziać się coś więcej. Zwłaszcza po daily i rozstaniu Bartka i Oli. Tylko nie wiem, czy to jest prawdziwe, czy tylko sobie to wyobrażam. Wczoraj widziałam ten TikTok z Wiko i... poczułam coś dziwnego. Jakby zazdrość.

Mama przytaknęła, słuchając uważnie.

— Zazdrość to naturalna emocja, kiedy zaczynasz dostrzegać, że ktoś na kim ci zależy może być zaangażowany gdzie indziej — odpowiedziała spokojnie. — Ale pytanie, co z tym zrobisz. Czy chcesz o tym z nim porozmawiać?

Fausti skinęła głową.

— Tak, umówiliśmy się na rozmowę wieczorem. Tylko... boję się, co usłyszę. A co, jeśli to ja sobie to wszystko wkręcam?

— Nie dowiesz się, dopóki nie zapytasz — odparła mama, uśmiechając się pokrzepiająco. — Czasem najtrudniejsze rozmowy przynoszą najwięcej jasności. Bez względu na to, jak się potoczy, będziesz wiedziała, na czym stoisz.

Wieczorem, po powrocie do swojego mieszkania, Fausti usiadła na kanapie i spojrzała na telefon. Bartek miał właśnie kończyć koncert, a ona nie mogła już dłużej unikać tej rozmowy. Serce jej biło szybciej, a palce lekko drżały, gdy pisała do niego krótką wiadomość: „Możesz teraz porozmawiać?".

Odpowiedź przyszła po chwili: „Tak, dzwonię.".

Telefon zadzwonił, a Fausti wzięła głęboki oddech, odbierając połączenie.

— Hej — usłyszała znajomy głos Bartka, a jej serce nieco się uspokoiło. — Co się dzieje? Coś poważnego?

— Hej, Bartek. Nie, nic poważnego... Po prostu chciałam z tobą porozmawiać o tym, co się ostatnio dzieje między nami — zaczęła, czując, jak napięcie w jej głosie rośnie. — Od jakiegoś czasu mam wrażenie, że... no, że się zbliżyliśmy. Bardziej niż tylko jako przyjaciele.

Po drugiej stronie zapanowała cisza. Fausti usłyszała jego oddech, jakby zastanawiał się, co powiedzieć.

— Wiesz, ja też to zauważyłem — odpowiedział w końcu Bartek, a jego głos brzmiał ciepło, ale i ostrożnie. — Ostatnio naprawdę spędzaliśmy więcej czasu razem i... może coś się rzeczywiście zmienia. Ale... nie wiem, Fausti. Nie chcę cię zranić. Jesteś dla mnie ważna, bardzo ważna.

— I dlatego musimy to wyjaśnić — przerwała mu, czując, że to jest moment, żeby powiedzieć wszystko, co miała na sercu. — Bartek, ja po prostu... nie wiem, czy mogę dalej tak funkcjonować. Wczoraj, kiedy zobaczyłam ten TikTok z Wiko, poczułam coś, czego się nie spodziewałam. Jakby zazdrość. A to przecież nie ma sensu, prawda? Skoro jesteśmy tylko przyjaciółmi?

Bartek westchnął.

— Fausti, rozumiem, że to mogło być dziwne. Ale Wiko to tylko znajoma, nic więcej. Nie było w tym nic specjalnego. Nie chciałem, żebyś tak to odebrała.

— Może. Ale nie o to chodzi. Chodzi o nas. Muszę wiedzieć, czy to, co czuję, jest obustronne, czy tylko ja zaczynam coś sobie wyobrażać.

Znowu zapanowała cisza. Fausti poczuła, jak jej serce bije szybciej.

— Fausti, prawda jest taka, że... nie jestem pewien, co z tym zrobić. Zależy mi na tobie, ale... boję się, że to wszystko skomplikuje naszą przyjaźń.

Słowa Bartka wpadły w jej myśli jak ciężar, który z jednej strony przyniósł ulgę, a z drugiej wzbudził niepokój.

— Rozumiem, nie składajmy deklaracji. Może z czasem przyjdą same. — powiedziała w końcu.

                                                                            Dzieeeeń dobry! 🤍

                                                                Pięknego weekendu, kochani!

                                                                                 Przytulam! 🤍

Ostatni razOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz