Po wizycie u dentysty Fausti czuła się wyjątkowo zmęczona. Znieczulenie powoli przestawało działać a ból zaczynał dochodzić do głosu, co tylko pogłębiało jej przygnębienie. Ostatnie dni były dla niej emocjonalnie wyczerpujące – te anonimowe wiadomości, niepewność co do Bartka, napięcie narastające w jej głowie. Teraz, siedząc w swoim mieszkaniu w półmroku czuła się zagubiona i przerażona tym, co mogło nadejść. Nie potrafiła już dłużej tłumić łez. Tusz, który nałożyła rano zaczął rozmazywać się na jej policzkach a w głowie kołatały się najgorsze myśli. Co jeśli te wiadomości są prawdziwe? Co jeśli Bartek rzeczywiście spotykał się z Wiko? Wszystko to zderzało się w jej głowie, powodując coraz większe poczucie bezsilności.
Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Fausti zamarła, zastanawiając się kto mógł przyjść bez zapowiedzi. Jej serce zabiło szybciej, gdy podeszła do drzwi. Po krótkiej chwili wahania otworzyła je, czując jak jej serce podchodzi do gardła. Za progiem stał Bartek. Jego twarz wyrażała wyraźne zmartwienie a w jego oczach malowała się lękliwa niepewność. Widząc Fausti w takim stanie – zapłakaną, z rozmazanym tuszem – zrobił krok naprzód, wyciągając do niej ręce.
— Fausti, co się dzieje? — zapytał cicho, jego głos był pełen troski.
Fausti otworzyła usta, ale nie potrafiła wydusić ani słowa. Łzy znowu napłynęły jej do oczu. Opuściła wzrok próbując ukryć swoje emocje, ale to nie miało sensu – Bartek już wszystko widział.
— Nie mogę... — wyszeptała w końcu, głos jej się łamał. — Nie wiem, co mam myśleć.
Bartek podszedł bliżej i delikatnie złapał ją za ramiona.
— Nie musisz mówić od razu, ale proszę... pozwól mi pomóc. Co mogę zrobić, żebyś poczuła się lepiej? — zapytał, głaszcząc ją po ramieniu. — Mogę ci zrobić masaż, przytulić cię... cokolwiek potrzebujesz.
Fausti spojrzała na niego, czując jak jej opór powoli się topi. Bartek nie wyglądał jak ktoś, kto miałby cokolwiek do ukrycia. Z jego oczu biła szczerość a każde jego słowo brzmiało tak, jakby naprawdę chciał jej pomóc. Po chwili skinęła głową, nieco się uspokajając.
— Chyba... potrzebuję przytulenia. — wyznała cicho.
Bartek bez chwili wahania otworzył ramiona a Fausti wtuliła się w jego klatkę piersiową. Poczuła jak jego ręce delikatnie obejmują jej ciało a spokój zaczyna wracać. Jego oddech był regularny, kojący a ciepło jego ciała dawało jej poczucie bezpieczeństwa.
— Fausti proszę, powiedz mi co się dzieje. — jego głos był miękki, ale zdecydowany. — Widzę, że coś cię martwi a ja chcę być przy tobie i cię wspierać.
W końcu Fausti poczuła, że może się otworzyć. Oddychała głęboko, zbierając myśli.
— Dostaję... dziwne wiadomości. Ktoś mi pisze, że widział cię z Wiko. Piszą, że się z nią... że się z nią całowałeś. — Jej głos zadrżał a słowa wydawały się jej samej ciężkie do wypowiedzenia. — Nie wiem, co myśleć. Nie wiem, czy mogę ci ufać...
Bartek zamarł na chwilę, patrząc na nią w szoku. Potem szybko pokręcił głową.
— Fausti, to nieprawda. — Jego głos był mocny i pewny. — Nigdy nie zrobiłbym czegoś takiego. Nie całowałem się z Wiko, ani z nikim innym. Nie wiem kto ci to pisze, ale ktoś próbuje nas poróżnić.
Fausti spojrzała na niego, próbując doszukać się w jego oczach choćby cienia niepewności, ale znalazła jedynie szczerość. Bartek wydawał się naprawdę przejęty a jego słowa brzmiały tak prawdziwie, że zaczęła wątpić w swoje własne obawy.
— Ale te wiadomości... — zaczęła, ale Bartek jej przerwał.
— Ktoś próbuje namieszać, Fausti. — powiedział spokojnie, kładąc dłoń na jej policzku. — Musisz mi uwierzyć. Nie zrobiłbym czegoś takiego.
Fausti poczuła jak jej napięcie stopniowo ustępuje. Wzięła głęboki oddech, czując jak strach i niepewność powoli znikają. Przytuliła się mocniej do Bartka a on delikatnie głaskał ją po plecach.
— Dobrze... — wyszeptała czując, że musi dać mu szansę. — Wierzę ci. Po prostu... te wiadomości mnie przerażają.
Bartek delikatnie pocałował ją w czoło, jakby chciał tym gestem przypieczętować swoje słowa.
— Razem przez to przejdziemy. — powiedział cicho. — Nie pozwolę, żeby ktokolwiek nas poróżnił.
Fausti czuła jak ciężar spada z jej serca. Choć wciąż miała wątpliwości, wiedziała, że musi dać Bartkowi szansę by wszystko naprawił. W tej chwili, w jego ramionach zaczynała wierzyć, że wszystko może się jeszcze ułożyć. Wieczór upłynął im na rozmowach, pełnych czułości i wsparcia. Fausti wiedziała, że to tylko początek ich wspólnej drogi – pełnej wyzwań, ale także miłości i wzajemnego zaufania. W końcu zasnęła przy nim z nadzieją, że razem pokonają wszystko, co stanie im na drodze.
Dzieeeeń dobry! 🤍
Czy to koniec wiadomości ? 🤷🏼♀️
Przytulam! 🤍
CZYTASZ
Ostatni raz
FanfictionPrzychodzą rozstania, powrót daily i wspólny czas tylko co przyniosą ?