27

189 19 11
                                    

Sobota w Kielcach była spokojna i ciepła. Fausti spędzała czas w domu rodzinnym, zachwycając się każdym momentem spędzonym z siostrzeńcem, małym Tymkiem. Jego maleńkie rączki i delikatny uśmiech wzbudzały w niej coraz więcej czułości i emocji, których wcześniej nie spodziewała się przeżywać. Choć zawsze podkreślała, że dzieci to nie dla niej, teraz coś zaczynało się w niej zmieniać. Czas z rodziną przypominał jej o tym co naprawdę ważne w życiu i pozwalał jej na chwilę odetchnąć od natłoku obowiązków.

Siedząc na kanapie obok swojej siostry Oli, Fausti delikatnie kołysała Tymka na rękach, uśmiechając się do maluszka. Była wpatrzona w jego niewinne oczy a Ola przyglądała się jej z uśmiechem.

— Wiesz Fausti, wyglądasz jakbyś naprawdę dobrze się bawiła. — powiedziała Ola, obserwując siostrę. — Może jednak kiedyś zmienisz zdanie o dzieciach?

Fausti roześmiała się, ale było w tym coś więcej niż tylko rozbawienie.

— Może. — odpowiedziała, nieco zamyślona. — Na razie cieszę się małym. Jestem zaskoczona, jak łatwo przychodzi mi to wszystko z nim.

Ola roześmiała się cicho widząc jak bardzo Fausti zmieniła podejście do dzieci.

— To instynkt siostra. Przychodzi wtedy, kiedy najmniej się tego spodziewasz.

Tego samego dnia Bartek wrócił do Krakowa. Musiał jeszcze przed niedzielą zająć się kilkoma sprawami związanymi z mieszkaniem, zanim kolejny tydzień znowu przyniesie nowe wyzwania i nagrania. Fausti zdecydowała, że zostanie jeszcze jedną noc w Kielcach by spędzić więcej czasu z rodziną, zanim w niedzielę wróci do Krakowa.

Niedziela zaczęła się od śniadania, przy którym cała rodzina zasiadła razem przy stole. Fausti czuła ciepło domowego ogniska, czerpała energię z każdej chwili by potem na nowo zmierzyć się z krakowską rzeczywistością. Po południu ruszyła w drogę do Krakowa, wcześniej jednak wpadła na krótkie nagrywki z Postim. Zmęczona, ale zadowolona wracała do domu nie mogąc doczekać się wieczoru spędzonego na relaksie. Kiedy zaparkowała samochód przed swoją kamienicą, zaczęła powoli wyciągać walizkę z bagażnika. Była pochłonięta myślami a chłodny jesienny wiatr rozwiewał jej włosy.

Nagle poczuła, że ktoś ją obserwuje.

Zamarła, lekko się prostując i rozejrzała się po ulicy. Zauważyła, że po drugiej stronie drogi, w cieniu jednej z kamienic stoi kobieta. Miała na sobie długi płaszcz a jej włosy, ciemne i proste, opadały na ramiona. Fausti poczuła nieprzyjemny dreszcz przebiegający po plecach, gdy ich spojrzenia na chwilę się spotkały. Kobieta wydawała się obserwować każdy jej ruch, ale nie ruszyła się z miejsca. Fausti szybko odwróciła wzrok, czując niepokój. Wyjęła walizkę i zamknęła bagażnik, starając się ignorować dziwne uczucie, które narastało w jej klatce piersiowej. Zabrała swoje rzeczy i szybko ruszyła w kierunku drzwi kamienicy, czując na sobie wzrok tej kobiety przez cały czas. Kiedy weszła do środka jej serce biło nieco szybciej. Stojąc przed drzwiami swojego mieszkania, oparła się o ścianę i wzięła głęboki oddech. „Kim była ta kobieta?" – myślała. „Dlaczego mnie obserwowała?"

Wchodząc do mieszkania szybko zamknęła za sobą drzwi, nie mogąc wyrzucić z głowy tego dziwnego spotkania. Położyła walizkę na podłodze i opadła na kanapę, wpatrując się w sufit gdy niepokój powoli narastał.

— To pewnie tylko przypadek. — próbowała uspokoić samą siebie. Ale coś w środku nie dawało jej spokoju.

Fausti próbowała się zrelaksować, włączyła muzykę lecz myśli wciąż krążyły wokół tego spojrzenia. Czy to miało coś wspólnego z listem, który znalazła za wycieraczką?

Dzieeeeń dobry! 🤍

Hmmm, kogo te ciemne, długie włosy mogą być 🤷🏼‍♀️🤔🫢

Przytulam! 🤍

Ostatni razOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz