Rozdział 1. był napisany już tak, jak powinno być to na początku.
Od tego rozdziału też rozdziały zostają takie, jak były od 2016 roku.
Po 6:00 rano zadzwonił budzi informując mnie, że czas wstawać.
Ten chłopak wybił mnie z rytmu. Musze się przyglądać w szkole kto to może być.
Nieznany: Hejka kochana ;*
Ja: O boże, znowu ty.
Nieznany: Tak, tak ja!
Ja: Odpowiesz mi na moje pytanie, co ci wczoraj napisałam?
Nieznany: Jakie?
Ja: Napisz wszystko co wiesz o mnie, dobra?
Nieznany: A tak to. To tak: masz na imię Ana, masz 17 lat, jesteś brunetką, masz niebieskie oczy, chodzisz do II c liceum. Nie masz rodzeństwa. Wstajesz codziennie o 6 rano. Jesz zazwyczaj rano tylko jabłko albo jakiś jogurt. Biegasz codziennie rano godzinę. Nie pytaj skąd to wiem. Po prostu wiem. I tyle.
Ja: Zaczynam się ciebie bać. Cholera skąd to wiesz, że jem tylko to na śniadanie? Albo, że wstaje o tej. Może mnie zaskocz i jaki jest mój ulubiony kolor?
Nieznany: To proste, fioletowy. Masz taką bieliznę dzisiaj.
Ja: Kurwa ty mnie podglądasz! Po szkole idę do sklepu.
Nieznany: Do jakiego? I po co?
Ja: Budowniczego, po czarne zasłony i rolety. Że być mnie nie podglądał!
Nieznany: Kochana, ja cię nie podglądam, ja to wiem.
Ja: No jasna cholera. Jak to wiesz?
Nieznany: No tak. Wiem i tyle.
Ja: O boże. Jak się ogarniesz, zmądrzejesz i zdecydujesz się spotkać to napisz.
Mam nadzieję, że się odczepi. Teraz to już nie wyjdę biegać i zmienię dietę. Ten cały chłopak mnie przeraża. Przecież nikomu nie mówiłam, może jest z FBI albo coś, ale no nie jaki chłopak w liceum no ma takie kontakty. No nikt, ale słyszałam o grupie przestępczej, która grasuje w mieście i dlatego moja ukochana mama i tata nie pozwalają mi wychodzić wieczorami. Czasami to jest w kit nudne no bo jak chce iść do Abi to oczywiście nie mogę, ale rozumiem ich troskę no bo jestem jedynym ich dzieckiem. Ale no jasna cholera nawet po 18 nie mogę na szczęście już za 4 miesiące będę mogła robić to co chce bo skończę 18 lat (nareście).
-Ana chodź na dół, bo wiem, że i tak już nie śpisz.-zawołała mnie mama. Na swój wiek wygląda całkiem całkiem. Jest szczupłą brunetką o niebieskich oczach.Nie jestem ani podobna na mamy, anie do taty. Strasznie dziwne. Nasza rodzina jest z tych bogatych, ale ja i rodzice nie wyróżniamy się, no bo po co? W szkole chce być traktowana jako normalna nastolatka, a nie córka milionera. Sama się zastanawiam co robimy w takim małym mieście w Kanadzie co London, ale na te pytanie i tego typu nie umiem sobie odpowiedzieć.
-Tak? O co chodzi?-zapytałam.
-Słuchaj Ana, my z tatą wyjeżdżamy w delegacje. Mamy nadzieje, że ja zostawimy cie samą to nie zrobisz imprezy dobrze?-powiedziała mama.
-Tak nie macie co się obawiać, bo jestem odpowiedzialna i nie zamierzam zapraszać dużo osób. Zaproszę tylko Abi na weekend dobrze? Mamy test z biologii i chcemy się razem pouczyć.
-Ah, no dobrze. Ale tylko Abi i nikogo więcej. Pani Manson jest chora i nie może przyjść ciebie przypilnować.-powiedział tata.
-A na ile jedziecie?
-Ja jadę na miesiąc w delegacje, a tata?
-Ja na 2 miesiące. Taka praca córciu. Zostawimy ci pieniądze w komodzie dobrze?
-Dobrze. A co na śniadanie?
-Zrób sama, bo my jedziemy na lotnisko z tatą. Trzymaj się córciu. Pieniądze masz już położone. Do zobaczenia.- powiedziała mama, która własnie wychodziła z tatą. Czyli chata wolna. Chociaż raz będę sama, ale boje się strasznie, bo ten chłopak. Ale w razie czego mam przecież Abi.
CZYTASZ
Massenge → justin bieber ✔
Fanfic"Rodzice twojej przyjaciółki uciekli, bo zbliża się jej biologiczny ojciec. Biologiczna matka zmarła jak miała zaledwie 3 latka. Jej ojciec, mój szef oddał ją do jej 'niby' rodziców, żeby się wychowała. On miał wrócić po nią, gdy skoczyła paręnaście...