Obejrzeliśmy z chłopakami filmy, fajnie się z nimi siedziało. Nie czułam się jakoś nieswojo, że tylko ja byłam jedna dziewczyna w tym towarzystwie. Musze się tylko dowiedzieć dlaczego to zrobili. Ja bym prawie na zawał zeszła, jak zobaczyłam Justina przywiązanego do krzesła albo to, że mieli nóż. Aż mnie ciarki przechodzą na tą samą myśl.
-Mam do was pytanie.
-Jakie?-zapytał Felix.
-Dlaczego udawaliście ten napad?
-Justin wyjaśnij, to był twój pomysł.-powiedział Zyan.
-Bo chłopacy nie wierzyli mi, że chodzisz na boks i w ogóle. No to ja zaproponowałem, że zrobimy coś w tym rodzaju. Umówiliśmy się, że ja zostawiam uchylone drzwi od tarasu, ja idę niby do łazienki, chowam się, ty wtedy poszłabyś mnie szukać, ja wtedy wyszedłem oni mnie związali, a resztę już wiesz. No i na serio nie wiedziałem, że tak ich mocno pobijesz. Myślałem, że no jak jesteś dziewczyną to nie będą mieć siniaków. A się okazało inaczej.-wyjaśnił Justin. Teraz mam ochotę go udusić.
-No to nie mogłeś na przykład mnie po prosić żeby zabrała ich i ciebie na trening, a nie zapominałam jesteś pieprzonym piłkarzem, musisz robić wszystko odwrotnie.-nie no wkurzył mnie.
-Przepraszam. Nie wiedziałem, że aż się tak przyjmiesz tym niby napadem. Na serio!
-Daruj sobie Bieber!
Ale mnie on irytuje, nie dość, że wystraszył mnie tymi wiadomościami, teraz tym napadem i czym jeszcze mnie zaskoczy?
-Ja już się będę zbierać.-powiedział Chris. Chris to jest przystojny blondyn. Każda laska się na jego widok ślini. Po prostu z niego jest ideał. Blondyn, niebieskie oczy, szanuje dziewczyny, wysportowany i inne cechy. Gra też w drużynie piłkarskiej co Justin.
-Już? Jest dopiero...
-2:30, 2:30. Moi rodzice pomyślą, że szlajam się po jakimś klubie czy coś. A jak jeszcze zobaczą mnie w takim stanie to będzie źle.
-Daj telefon. Twoja mama będzie spać?
-Nie, zapewnię czeka na mnie, żeby wyprawić mi kazanie. A po co ci mój telefon.
-Po prostu mi go do cholery daj. Chce ci dupę uratować, okey?
-Dobra. Masz.
/Rozmowa telefoniczna/
-Hallo? Chris Jason Lucas Henry Liam Red, gdzie ty jesteś?-zapytała zmartwiona kobieta w telefonie, jego matka.
-Dobry wieczór. Z tej strony koleżanka pani syna. Dzwonię by powiedzieć, że pani syn jest u mnie zasiedział się i nie chce go puszczać samego do domu prawie przez 3 w nocy.
-Dobry wieczór. Jasne. Dobrze, że jesteś mądrą dziewczyną i zadzwoniłaś, bo mój mądry syn na pewno by nie zadzwonił.
-Chciał, ale uważa, że by dostał niezły okszan.
-Tak ma rację. Mógł napisać chociaż SMS'a.
-Po prostu oglądaliśmy film jeszcze z innymi i się świetnie bawiliśmy i zapomniał napisać do pani.
-Ohh.. Dobrze dziecko, a twoi rodzice wiedzą, że są u ciebie znajomi?
-Moi rodzice wyjechali, jestem sama.
-Ale wiedzą?
-Nie, oni mnie jakby to ująć zostawili. Mieszkam teraz sama.
-Dobrze. Nie powinnam o to pytać.
-Nic nie szkodzi. Przekazać coś pani synowi?
-Tak, że jak przyjdzie do domu ma niezły okszan jak ty to ujęłaś.
-Dobrze, więc w takim razie, spokojniej nocy życzę i dobranoc.
-Również dobranoc.
/Koniec rozmowy/- Chris Jason Lucas Henry Liam Red?
-O boże! Tylko nie pełne imię!-jęknął Chris, a chłopacy ze mną zaczęliśmy się śmiać. Nigdy nie słyszałam takiego długiego pełnego imienia.-przestanie no! Dobra. Jak chcecie. Justin Drew Andrew Michael Nicolas Nathan Bieber!
-Boże! Justin serio? Nicolas? Andrew? Nathan? Drew?
-Tak na serio. A chcesz poznać Zyan'a?
-Oj tak!
-Nie!!!! Na pewno nie. Chris! Nie zrobisz tego!-wrzasnął Zyan biegnący po schodach z łazienki.-mam dobry słuch zajebiste pełne imię Justin.-zadrwił.
-A jak ma na pełne Felix?
-Kurwa nie! Nie!!!-ich bulbersy są zajebiste. Na pewno było ich słuchać na pół mojej ulicy.
-Dlaczego? Felix! Ja powiem swoje. Proszę..
-To najpierw Zyan'a.
-Felix'a najpierw.
-Jak dzieci.-skomentowałam.
CZYTASZ
Massenge → justin bieber ✔
Fiksi Penggemar"Rodzice twojej przyjaciółki uciekli, bo zbliża się jej biologiczny ojciec. Biologiczna matka zmarła jak miała zaledwie 3 latka. Jej ojciec, mój szef oddał ją do jej 'niby' rodziców, żeby się wychowała. On miał wrócić po nią, gdy skoczyła paręnaście...