-Muszę ci coś powiedzieć, coś na prawdę ważnego.-powiedział Justin. Teraz zauważyłam, że trzyma jaką teczkę z moim imieniem i nazwiskiem.
-Co takiego? Ale najpierw ja ci coś powiem. Przepraszam. Przepraszam, że cię tak wystraszyłam. Chciałam się odegrać i co udało mi się?-zapytałam lekko się uśmiechając.
-Dziewczyno, udało ci się i to jak! Myślałem, że na zawał zejdę. A kim byli ci goście, który uczestniczyli w tym "porwaniu" ? -Zyan, Brad, Kazz, Harry i David.
-Mogłem się domyślić, że Zyan za tym stoi.
-Nie, nie. Ja to wymyśliłam, a on mi tylko pomógł.
-Dobra, dobra. Skąd ci się takie pomysły biorą, co?
-W sumie sama nie wiem, nie wiem też do którego rodzica jestem podobna i też lubię jak się ludzie mnie boją. Dziwne. Tak bardzo mnie to zastanawia.
*JUSTIN P.O.V*
-W sumie sama nie wiem, nie wiem też do którego rodzica jestem podobna i też lubię jak się ludzie mnie boją. Dziwne. Tak bardzo mnie to zastanawia.-powiedziała.
O cholera. Istny ojciec. Teraz albo nigdy.
-Ja wiem dlaczego tak jest. Wiem dlaczego twoi rodzice wyjechali. Nigdy cie to nie zastanawiało dlaczego masz inne nazwisko? Oni mają nazwisko Green, a ty McCann. Nie wydaje ci się dziwne?
-Wydaje, w sumie to jest mega dziwne. Dlaczego ja nie mam zielonych oczów po ojcu i dlaczego nie mam blond włosów po matce?
-Bo to nie są twoi rodzice, Ana.
CZYTASZ
Massenge → justin bieber ✔
Fanfiction"Rodzice twojej przyjaciółki uciekli, bo zbliża się jej biologiczny ojciec. Biologiczna matka zmarła jak miała zaledwie 3 latka. Jej ojciec, mój szef oddał ją do jej 'niby' rodziców, żeby się wychowała. On miał wrócić po nią, gdy skoczyła paręnaście...