Tak jak mówiłam to tak zrobiłam. Na szczęście udało się!
Powaliłam ich szybko na ziemie i pobiłam, jak na złotą medalistkę przystało.
Ściągam ich kominiarki. Okazało się, że to..
Że to Zyan, Chris i Felix.
-Czy do chuja to są jakieś żarty?! Boże ja was pobiłam. Nic wam nie jest. Kurwa! Kto był pomysłodawcą tego jebanego gówna? Dalej! Pochwalcie się! Justin?-zwróciłam się do niego-Justin!-Tak?
-Ja ci kurwa dam TAK! Czy ty na serio chciałeś żebym na serio na zawał padła wam tu! Boże. Zyan, Chris, Felix wszystko okey?-podeszłam do nich.-ej? Wszystko okey? Hallo! Ziemia!
-Tak, tak wszystko okey.-zapewnił Chris.
-Zyan, a tobie, bo ciebie chyba tak za bardzo pobiła?
-Nie no spoko. Wszytko gra.-odpowiedział.
-Dobra. A tobie Felix?
-U mnie zajebiście. Nigdy bym nie pomyślał, że jakaś laska może tak kurwa walczyć. Justin nam mówił, że chodzisz na boks, ale nigdy nie powiedział, że jesteś aż taka dobra. Nigdy nikt nie pobił Zyan, a teraz to ty to zrobiłaś. Wielki szacunek, kobieto!-powiedział Felix.
-Okey, okey. Może zostaniecie obejrzymy coś, zjemy i obowiązkowo muszę zobaczyć wasze rany, siniaki oraz obłożyć was lodem. Na prawdę w szkole w poniedziałek wszyscy pomyślą, że się z kimś biliście, a tak na serio ja to zrobiła. Wiem! Ciekawa jestem, jaka będzie reakcja szkoły na to, że to ja was pobiłam, nie mogę, dziewczyna was pobiła! Ja pizgam.
-Boże, nie zrobisz nam tego, nie?-zapytał zmartwiony Chris. Przecież jak to powiem będą się z nich śmiać, ale to pewnego rodzaju dla mnie frajda.
-Taa, jasne.-skrzyżowałam palce.
Tak na dobranoc jeszcze jeden. Za nieobecność moją.
CZYTASZ
Massenge → justin bieber ✔
Fanfiction"Rodzice twojej przyjaciółki uciekli, bo zbliża się jej biologiczny ojciec. Biologiczna matka zmarła jak miała zaledwie 3 latka. Jej ojciec, mój szef oddał ją do jej 'niby' rodziców, żeby się wychowała. On miał wrócić po nią, gdy skoczyła paręnaście...