59

776 42 0
                                    

Podbiegłam do ostatniej celi na korytarzu. Tam jest brat Justina. Nic mi nie powiedział, że ma brata i dodatku siedzi w więzieniu. Podsłuchałam raz rozmowę pomięty nim, a Olivią, moją chrzestną. Widać, że blondyn ma tu drugą rodzinę. 

-Jackson?-zapytałam. 

-Ta to ja, a o co chodzi?

-Wychodzisz. Teraz.-uśmiechnęłam się do niego.-poczekaj.

-Ana! Gdzie ty do cholery jesteś?-odezwał się Justin. 

-Zwijaj się z ojcem i z chłopakami. Mam jeszcze coś do załatwienia Justin, kocham cię. Bez odbioru.-wyłączyłam słuchawkę i ją schowałam do kieszeni. Otwarłam tym samy sposobem cele co ojca.-idziemy, idziesz za mną. Po moich zasadach, rozumiesz? 

-Dobra.-chwyciłam go za rękę i pobiegliśmy do najbliższego kantorka. Wentylacja musi tam być. Nie myliłam się, bo była. Otwarłam klapę i weszliśmy do środka. 

-Kim ty w ogóle jesteś?-zapytał brat Justina. 

-Jestem Ana McCann, dziewczyna twojego brata.

-Justina?!-spojrzałam na niego. Jego twarz wyrażała... Szok. Tak, szok.

-No tak. Justina. On nie wie, że ja tu jestem. Po części. 

-To znaczy?-zapytał. 

-Przyszliśmy tu po mojego ojca. A przy okazji ja po ciebie. 

Nie odezwał się już do końca trasy. Tak jak ja weszłam do budynku, to tak z niego wyszłam z Jackson'em. 

Gdy dostaliśmy się do samochodu, dopiero postanowiłam się odezwać. 

-Ile ty masz lat? 

-Tyle co Justin.-odpowiedział. Jak?! 

-Kiedy masz urodziny? 

-1 marca. 

-JAK KURWA?! 

-Jesteśmy bliźniakami.-odparł. No jasne! Bliźniaki. Przyjrzałam mu się teraz dobrze. 

Ta sama twarz. 

Włosy brązowe, bo Justin farbował. 

Ta sama postura. 

Taki sam głos. 

-Dlaczego ja wcześniej tego nie ogarnęłam?-zapytałam. 

-Spokojnie, nic się nie stało.-zaśmiał się.

✋✋✋✋✋✋✋✋

Massenge → justin bieber ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz