51.

846 45 1
                                    

Luke przyniósł mi te plany, a ja na nie paczę i co? I nie wiem co do cholery zrobić. Chyba mam pomysł. 

-Od której strony atakowaliście ich? 

-Od tyłu. 

-Na pewno spodziewają się, że zajdziecie ich od tyłu, tak jak zazwyczaj. Zrobimy tak. Podzielimy się na 3 oddziały. Jeden pójdzie od przodu, drugi od prawej story i ostatni od strony lewej. Nie spodziewają się tego, nawet nie wiedzą, że ja jestem. Czy oni w ogóle wiedzą, że McCann ma córkę?-zapytałam, a oni pikowali głową na nie.-no to pięknie. Nie spodziewają się takiego myślenia. To co? Szykujcie się. 

-Kochanie, ale...Ty nigdzie nie jedziesz, prawda?-zapytał Justin.

-Tak, nigdzie nie jadę. Ty też nie. Przecież miałeś mi wszystko pokazać.-odpowiedziałam mu i spojrzałam na innych.-podzielcie się tak żeby wszystko było na równi. No wiedzie siły na równi.

-Tak jest szefowo.-odpowiedzieli równo. Kurde, jak ja nie lubię "Tak jest, szefowo" to takie denerwujące. 

-Dobra, teraz chodź. Wszystko ci pokaże. A i nimi się nie martw, poradzą sobie. Zawsze sobie radzą. 

Po tym co powiedział mi Justin, odrobinę się uspokoiłam. On przecież wie, jest już tu tak bardzo długo. A ja nadal nie wiem dlaczego, zapytam go o to później. Wszystko teraz mnie przytłacza. Prawda o mojej rodzinie, prowadzenia gangu, poznanie nowych ludzi, szkoła, nowa ja, misje, szkolenia. Ale chociaż jedno w tym wszystkim jest pozytywne. Miłość Justina do mnie i moja miłość do niego.

✋✋✋✋ 

Massenge → justin bieber ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz